Le Temps retrouvé...

zdjęcia i o zdjęciach - bez dogmatu
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#121

Post autor: puch24 »

Ha!
Takie rzeczy to już tylko dinozaury.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38800
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#122

Post autor: wpk »

Trudno. Co robić? :mrgreen:

A w nawiązaniu do powyższego nie mogę sobie odmówić ponownego wrzucenia czołówki serialu, którym się zachwycałem jako siedmiolatek, bo wciąż jest zajebista i zawsze mi się z Man of Mystery kojarzy:

puch24

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#123

Post autor: puch24 »

Ha!
Randalla i Hopkirka (zmarłego) oglądałem jako dziecię. Leciało w TV.
Później był niezapomniany i nieodżałowany (+2013) Georges Descrières jako Arsène Lupin, a także Brygady Tygrysa.
No, i Leworwel i melonik, czyli John Steed i Emma Peel.

A, no i Lodzia Mul jako Święty. ;-)
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38800
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#124

Post autor: wpk »

Karol...
Nie wiem, co powiedzieć.
Zachwyt nad kurtynami nie wystarczy.

Dodano po 17 minutach 13 strzałach znikąd:
Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane
Zmieniłem tytuł wątku. Bo tak.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14707
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#125

Post autor: Owain »

Na studiach koledzy jeździli stopem po Europie Zachodniej. Jeden kolega, który dziś jest ważnym sędzią w Warszawie zjeździł tak południe Francji, Włoch, zwiedzając muzea, zabytki. Nie wydał na wyprawę prawie nic, bo żywił się zafoliowanym, jeszcze dobrym jedzeniem wywalanym na stacjach benzynowych do kosza, a zarabiał na wstęp myjąc szyby przygodnie spotkanym samochodom.
Inni koledzy dużo podróżowali do Amsterdamu, bo u nas na studiach prawniczych dużo paliło się trawki. Jeden dealer został nawet ważnym prokuratorem :D Ja wybrałem się z chłopakami na dwa wyjazdy, w 1997 do paryżewa i w 1998 do Hiszpanii, do Barcelony i do San Sebastian, a właściwie pod, do uroczej miejscowości Orio.
Kilka już fotek wrzucałem z tych wojaży, ale co tam, historii parę jest, to na raty trochę powrzucam, jak nie będzie sprzeciwu. Nie obiecuję chronologii.
Nie licząc na łaskawość polskich kierowców, oczywiście do granicy kierowaliśmy się polskim pociągiem. W Zgorzelcu była ściepa na łapówkę dla konduktora, bo samo przejechanie granicy kosztowało jako że w pociągu międzynarodowym, jakąś większą kasę. Ale zabawa zaczynała się już w Krakowie, gdzie nabywaliśmy Sowietskoje Igristoje i piliśmy je na potęgę, kurwa mać - ciepłe:

Obrazek

Na stopie mieszkało się gdzie popadnie, tj. głównie przy autostradzie ale sypialiśmy też w różnych miejscach. Ja np. zasnąłem kiedyś na dworcu w Lipsku (akurat korzystaliśmy z pociągu) na peronie, pół metra od torów. Jak zajechał nasz pociąg, nawet się nie obudziłem (koledzy pomogli). I to bez stoperów w uszach. Przy obecnej mojej nerwicy - niemożliwe. No ale głównie w różnych krzakach. Miałem jakiś jeden z pierwszych namiotów iglo, pożyczony i wybrakowany, bo miast tropiku miałem zwykły kawałek ogrodniczej folii. Tutaj gdzieś pod Freiburgiem:

Obrazek

W podróży stopem ważne było miejsce łowienia, choć zdarzało nam się, że idąc ślimakiem na autostradzie, na łuku zatrzymywała nam się wypasiona fura typu merc czy bmw i gość w gajerze typu Helmut Kohl wesoło machał i zapraszał do bryki. No ale najważniejsza była karteczka. Niestety, nie zawsze można ją było znaleźć. Tutaj ja z wielką gorączką i zapaleniem krtani, gdzieś w Niemczech, wykonałem karteczkę z trzech tacek po frytkach łącząc je na zakładkę:

Obrazek

CDN... :P
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14707
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#127

Post autor: Owain »

W paryżewie byłem trochę przewodnikiem, bo mam tam rodzinę, więc pierwszy raz byłem w 1990 r. Piętnastolatka wsadzili do autokaru i ktoś mnie odebrał na placu Concorde. W sumie po Paryżu szwendałem się trzy tygodnie sam. Chyba nieźle ludziom ustawiałem odległość do foty w tym Altixie, bo coś tam wychodziło. Tutaj Wasz prezio przed Notre Dame:

