Tak sobie dziś, zupełnie niepotrzebnie, sprawdziłem niby speckę nowej A7III i dochodzę do wniosku, że to będzie aparat dla mnie idealny. Oczywiście wcześniej będę musiał sprzedać pobabciną chawirę i pewnie jeszcze trochę dołożyć.
Logika jest taka, że FW-50 to chujnia z grzybnią.
Ale jeśli potrafili zmieścić w budzie A7II/A9 większą baterię, to w A7III też powinni. Jeżeli więc dadzą starą, oznaczać to będzie, że mają klientów, jak i największy problem serii A7 głęboko w dupie, z czego wynika, iż będę musiał ich odesłać tamże.
Ależ Sony w ogóle ma klientów w dupie. W ogóle nie zachowuje się jak producent aparatów systemowych, nastawiony na tego samego klienta, który wróci dokupić do aparatu dalsze zabawki, a potem pewnie i kolejny aparat, tylko jak producent kompaktów, gdzie zakup jest jednorazowy, i firma nie stara się podtrzymać lojalności starych klientów, tylko jest ciągle nastawiona na nowych. Mnie taka polityka bardzo się nie podoba, przypomina mi prymitywne brydżowe podejście "brać co swoje i do domu".
Ja nie wiem co Wy macie z tymi bateriami... mi jeszcze nigdy prundu nie brakło. Niby śmichy, że kiedyś robiło się 36 zdjęć i były przemyślane, a teraz setki a i tak wychodzi pięć fajnych... No więc jest ogranicznik, by myśleć a nie cykać niepotrzebnie. Ja wyłączam po każdej focie (serii fot) i nie narzekam. Fakt, wkurza mnie tylko, że prąd ucieka jak aparat leży np. 5 dni nieużywany, włączam a tu 3% lub zero. Ale ja ciężar mniejszy cenię bardziej, więc mi pasi. Nie wiem tylko czemu w A7II ta cholerna, ciężka obudowa magnezowa. Plastik i tak jest w obiektywach, i tak jak mi upadnie, to szlag trafi i magnezową i plasticzaną aparatkę.