dobre! to tak jak mój stary fz30, a właściwie jego dwunastoletnia bateria.Mistrz Uniku pisze: Fakt, wkurza mnie tylko, że prąd ucieka jak aparat leży np. 5 dni nieużywany, włączam a tu 3% lub zero.
Dywagacje o zakupie A7
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9572
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Dywagacje o zakupie A7
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Dywagacje o zakupie A7
W tej chwili ten opis pasuje idealnie do każdego producenta (może za wyjątkiem jakichś Lejków czy Fujisonów). A bateria może nie byłaby taka zła gdyby nie to, że w tej chwili aparatki także filmują. Do filmowania taka niby bateria to mało śmieszny żart.puch24 pisze:Ależ Sony w ogóle ma klientów w dupie...
Re: Dywagacje o zakupie A7
Dla mnie też aparat może być stosunkowo duży, byle był lekki - patrz Sony A3000.Owain pisze:wkurza mnie tylko, że prąd ucieka jak aparat leży np. 5 dni nieużywany, włączam a tu 3% lub zero. Ale ja ciężar mniejszy cenię bardziej, więc mi pasi. Nie wiem tylko czemu w A7II ta cholerna, ciężka obudowa magnezowa
Tymczasem A7II waży 600g, dochodzi adapter do EOS, co daje razem ponad 800g. Szkła canonowe mam niezłe i nie zamierzam ich dublować tymi na FE, gwoli wyjaśnienia. Dla porównania 6D waży 770g bez kombinacji z adapterami i dodatkowym wiaderkiem baterii, przy normalnym uchwycie i dobrej ergonomii. Czyli z soniaczem wtopiłem po prostu.
Re: Dywagacje o zakupie A7
hmmm..... zwykła A7 waży 416 g (sam korpus) / 474 g (z akumulatorem i nośnikiem danych)....miałbyś tanią, lekką dupę do canonów...
Re: Dywagacje o zakupie A7
Tyle, że w starej A7 ergonomia jest zupełnie od czapy. Myślałem, że A7II sprawdzi się, jako ścianka również do innych szkieł, choćby na F i M42, ale jest po prostu niewygodna, za mała i za ciężka. Na dzisiaj mam jeszcze 5D i 100D, czyli jest do czego podpiąć szkła. Być może dokupię 6D w zamian do A7II, ale to zależy jaką baterię dadzą do A7III. 

Re: Dywagacje o zakupie A7
Nubijczyk,
Nie do końca się z Tobą zgodzę; firmy, które mają tradycję produkcji aparatów systemowych wiedzą (albo przynajmniej kiedyś wiedziały), że ich najpoważniejszym klientem jest ten, którego kiedyś złapali, który siedzi w ich systemie, i jest duża szansa, że w nim pozostanie, to znaczy kupi inne obiektywy i akcesoria, a za jakiś czas nowy aparat i dalsze obiektywy i akcesoria. Takie firmy - przynajmniej kiedyś - chyba bardziej dbały o to, by utrzymać dawnych klientów, niż o to, by łapać nowych. I starały się o rozbudowę tych systemów akcesoriów i obiektywów, właśnie pod kątem istniejących klientów bardziej niż nowych.
A nowicjusze w tej dziedzinie, którzy przeszli z elektroniki do fotooptyki, nie bardzo sobie to uświadamiają, i działają tak, jakby każdy sprzedany aparat był dla nowego klienta, i jakby nie uświadamiały sobie, że to rozbudowany system trzyma klientów przy firmie. Mam na myśli Sony, Panasonica i Samsunga (który wycofał się z rynku foto). I mówię to mając Samsungi NX, które skądinąd lubię! Ale jako producent sprzętu systemowego Samsung dał ciała. Trochę postępował tak, jakby każdy kolejny aparat był skończoną całością samą w sobie. A tym bardziej podkreślała to nędzna dystrybucja, przynajmniej w Polsce - kupienie w sklepie czegokolwiek do Samsunga NX graniczyło z cudem. W zasadzie można było kupić tylko aparaty w komplecie z kitowym zoomem.
Sony działa trochę podobnie. W systemie nadal brakuje wielu obiektywów, a każdy aparat jest zrobiony tak, jakby miał być ostatnim.
