Rowerowe dyr-dymały
Re: Rowerowe dyr-dymały
Pojeździłem trochę na moim mtb i powiem, że kurła jezdzi to jak cukiereczek. No sama przyjemność. Manety, naped, hamulce. Jestem in love.
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4501
- Rejestracja: 06.2019
Rowerowe dyr-dymały
czemu kierownica z tylu? i nie widze owijek na oponach
- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
I wachlarzy brak.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
Hulajnuszka -> Segway killer.
Re: Rowerowe dyr-dymały
Porównując ceny oraz wygodę użytkowania nie mogło być inaczej.
Swoją drogą są elektryczne UTO, które mogą się rozbujać do 80 km/h. Jak widzę kolesia na takim czymś ubranego jak na zawody DH, to już wiem, że sprzęt ma moc.
Swoją drogą są elektryczne UTO, które mogą się rozbujać do 80 km/h. Jak widzę kolesia na takim czymś ubranego jak na zawody DH, to już wiem, że sprzęt ma moc.
Re: Rowerowe dyr-dymały
Już niedługo ciorny z Rokusiem tak bedo:
Re: Rowerowe dyr-dymały
w lipcu dziecki pojado na wakacje i mam plan pojechać na roweryku w góry, jakieś pomysły dla 40 lat minęło jak jeden dzień na trasę w Beskidach?
Re: Rowerowe dyr-dymały
Marcin, z piesełem na rowerze trzeba uważać, bo łatwo go zagonić do upadłego.
Kolega mój co łazi po górach to pieseła nie zabiera w trasy dłuższe niż ok. 30 km. I to mimo tego, że pies nie lata mu jak opętany wokół, tylko zawsze gdzieś w pobliżu. Jak ma do przejścia więcej niż 40 km, to bez psa, bo zagoniłby go na śmierć.
Sebastian, Beskidy na rower to kiepski pomysł, zwłaszcza na pierwszy raz. Raz byłem w okolicach Szczyrku czyli chyba Beskid Śląski akurat i było średnio. W Beskidach dominuje typowa rąbanka na szlakach, znaczy kamole jak telewizory. Do tego nachylenia potrafią być naprawdę strome. Może jestem rozpieszczony przez Sudety, ale nawet jak czasem spotykam na szlakach ludków z Twoich stron to przyznają, że u nas lepiej.
Wbijaj w Sudety, ja po 10 lipca już zamierzam wrócić na MTB, zatem możemy jakąś fajną trasę pyknąć, portfolio u mnie odpowiednio zasobne. Zastanów się tylko czy chcesz umrzeć już na trasie, czy dwa dni później od zakwasów.
Kolega mój co łazi po górach to pieseła nie zabiera w trasy dłuższe niż ok. 30 km. I to mimo tego, że pies nie lata mu jak opętany wokół, tylko zawsze gdzieś w pobliżu. Jak ma do przejścia więcej niż 40 km, to bez psa, bo zagoniłby go na śmierć.
Sebastian, Beskidy na rower to kiepski pomysł, zwłaszcza na pierwszy raz. Raz byłem w okolicach Szczyrku czyli chyba Beskid Śląski akurat i było średnio. W Beskidach dominuje typowa rąbanka na szlakach, znaczy kamole jak telewizory. Do tego nachylenia potrafią być naprawdę strome. Może jestem rozpieszczony przez Sudety, ale nawet jak czasem spotykam na szlakach ludków z Twoich stron to przyznają, że u nas lepiej.
Wbijaj w Sudety, ja po 10 lipca już zamierzam wrócić na MTB, zatem możemy jakąś fajną trasę pyknąć, portfolio u mnie odpowiednio zasobne. Zastanów się tylko czy chcesz umrzeć już na trasie, czy dwa dni później od zakwasów.