Obrazek

Z przyjazdem do paryżewa w 1997 r. wiąże mi się takie wspomnienie. Alek, mój serdeczny kolega, niestety dziś w bardzo zaawansowanym stadium stwardnienia rozsianego, był bardzo łatwowiernym i naiwnym podróżnikiem. Czekaliśmy na resztę ekipy przed polskim kościołem Notre Dame de l'Assomption, który jak opowiadali rodzice, w czasach komuny i Solidarności odgrywał ważną rolę dla rodaków na emigracji. No ale tego wieczora w podcieniach kolumnady gromadziło się co raz więcej dziwnych typków, co prawda mówiących po polsku, ale łypiących złowrogim okiem. Ja co chwilę szedłem sprawdzać, czy znajomi gdzieś nas w pobliżu nie szukają, a Alek, cóż, "zaprzyjaźniał" się. Gdy wróciłem pod kolumnadę Alka otaczało ze siedmiu gości z bliznami, ale Alek dobrodusznie opowiadał, na ile przyjechaliśmy i ile mamy pieniędzy i już wyjmował portfel pokazując w jakich banknotach. Chyba w ostatniej chwili go odciągnąłem, Bo "rodacy" już sięgali po kosy.
No ale chciałem nawiązać do zdjęcia powyżej, zatem to samo miejsce, ale 7 lat później. Ale człowiek był szczupły! :(

Obrazek

CDN...

Dodano po 26 minutach 26 strzałach znikąd:
Mieszkaliśmy przy metrze Barbès – Rochechouart w hoteliku "na godziny", bo było tanio. Właściciel, łysy, miły arab, nigdy nie wychodził ze swego kantorka. Gdy wracaliśmy najebani wieczorem, pytał tylko: qui est-ce? No a my gromko, że pologne! a on nam machał ręką zza winkla :) Ta stacja metra była chyba jedyna, gdzie nie trzeba było przeskakiwać przez bramki, bo były rozpierdolone. Brud, pełno arabów. Gorzej było pewnego wieczora na schodach bazyliki Sacré-Cœur, a właściwie na schodach Montmartre. Łoiliśmy tanie wino z kartonów, zapadał zmierzch, było coraz mniej turystów a coraz więcej lokalsów. No a my coraz weselsi, śpiewanie piosenek, w tym jakichś ułanów co pod okienko i innych tego typu. Nagle zaczęły w naszą stronę lecieć butelki. Grupka arabów licząca już ze 20 chłopa nie miała wesołych min i napierdalała w nas tymi butelkami, więc szybko spierdoliliśmy. Niestety gupi ja, zostawiłem na schodach plecak. Gdy wróciliśmy po 5 minutach, plecaka już nie było, a wraz a nim całej mojej kasy, paszportu i innych jeszcze kilku drobiazgów. Nagle, nie wiem skąd, na schodach Montmartre pojawił wielki na dwa metry rosyjski marynarz, wypisz wymaluj w koszulce w niebieskie paski jak wilk z Wilka i Zająca. Wbił się w tłum młodych arabów i wyrwał im mój plecak. Niestety kasę zdołali już zakosić, no ale paszport się odzyskał. Niestety nikt nie robił wówczas zdjęć, więc wrzucam kilka innych z tego wyjazdu :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Sowy nie są tym, czym się wydają...
puch24

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#128

Post autor: puch24 »

No, zdjęcia historyczne, Prezio się zmienił, Notre Dame też trochę...
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14707
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#129

Post autor: Owain »

Dzięki, Puchu ;> Zapomniałem o niegrzecznym zdjęciu spod Moulin Rouge :P

Obrazek

Oczywiście gdy zostałem goły i wesoły bez kasy, chłopaki zrobiły ściepę (głównie w naturze, znaczy w alkoholach) więc nic mi nie brakowało do szczęścia, prócz pięknej dziewczyny. Ale i te zapoznaliśmy na schodach Montmartre. Ania oraz - nie pamiętam :) Bo ja raczej do Ani się przytulałem :P Studentki chyba archeologii, choć za mało piły jak na archeolożki.

Obrazek

Zaprosiły nas natychmiast do swego obozu z 50 km pod Paryżem, gdzie coś kopały przy jakiejś studni. Pojechaliśmy tam następnego dnia, mając tylko nazwę miejscowości na karteczce. Oczywiście kasy na bilet już nie było, więc kuliliśmy się gdzieś w zaułkach pociągu.

Obrazek

A gdy nadchodził konduktor, nie wiem jakim cudem wpierdoliliśmy się wszyscy do kibla. Trzeba było widzieć minę tego francuza, co chciał potem skorzystać z wc, a wysypało się z niego sześciu chłopa z plecakami.

CDN...

Dodano po 2 minutach 22 strzałach znikąd:
ps. ostatnie zdjęcie chyba jest jednak z jakiegoś niemieckiego ciaponga, byłem przekonany, że to z tego francuskiego.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38800
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#130

Post autor: wpk »

Kurwa, Sebastian (San), ja pierdolę. :D
Great!
I jak Ci już rzekłem rano - nie daj się!
Bądź sobą.
Po prostu bądź egoistą.
ODPOWIEDZ