Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- vid3
- Posty: 8568
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38818
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Otóż to - ponoć 6 godzin.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja tam już bardzo dawno nie byłem, więc na własnej skórze nie doświadczyłem takich strasznych kolejek; były kolejki do kolejki na Kasprowy, ale jeśli poszło się do Kuźnic dostatecznie wcześnie, można było załapać się na wczesny kurs, co pozwalało zaoszczędzić sobie wspinania się na główną grań, i z Kasprowego iść albo na Czerwone Wierchy, albo na Świnicę i dalej na Orlą. Tam na górze już na ogół ludzie byli w porządku i z sensem, byle kto tam nie docierał.
Obecnej sytuacji nie znam, poza wiadomościami z mediów.
Obecnej sytuacji nie znam, poza wiadomościami z mediów.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38818
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Już od dawna ciebie, miła, nie widziałem,
tak mi smutno jest bez ciebie, tak mi źle.
Lecz myślę, że kiedyś się spotkamy
w Giewontowie nad Morskiem w białe dnie.
tak mi smutno jest bez ciebie, tak mi źle.
Lecz myślę, że kiedyś się spotkamy
w Giewontowie nad Morskiem w białe dnie.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mnie od zawsze dziwił fenomen polskich Tatr. Mamy ich niewielki skrawek w sumie i chyba to ludzi ciągnie. Nigdy nie byłem, coś tam tylko od słowackiej strony pochodziłem, ale też nie jakoś wysoko, poniżej 2 km w każdym razie.
W ogóle mnie takie góry nie ciągną. Chodzenie po skałach, łańcuchach itp. to nie dla mnie. Jak już miałbym być wysoko to wybrałbym się w Alpy, gdzie na 1,5 - 2 km wysokości są normalne szlaki. Dopiero powyżej zaczynają się lodowce.
Tłumy to osobna sprawa, ja w pewne partie gór nie jeżdżę w ogóle lub w określonym czasie. Karkonosze i G. Izerskie w wakacje to jak Świdnicka (główny deptak) we Wrocławiu. W Izerskich po wakacjach jest trochę luźniej. W Karkonosze jechać najlepiej w tygodniu. Każdy weekend z dobra pogodą skutkuje tłumami. Na szczęście Sudety duże i jestem w stanie zaplanować tak trasę, żeby w sumie nikogo nie spotkać.
W ogóle mnie takie góry nie ciągną. Chodzenie po skałach, łańcuchach itp. to nie dla mnie. Jak już miałbym być wysoko to wybrałbym się w Alpy, gdzie na 1,5 - 2 km wysokości są normalne szlaki. Dopiero powyżej zaczynają się lodowce.
Tłumy to osobna sprawa, ja w pewne partie gór nie jeżdżę w ogóle lub w określonym czasie. Karkonosze i G. Izerskie w wakacje to jak Świdnicka (główny deptak) we Wrocławiu. W Izerskich po wakacjach jest trochę luźniej. W Karkonosze jechać najlepiej w tygodniu. Każdy weekend z dobra pogodą skutkuje tłumami. Na szczęście Sudety duże i jestem w stanie zaplanować tak trasę, żeby w sumie nikogo nie spotkać.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38818
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No! Polać mu!
Dodano po 8 minutach 22 strzałach znikąd:
SD tylko patrzeć, jak zacznie się w górach moda na parawaning.
- Góóóraaaluuu, czyyy ciii nie żaaal?
Dodano po 8 minutach 22 strzałach znikąd:
SD tylko patrzeć, jak zacznie się w górach moda na parawaning.
- Góóóraaaluuu, czyyy ciii nie żaaal?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kukuruku jest trujące, rakotwórcze i śmierdzące...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14712
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Polecam Durmitor w Czarnogórze. Piękne górydo 2500 mnpm a ludzi na lekarstwo. W 2016 szliśmy na Bobotov Kuk czyli najwyższy szczyt bardzo popularnym szlakiem, w niedzielę, koło 15 września i przez bite 4 godziny nie spotkaliśmy żywej duszy.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38818
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Może tam straszy? Albo bracia Zota grasują? Albo jedno i drugie?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14712
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A ja dziś jestem taki spokojny i szczęśliwy. Dowiedziałem się bowiem z wczorajszych Wiadomości, w kontekście spotkania G7, że najbardziej rozwinięte kraje świata mają same kłopoty, a Polska znacznie wyprzedza je wszystkie w rozwoju gospodarczym, w tym same Stany Zjednoczone ponad dwukrotnie.
Ale fajnie.
Ale fajnie.
Sowy nie są tym, czym się wydają...