zdyboo pisze: ↑16 wrz 2021, 15:57
"Once Upon a Time in America" - klasyka, ale jakoś nie trafiłem na to wcześniej. Trzeba sobie zarezerwować pół dnia, bo film trwa cztery godziny, albo podzielić, ale warto. To jeszcze z czasów jak De Niro chciało się grać.
To jest arcydzieło.
Jeden z naszych ulubionych filmów, oglądany ładnych kilka razy.
Płytę mamy, aczkolwiek jest kilka wersji - ta w Nf jest chyba jedną z najpełniejszych.
Po raz kolejny od kilku dni smakuję sobie po kawałku przed zaśnięciem.
Mnie się podobał, historia się ciągnie, ale nie jest opowiadana nieciekawie.
Ta wersja 3 h 50 min na Netflixie to wersja, która ten film uczyniła wielkim. Premierowo do kin poszła wersja trwająca niecałe trzy godziny i ta wersja została zjechana przez krytykę, a i odbiór wśród publiczności nie był jakoś specjalnie pozytywny. Film przegrał prawdopodobnie przez to Oskary.
Na VHS i DVD ukazała się wersja oryginalna i się zaczęło. Aczkolwiek Sergio Leone w pierwszej wersji montażu przygotował 8 godzin materiału, który ostatecznie skrócono do 6 godzin i miano puszczać jako dwa trzygodzinne filmy w ramach jednego seansu z przerwą. Studio oczywiście się nie zgodziło.
Dla mnie smaczek to była rola młodej Jennifer Conelly, która grała dwunastoletnią Deborah. Mając w pamięci jak wygląda obecnie JC, z uśmiechem potraktowałem zastąpienie jej przez Elizabeth McGovern. W ogóle obie panie nie są do siebie podobne.