Właśnie obejrzał-żem/polecam

[zdyboo]

Mnie się "Joker" musi jeszcze ułożyć, dlatego jak na razie bardzo.
Heath Ledger jako Joker w "Dark Knight" był oczywiście spoko, ale na pewno pomogło to, że nikt się po nim nie spodziewał takiego popisu. Prócz "Brokeback Mountain" był znany raczej z przeciętnych ról w filmach młodzieżowych i przygodowych. Jego tragiczna historia też na pewno wpłynęła na odbiór tej roli. Po Joaquine Phoenixie raczej było mniej więcej wiadomo czego się spodziewać, zatem jego rola była mniejszym zaskoczeniem. O tym, że może być dobrze czytałem dosyć grubo nawet przed pokazami prasowymi.

[aisoglaM]

Ja jestem zachwycona Jokerem. Podobało mi się wszystko, począwszy od kreacji, klimatu, muzyki a przede wszystkim to, że jest kompletnie inny od pozostałych części. Wiem, że wielu osobom nie podoba się właśnie takie odejście od komiksowej konwencji. Natomiast ja nigdy za nią nie przepadałam.

Dodano po 1 minucie 34 strzałach znikąd:

Oczywiście. Harmon zauroczona uwielbieniem Rosjan przeprowadza się do ZSRS, gdzie jednak okazuje się, że nie umie pić i popada w alkoholizm. Rozmienia talent na drobne i kończy w łagrze jako amerykański szpieg.

Tak na serio, nie sądzę. Niby o czym to miało by być? Kolejny wielki oponent do pokonania? Powtarzalność. Stoczenie się na dno, niespecjalnie by to pasowało do bardzo bajkowego klimatu serii, żeby teraz było tak na poważnie.
Netflix wypuścił to jako "Limited series", a takie seriale bardzo rzadko doczekują się kontynuacji.

Coś jak "True Detective" jak będziesz miała HBO GO, to zobacz koniecznie, ale tylko pierwszy sezon z Harrelsonem i McConaughey. Dają tam czadu, aż miło. Podobno jeszcze drugi sezon daje się obejrzeć, ale już nie ryzykowałem.

Heheh, Tomek na reżysera!
Ja coś czuję, iż mimo, że się z Tobą zgadzam to jednak żądza pieniądza będzie większa i coś wymyślą.

[wpk]

Pewnie przejdzie na warcaby.

[aisoglaM]

hahahahaaha, może tak być. Albo w Monopoly i zagrożona będzie mocno pozycja Ameryki i Rosji na scenie międzynarodowej. Finalnie gra się będzie toczyć o Biały dom.

[wpk]

"Taboo" jednakowoż polecam, nawet jak gotycka melodia już zewem przeszłości jest. Klimat serialu i rola Hardiego dają radę. Zresztą akurat Tom Hardy to solidna firma. Gdzie się nie pojawi, potrafi zdominować scenę. Jak na przykład w "Peaky Blinders". "Taboo" w bólach rodzi drugi sezon, choć chyba jeszcze nie ma konkretu.

Obejrzałem - nawet niezła bajka, choć mnie z niczego nie wyrwała.
Przy tym to kolejna superprodukcja obciążona nieśmiertelnym jak widać kodeksem Haysa, czyli katolicką pruderią - krew strumieniami tryska, flaki z sokiem fruwają, prostytucja, rżnięcie, opowiadanie o tym i w ogóle naturalizm typu syf, kiła i mogiła - ale nawet pół gołego cycka nie widać, gdyż widza należy przecież chronić przed "niemoralnością".

[aisoglaM]

Pewnie dupki nie było widać i Wojciech niepocieszony

[wpk]

Owszem, widoki kobiecych dup tym bardziej były pounikane, panno zakonna.
Za to dup męskich, jak to u Haysa, niekoniecznie.

[zdyboo]

Mnie tam golizny w "Taboo" nie brakowało i graficznie serial był dla mnie bardzo spójny.

Jak kto chce sobie gołego Toma Hardiego zobaczyć to "Bronsona" polecam. Choć i bez tego to jest całkiem niezły film.

[aisoglaM]

a może Yoli się podobało

[wpk]

Nie za bardzo - obejrzała tylko 4 z 8.

PS Mnie dupa Hardiego słabo interesuje - dyć to samiec.
Ale senator Hays, głęboki i moralny katolik, męskie dupy, w przeciwieństwie do damskich, tolerował.
Bo może nawet lubił.