A zużycie prądu w aparatach z celownikiem elektronicznym (czy to wizjer, czy ekran z tyłu) jest bardzo duże, o wiele większe niż w lustrzankach. Ludzie, przyzwyczajeni do przebiegów lustrzankowych na jednej baterii (np. sesje ślubne, gdy trzepią tysiące kadrów), mają więc problem z bezlusterkowcami.
Nie do końca się z Tobą zgodzę; firmy, które mają tradycję produkcji aparatów systemowych wiedzą (albo przynajmniej kiedyś wiedziały), że ich najpoważniejszym klientem jest ten, którego kiedyś złapali, który siedzi w ich systemie, i jest duża szansa, że w nim pozostanie, to znaczy kupi inne obiektywy i akcesoria, a za jakiś czas nowy aparat i dalsze obiektywy i akcesoria. Takie firmy - przynajmniej kiedyś - chyba bardziej dbały o to, by utrzymać dawnych klientów, niż o to, by łapać nowych. I starały się o rozbudowę tych systemów akcesoriów i obiektywów, właśnie pod kątem istniejących klientów bardziej niż nowych.
A nowicjusze w tej dziedzinie, którzy przeszli z elektroniki do fotooptyki, nie bardzo sobie to uświadamiają, i działają tak, jakby każdy sprzedany aparat był dla nowego klienta, i jakby nie uświadamiały sobie, że to rozbudowany system trzyma klientów przy firmie. Mam na myśli Sony, Panasonica i Samsunga (który wycofał się z rynku foto). I mówię to mając Samsungi NX, które skądinąd lubię! Ale jako producent sprzętu systemowego Samsung dał ciała. Trochę postępował tak, jakby każdy kolejny aparat był skończoną całością samą w sobie. A tym bardziej podkreślała to nędzna dystrybucja, przynajmniej w Polsce - kupienie w sklepie czegokolwiek do Samsunga NX graniczyło z cudem. W zasadzie można było kupić tylko aparaty w komplecie z kitowym zoomem.
Sony działa trochę podobnie. W systemie nadal brakuje wielu obiektywów, a każdy aparat jest zrobiony tak, jakby miał być ostatnim.
A zużycie prądu w aparatach z celownikiem elektronicznym (czy to wizjer, czy ekran z tyłu) jest bardzo duże, o wiele większe niż w lustrzankach. Ludzie, przyzwyczajeni do przebiegów lustrzankowych na jednej baterii (np. sesje ślubne, gdy trzepią tysiące kadrów), mają więc problem z bezlusterkowcami.
Re: Dywagacje o zakupie A7
Przecież stara A7 jest niemal identycznaLigo pisze:Tyle, że w starej A7 ergonomia jest zupełnie od czapy. Myślałem, że A7II sprawdzi się, jako ścianka również do innych szkieł, choćby na F i M42, ale jest po prostu niewygodna, za mała i za ciężka. Na dzisiaj mam jeszcze 5D i 100D, czyli jest do czego podpiąć szkła. Być może dokupię 6D w zamian do A7II, ale to zależy jaką baterię dadzą do A7III.


Re: Dywagacje o zakupie A7
Tak, ale spust można przeboleć. A7 nie ma uchwytu i tu jest problem, jeśli ma się ręce jak kowal, albo kierowca betoniarki.
Poza tym pokrętła są umieszczone w takich miejscach, że nie wiadomo, jak je sięgnąć. Z tym mam największy kłopot w moim.
Poza tym pokrętła są umieszczone w takich miejscach, że nie wiadomo, jak je sięgnąć. Z tym mam największy kłopot w moim.
Re: Dywagacje o zakupie A7
I to jest kolejny dowód na to, że projektowali to elektronicy, którzy nie fotografują, a prawdziwego fotografa nikt nawet nie zapytał o zdanie.
Re: Dywagacje o zakupie A7
To ja nie wiem jak sobie radziłeś przedtem z tymi Panasami, Fujijami, cropowymi Soniakami. One są jeszcze mniejsze .Ligo pisze:Tak, ale spust można przeboleć. A7 nie ma uchwytu i tu jest problem, jeśli ma się ręce jak kowal, albo kierowca betoniarki.
Poza tym pokrętła są umieszczone w takich miejscach, że nie wiadomo, jak je sięgnąć. Z tym mam największy kłopot w moim.