Już mi to Metha mówiła, a teraz Ty. Ja przecież chciałem dobrze...Owain pisze:Oj, Ligo, Ligo
Stream of consciousness
-
Ligo
Re: Stream of consciousness
- wpk
- wpkx
- Posty: 39040
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Wbijając się w temat, pstryk o niczym:


-
Meliszipak
Re: Stream of consciousness
Nieżle, ale szyba nie ta 
Dodano po 3 minutach 5 sekundach:
Owisiu, ale my widzimy, że talent masz, smak i wyczucie, więc wymagamy od Ciebie.
Przecież nie możemy pozwolić żebyś się zmarnował.
Dodano po 3 minutach 5 sekundach:
Owisiu, ale my widzimy, że talent masz, smak i wyczucie, więc wymagamy od Ciebie.
Przecież nie możemy pozwolić żebyś się zmarnował.
-
Metanoia
Re: Stream of consciousness
Owain pisze:Oj, Ligo, LigoWiele osób tutaj mnie z kimś myli.
Ale klamka zapadła, masz być mesjaszem i koniec.
-
Meliszipak
Re: Stream of consciousness
Daj spokój, niech się chłopcy dobrze bawią.puch24 pisze:To ja napiszę "że niektórzy koledzy"...
Mnie tam mogą... no, wiadomo co..."tam, gdzie pan może pana majstra..."... -D
Swoją drogą jak można traktować jako profesjonalny aparat który ma najniższe iso 200, matryce
która nie daje się skalibrować z color checkerem i który oblicza nieprawidłowe iso.
O wadach mechanicznych już pisałem.
-
puch24
Re: Stream of consciousness
Postanowiłem jednak dla jak wsadzić kij w mrowisko. Zobaczymy, czy minie bez echa, czy z echem. Nie zamierzam tam polemizować, po prostu zobaczę, czy będzie reakcja i jaka.
Fakt, że Fuji zawsze robiło wszystko trochę po skosie, do tego stopnia, że np. DxO przestało testować ich aparaty, bo twierdzi, że ich metoda pomiarowa się nie nadaje, a nie zamierzają zmieniać metody pomiarowej.
Miałem kompakt F770EXR (16 MP, zoom 20x), który niestety gdzieś mi zginął - albo ktoś mi go zapie..., albo wypadł mi z kieszeni kurtki. Trochę szkoda, bo to jednak parę groszy było, a aparat był ciekawy, choć dość specyficzny. Na pewno był bardzo kieszonkowy. Zdjęcia z aparatu... hmm... różne. Ale robił też w RAW, i dawało się z nich sporo wyciągnąć. Tyle, że w tych trybach rozszerzonej dynamiki miał 8 a nie 16 MP.
Owiś,
Nie desperuj, tylko rób zdjęcia. Ja też dziś mam taki humor, że mam ochotę albo się powiesić, albo komuś przypier...
I oczywiście nie widzę żadnego sensu w jakichkolwiek moich działaniach. Żeby poprawić sobie humor wydałem na Allegro zupełnie bez sensu trochę pieniędzy, których nie mam...
Więc nie tylko nie widzę sensu w fotografowaniu - na tej samej zasadzie, co Ty: po co fotografować, skoro potem się tych zdjęć nie ogląda, albo nikt inny ich nie ogląda i nie pochwali, itd. No, dobrze, powiedzmy, że takie zdjęcie żyje przez 5 czy 10 minut. Przez tyle czasu, ile je oglądasz, kopiujesz do kompa, obrabiasz... No ale nawet tyle, to jednak jakaś przyjemność. Robisz sobie przyjemność fotografując, obrabiając, a że ta przyjemność trwa krótko? No, trudno. Pomyśl o innych przyjemnościach, które wcale nie trwają dłużej czy wiele dłużej: seksie, dobrym jedzeniu, książce, filmie, rozmowie z kimś lubianym, czy czymkolwiek innym. Żadna przyjemność nie trwa bardzo długo. Idziesz do łóżka. Ile czasu może to trwać? No, powiedzmy, kilkadziesiąt minut. I co, pamiętasz ten konkretny raz do końca życia? Chyba nie, bo są następne razy. Dobre żarcie, w domu czy w restauracji. Ile trwa przyjemność? Maksymalnie parę godzin, ale nie więcej... I jak długo to pamiętasz, czy jak długo to wspominasz? Zwykle do następnego dobrego posiłku. Idziesz sobie nurkować? No, dobra, fajnie jest, ale ile to trwa? Kilkadziesiąt minut maksymalnie. A potem to konkretne nurkowanie zostanie wymazane z pamięci następnymi, podobnymi.
