Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4510
- Rejestracja: 06.2019
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
wg starych greckich zasad, czlowiek powienien robic rzeczy potrzebne, dobre i pozyteczne, czy przezywanie nadaje sens temu wszystkiemu? jesli tak to moge sie rozebrac
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
OK, ale przed swoimi modelkami, i sfotografuj ich reakcję.
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4510
- Rejestracja: 06.2019
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
jeszcze raz? a po co, zawsze w filmach lubie zaskoczonowosc
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
qurdeeee nie sądziłam, że będę miała coś do powiedzenia na temat pierwszego pytania Owaina w tym wątku.
Proooooosz..

Właśnie zalewa mnie sąsiadka.
Siedzę sobie i kupuję najacze (fajna promka -30% na przecenione jbc) i słyszę ciap, ciap, ciap. Idę do łazienki i widzę kałużę wody znikąd. Patrzę do góry a po ścianach leci woda. Otwieram pawlacz. Walizka sucha, śpiwór też, karimaty i sto mat też. Dopiero plecak wyciągam (nie pamiętałam o nim w ogóle) i okazuje się, że jest cały mokry. Na ścianie widoczna woda. Woda leci.
Idę do sąsiadki na górze. Jest starsza i głucha, walę, dzwonię nic. Dzwonię do SM - Pani mówi, żebym się skontaktowała z lokatorem na górze. NIE Ma mówię. Pani, że ona się skontaktuje. Woda dalej leci. Tynk odpada. Ze dwie godziny już tak ciurka. Pani oddzwania, że syn sąsiadki jedzie. Dalej woda leci. Chyba coś robią na górze, bo słyszę narzędzia. Przestało lecieć i nie wiem teraz, czy iść znowu do tej sąsiadki, czy odpuścić czy co. Nikt do mnie nie przyszedł.
- danz1ger
- Posty: 5986
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Księdzem nie jesteś, nie odpuszczaj!
Dodano po 43 strzałach znikąd:
A ta pienkna dzióra to co to jest?
Dodano po 43 strzałach znikąd:
A ta pienkna dzióra to co to jest?
Shoot First, Ask Questions Later.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Pienkna dzióra a w niej róra!
Dodano po 37 strzałach znikąd:
PS Współczuję.
Jakieś ubezpieczenie masz?
Dodano po 37 strzałach znikąd:
PS Współczuję.
Jakieś ubezpieczenie masz?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
a bo ja wiem, co to za dziura. To od pawlacza. Nie zaglądałam tam od 7 lat
tzn wyjmuję tylko walizki z brzegu. Zakończenia, że tak powiem dotychczas nie widziałam.
Nie, nie mam ubezpieczenia :/

Nie, nie mam ubezpieczenia :/
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To niedobrze. A sąsiadka? Bo SM jakieś powinna mieć (nie wiem, zgaduję), ale nawet jeśli, to pozostaje kwestia, czyja to wina.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Już się dowiedziałam. Nie muszę mieć ubezpieczenia. Trzeba napisać protokół do administracji i dołączyć zdjęcia. Sąsiedzi niestety nie poczuwają się do winy. Ba! Udają, że ich nie ma.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jak sąsiadka miała to z jej OC. Jak nie, tylko odszkodowanie na drodze cywilnej. Może to i lepsze, bo ubezpieczyciele walą w chuja i strasznie obniżają odszkodowanie, a sąsiadce jak powiesz np. 5 tys albo do sądu, to pożyczy ale wygrzebie. No i osuszacz pożycz taki budowlany, pożyczają - nie pamiętam za ile za dobę - bo grzybki będziesz mogła focić nie wychodząc z domu :>
Dodano po 1 minucie 31 strzałach znikąd:
ps. Nie sądzę, by spółdzielnia ponosiła koszty napraw w zalanych prywatnych mieszkaniach spowodowane zalaniem z innego prywatnego mieszkania. Chyba, że to coś innego niż spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu w spółdzielni mieszkaniowej.
Dodano po 1 minucie 31 strzałach znikąd:
ps. Nie sądzę, by spółdzielnia ponosiła koszty napraw w zalanych prywatnych mieszkaniach spowodowane zalaniem z innego prywatnego mieszkania. Chyba, że to coś innego niż spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu w spółdzielni mieszkaniowej.
Sowy nie są tym, czym się wydają...