A teksas jest Ameryką Ameryki
Pickupa, strzelbę i kapelusz mają poza samym Dallas wszyscy. Dallas o dziwo jest wyspą demokratów do szpiku.
W dzielnicy w której ostatnio spałem mieszkańcy przegłosowali w referendum zakaz palenia.
Jako palacz jeździłem tym volvo kilka kilometrów na dymka. Po jakimś czasie kupiłem plastry nikotynowe. W firmie klienta sałatka vege kosztowała 2$, podobna z kurczakiem 25. Kilka razy usłyszałem na spotkaniu biznesowym pytanie kiedy moja forma osiągnie neutralność klimatyczną rzucone między pytaniami stricte fachowymi.
Kilometr dalej, za granicą miasta w stek house połowa klientów kopciła wielkie, śmierdzące cygara. Bo można. Po 3 piwach wsiadali za kierownicę i ostrożnie wracali do domu. Samo prowadzenie auta też było ciekawe - większość skrzyżowań, nawet tych dużych, nie ma świateł ani żadnych znaków o pierwszeństwie. Amerykanie są uprzejmi i puszczają się na wzajem, a niepisana zasada jest taka, że kto jest bliżej celu ten jedzie. Albo ten w większym pickupie który głośniej trąbi.