Dlaczego więc oczekujesz, że akurat z robienia zdjęć będziesz czerpał niewyczerpaną
, niekończącą się przyjemność, że jedno zdjęcie będzie Ci jej dostarczało nie wiadomo jak długo? To tak nie jest. Dziś jedno zdjęcie, jutro inne, potem przez parę dni żadne. Poza tym, przecież jest też przyjemność z chodzenia po świecie z aparatem, z manipulowania nim, i nie zawsze musi się to od razu skończyć wiekopomnym zdjęciem, na widok którego klękną narody i będą tak trwały miesiącami. Po prostu nie spodziewaj się zbyt wiele. Nie oczekuj, że jak kupisz aparat za 7 tysięcy, będziesz miał przyjemność taką, jaką się ma za 7 tysięcy...
Pamiętaj, że hobby polega na tym, by jak największym kosztem osiągnąć jak najmniejszy efekt. 
Fakt, że Fuji zawsze robiło wszystko trochę po skosie, do tego stopnia, że np. DxO przestało testować ich aparaty, bo twierdzi, że ich metoda pomiarowa się nie nadaje, a nie zamierzają zmieniać metody pomiarowej.
Miałem kompakt F770EXR (16 MP, zoom 20x), który niestety gdzieś mi zginął - albo ktoś mi go zapie..., albo wypadł mi z kieszeni kurtki. Trochę szkoda, bo to jednak parę groszy było, a aparat był ciekawy, choć dość specyficzny. Na pewno był bardzo kieszonkowy. Zdjęcia z aparatu... hmm... różne. Ale robił też w RAW, i dawało się z nich sporo wyciągnąć. Tyle, że w tych trybach rozszerzonej dynamiki miał 8 a nie 16 MP.
Owiś,
Nie desperuj, tylko rób zdjęcia. Ja też dziś mam taki humor, że mam ochotę albo się powiesić, albo komuś przypier...
I oczywiście nie widzę żadnego sensu w jakichkolwiek moich działaniach. Żeby poprawić sobie humor wydałem na Allegro zupełnie bez sensu trochę pieniędzy, których nie mam...
Więc nie tylko nie widzę sensu w fotografowaniu - na tej samej zasadzie, co Ty: po co fotografować, skoro potem się tych zdjęć nie ogląda, albo nikt inny ich nie ogląda i nie pochwali, itd. No, dobrze, powiedzmy, że takie zdjęcie żyje przez 5 czy 10 minut. Przez tyle czasu, ile je oglądasz, kopiujesz do kompa, obrabiasz... No ale nawet tyle, to jednak jakaś przyjemność. Robisz sobie przyjemność fotografując, obrabiając, a że ta przyjemność trwa krótko? No, trudno. Pomyśl o innych przyjemnościach, które wcale nie trwają dłużej czy wiele dłużej: seksie, dobrym jedzeniu, książce, filmie, rozmowie z kimś lubianym, czy czymkolwiek innym. Żadna przyjemność nie trwa bardzo długo. Idziesz do łóżka. Ile czasu może to trwać? No, powiedzmy, kilkadziesiąt minut. I co, pamiętasz ten konkretny raz do końca życia? Chyba nie, bo są następne razy. Dobre żarcie, w domu czy w restauracji. Ile trwa przyjemność? Maksymalnie parę godzin, ale nie więcej... I jak długo to pamiętasz, czy jak długo to wspominasz? Zwykle do następnego dobrego posiłku. Idziesz sobie nurkować? No, dobra, fajnie jest, ale ile to trwa? Kilkadziesiąt minut maksymalnie. A potem to konkretne nurkowanie zostanie wymazane z pamięci następnymi, podobnymi.
