Na razie w windzie nie ma śladów, ale MZ są pewne granice. Jak zrobi się ciepło, to niewydolna wentylacja spowoduje, że do konglomeratu zapachów w bloku dojdzie jeszcze cudowny zapach benzyny. Żaden pochłaniacz temu nie sprosta. Kilka osób z bloku ma skutery czy motocykle i nie trzyma ich jednak na klatce. Jeden to nawet cały rok stoi na podwórku pod blokiem przykryty jakimś pokrowcem. Najbliższy parking strzeżony jest po drugiej stronie osiedla, jakieś 10 minut spaceru._13_jacek pisze: ↑19 sty 2021, 17:54 Nie brudzi, nie podrapie, nie niszczy windy tym skuterem? Jeśli nie to niech se wozi tą windą.
Na zapach benzyny zasugeruj właścicielowi skutera https://allegro.pl/oferta/ona-zel-neutr ... gIRXfD_BwE
Z drugiej strony mógłby dogadać się z kimś kto ma garaż w pobliżu. Ostatecznie parking strzeżony
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tomek, a może to jest jakiś performance albo happening?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Na razie wygląda jak ekspozycja stała.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A, instalacja znaczy.
Czyli jednak sztuka.
Czyli jednak sztuka.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mój ulubiony wysoce patriotyczny i bogobojny sąsiad od pieca śmierdziucha ostatnio "bardzo ładnie" odśnieżył przypadającą mu część chodnika.
Z zgarniętego śniegu usypał na końcach swojej części dwa wielkie kopce i teraz aby je ominąć idąc trzeba zejść z chodnika na jezdnię.
No i perfekcyjnie umieścił te kupy z dokładnością co do centymetra od swoich obu granic działki. Wkurwiłł mnie trochę bo zagospodarował
moją przestrzeń na której zawsze ustawiam śmieci dla MPO.
Z zgarniętego śniegu usypał na końcach swojej części dwa wielkie kopce i teraz aby je ominąć idąc trzeba zejść z chodnika na jezdnię.
No i perfekcyjnie umieścił te kupy z dokładnością co do centymetra od swoich obu granic działki. Wkurwiłł mnie trochę bo zagospodarował
moją przestrzeń na której zawsze ustawiam śmieci dla MPO.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
W zimie chodnik jest twój i masz go odśnieżać swoim sprzętem i sypać swoją solą. Ale w lecie ten sam chodnik jest już publiczny i wypić na nim swojego browca nie możesz.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No niestety taka karma, zimą po większych opadach śniegu straż wiejska często przejeżdża osiedle i sprawdza czy jest odśnieżone.
Kiedyś nawet wlepili mi 5dych mandatu. Nawet teraz za kupę sąsiada mogliby się do mnie przyczepić.
Kiedyś nawet wlepili mi 5dych mandatu. Nawet teraz za kupę sąsiada mogliby się do mnie przyczepić.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No, no, Strasz Miejska w takich sytuacjach jest nawet szybciej niż pizza. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz, co w przypadku wyjechanych właścicieli takiej posesji. Nie wiem, ktoś wypierdziela na miesiąc zimy do Andaluzji, co jest ze wszech miar zrozumiałe, porównując cytryny na drzewach ze skwaszonymi minami na ulicach. Strasz wystawia mandat zaocznie, nie wystawia bo nagle taki nieodśnieżony chodnik magicznie przestaje przeszkadzać?
Swoją drogą wokół dwóch boków ogrodzenia fabryki mamy chodnik. Nikt go jednak nie odśnieża. Kilkanaście lat pracuję i ani razu nie widziałem, żeby był odśnieżony. Nigdy też z tego powodu nie było mandatu. Słyszałem, że podobno przez to, że między płotem i chodnikiem jest jeszcze trawnik i to czyni chodnik miejskim. Miasto ma w dupie takie dalekie rubieże i czasem im się zechce jezdnię odśnieżyć.
Raz za to przyjechała Strasz z TOZem, że psa naszego mrozimy. Mamy takiego wilczura z długą sierścią. Taki misio, łapa jak moja dłoń. Ma kojec z budą i daszkiem, żeby w słońce za mocno nie grzało, a deszcz nie moczył. A po godzinach lata luzem po całym podwórku firmowym. Jak był kilka lat temu taki fest mróz, to nawkładali mu słomy do budy, a ten ją całą wykopał, bo mu za gorąco było. Ktoś zobaczył, że pies leży na mrozie i zadzwonił do TOZu.
Swoją drogą wokół dwóch boków ogrodzenia fabryki mamy chodnik. Nikt go jednak nie odśnieża. Kilkanaście lat pracuję i ani razu nie widziałem, żeby był odśnieżony. Nigdy też z tego powodu nie było mandatu. Słyszałem, że podobno przez to, że między płotem i chodnikiem jest jeszcze trawnik i to czyni chodnik miejskim. Miasto ma w dupie takie dalekie rubieże i czasem im się zechce jezdnię odśnieżyć.
Raz za to przyjechała Strasz z TOZem, że psa naszego mrozimy. Mamy takiego wilczura z długą sierścią. Taki misio, łapa jak moja dłoń. Ma kojec z budą i daszkiem, żeby w słońce za mocno nie grzało, a deszcz nie moczył. A po godzinach lata luzem po całym podwórku firmowym. Jak był kilka lat temu taki fest mróz, to nawkładali mu słomy do budy, a ten ją całą wykopał, bo mu za gorąco było. Ktoś zobaczył, że pies leży na mrozie i zadzwonił do TOZu.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wszystko zależy czy im się "zachce", jakie mają naciski od przełożonych, aktualne priorytety i ile muszą nazbierać grosza dla miasta etc...
Najłatwiej jest sprawdzać i karać w gęsto zaludnionym obszarze jakim osiedle domków, nie trzeba się narobić i jest efektywnie finansowo.
Mieliśmy kiedyś też wilczura długowłosego i on czasami nawet sypiał w śniegu, także nawet nie dziwię się
Najłatwiej jest sprawdzać i karać w gęsto zaludnionym obszarze jakim osiedle domków, nie trzeba się narobić i jest efektywnie finansowo.
Mieliśmy kiedyś też wilczura długowłosego i on czasami nawet sypiał w śniegu, także nawet nie dziwię się
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ludzie! Nie szczepcie się! Wczoraj oglądałam komedię z Adamem Sandlerem i dwa razy się rozesmialam. NA GŁOS!