wpk pisze: ↑06 lut 2021, 11:45
Ufff! Ledwo zdążyłem gości nakarmić i napoić, znajomy namierzył właścicielkę, przyjechali i dziadów zabrali. Okazuje się, że w/w lubią się urywać, i to nie była najdalsza ich wyprawa...
Podobne historie przydarzyły nam się kilkakrotnie na Warmiomazurach: do domku w lesie nad jeziorem przybłąkiwały się psy.
Raz był to wyżeł, który całkiem się zadomowił. Problem był w tym, że wyjeżdżaliśmy do domu za dzień czy dwa, no i co z nim zrobić? Zostawić i wyjechać? Pognać precz do lasu? Już robiliśmy plany, żeby zabrać go ze sobą, bo co zrobić? Był to wrzesień, osiedle domków już puste, prawie nikogo, nie ma go komu zostawić.
Wsiedliśmy z nim samochód i w rajzę po okolicy, może ktoś zna. Odwiedziliśmy ze dwie okoliczne wsie, weterynarza w miasteczku, ktoś skierował nas do leśniczówki, i dopiero ten leśniczy skontaktował się z innym leśniczym, po drugiej stronie "naszego" jeziora, i okazało się, że to jego pies. Odwieźliśmy, usłyszeliśmy "a, tak, on lubi się tak włóczyć", i przy dużej dawce dobrej woli możnaby rzec, że usłyszeliśmy "dziękuję". :-/
Gdy w następnym roku ponownie się przybłąkał, wiedzieliśmy już, dokąd go odwieźć.
Ale innym razem przybłąkał się inny pies, duży, ładny, i bardzo rasowy (nie pamiętam, co to dokładnie było). Spędził u nas cały dzień i jakoś nie chciał się pożegnać. I znów pytanie, co robić. Siedzimy sobie pod wieczór przed domem, psy (nasz i przybłęda) jedzą w domu kolację z misek, i słyszymy, że na dole, na drodze nad jeziorem, zatrzymał się samochód. Po chwili na wysoki brzeg wspięła się pani i pyta, czy nie widzieliśmy takiego psa, i pokazuje wydrukowane zdjęcie. My na to, że tak, widzieliśmy, je kolację w domu.

Okazało się że to pies-Anglik, jakiś bardzo rasowy medalista, który zrobił podkop pod siatką i zwiał. Pani bowiem, Polka, mieszkająca w Anglii, miała faceta Anglika, i byli tam w okolicy na wakacjach.
Psa zabrała, ale chyba następnego dnia przyjechali oboje, z podziękowaniem i czymś dobrym do picia, zrobiliśmy herbatę, jakieś słodycze się znalazły, posiedzieliśmy, pogadaliśmy.