Dlaczego więc oczekujesz, że akurat z robienia zdjęć będziesz czerpał niewyczerpaną
-
Meliszipak
Re: Stream of consciousness
Takie pytanie mnie nurtuje.
Czy jest tak, że wyposażenie obiektywu w silnik af wymusza zmianę konstrukcji optycznej, co w
konsekwencji prowadzi do tego, że obrazek nie jest aż tak fajny jak w przypadku szkieł manualnych?
Czy jest tak, że wyposażenie obiektywu w silnik af wymusza zmianę konstrukcji optycznej, co w
konsekwencji prowadzi do tego, że obrazek nie jest aż tak fajny jak w przypadku szkieł manualnych?
-
puch24
Re: Stream of consciousness
Czy ja wiem? Duża część pierwszych obiektywów AF, które pojawiły się w latach 80-tych, i Canona, i Nikona, i Minolty, i Pentaxa, to były przerobione mechanicznie wersje istniejących układów optycznych. Nie wszystkie, część z nich stworzono od nowa, i tworzono ich coraz więcej, ale na początku wszyscy producenci wykorzystywali w dużym stopniu istniejące projekty optyczne, choćby z powodu kosztów. Nie znam na wyrywki systemów Canona, Minolty i Pentaxa, ale pierwsze trzy AF Nikkory (1,8/50, 3,3-4,5/35-70 i 4/70-210) to na pewno były wersje istniejących obiektywów MF, i duża część kolejnych też: na pewno 1,4/50, pierwsza wersja 2,8/28, pierwsza wersja 3,5-4,5/35-105, 3,5-4,5/35-135, 3,5-4,5/28-85, i wydaje mi się, że 2,8/180 także. Prawdopodobnie 2,8/300 również, choć głowy nie dam. Natomiast jeśli dobrze pamiętam, 2,8/24 był nowym projektem, i stopniowo wprowadzane inne modele też już były odmienne od swoich odpowiedników MF, albo w ogóle ich nie miały.
Na pewno konsekwencją wprowadzenia AF była konieczność znacznego zmniejszenia oporów ruchu ślimaków nastawiania ostrości, dlatego zastosowano śliskie tworzywa, dające bardzo duży poślizg, i obiektywy AF od początku charakteryzowały się pewnymi luzami, jakich obiektywy MF nie miały. Ale to było niezbędne do tego, by mały silniczek elektryczny był w stanie tym poruszyć. Dlatego też obiektywy AF od razu zyskały opinię gorszych od starych MF.
Na pewno konsekwencją wprowadzenia AF była konieczność znacznego zmniejszenia oporów ruchu ślimaków nastawiania ostrości, dlatego zastosowano śliskie tworzywa, dające bardzo duży poślizg, i obiektywy AF od początku charakteryzowały się pewnymi luzami, jakich obiektywy MF nie miały. Ale to było niezbędne do tego, by mały silniczek elektryczny był w stanie tym poruszyć. Dlatego też obiektywy AF od razu zyskały opinię gorszych od starych MF.
- wpk
- wpkx
- Posty: 39040
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Chlubnym wyjątkiem są obiektywy do Contaxa 645 - mimo AF w obcowaniu zachowują się jak manualne.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9609
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Stream of consciousness
ha! gwoździe i młotek mam. wiem też, gdzie można znaleźć adekwatny, drewniany podkład kolejowy, tylko trzeba lekko ociosać (i do tego przydaje się siekierka ciesielska, którą też mam). tylko przydałby się galea, gladius, żeby lepiej wczuć się w klimat, i pilum - na grande finale.Methanoia pisze:Owain pisze:Oj, Ligo, LigoWiele osób tutaj mnie z kimś myli.
Ale klamka zapadła, masz być mesjaszem i koniec.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!