Warte wzmianki obiektywy Tamrona

o prawdziwych obiektywach ze szkła i metalu
ODPOWIEDZ
puch24

Pin sygnału odległości w starych FD

#231

Post autor: puch24 »

rbit9n pisze: 20 lip 2018, 18:47 ahááá! to już rozumiem, czemu na jednym starym obiektywie Canona był taki bolec na pierścieniu ostrości.
No właśnie dokładnie dlatego. To były trzydziestkipiątki, pięćdziesiątki, pięćdziesiątki piątki i chyba jedna osiemdziesiątkapiątka.
Ale do modelu AE-1 w 1976 wprowadzono już "komputerową" lampę Speedlight 155A, a potem mocniejszą 177A, i te dziwadła nie były już potrzebne - zwłaszcza, że działało to tylko z niektórymi wybranymi obiektywami. Ponadto trzeba było kupić odpowiedni pierścień do nałożenia na obiektyw (a było ich kilka różnych, do różnych modeli), no i działało to chyba tylko ze starym F-1.

Dodano po 7 minutach 33 strzałach znikąd:
vid3 pisze: 20 lip 2018, 18:53 Dobra, to taka sytuacja:
Putin podaje rękę Trumpowi.
W tym momencie setka lamp z komputerem robi pstryk.
I jak one się sobie na wzajem ten tego ?

Dodano po 15 strzałach znikąd:
pomiar robią
W praktyce to mało prawdopodobne, by błysk jednej lampy dokładnie nałożył się z inną, bo weź pod uwagę, że błysk trwa 1/500 - 1/1000 s przy pełnej mocy, zależnie od modelu lampy, a gdy komputer skraca błysk, czyli zmniejsza jego moc, czas może się skrócić do 1/20000 s. Zdjęcie robimy przy czasie synchronizacji X, powiedzmy, że od 1/60 do 1/250 s, i w tym czasie jeden aparat może zarejestrować na zdjęciu kilka błysków, ale szansa na to, że dwa błyski, trwające po 1/1000 s wypadną dokładnie w tej samej 1/1000 s jest bardzo niewielka, więc i szansa, by jeden błysk wpłynął na komputer drugiej lampy też jest niewielka.
Oczywiście mówię o starej lampie komputerowej z własnym czujnikiem, nie w systemie TTL, a tym bardziej nie o lampie do cyfrówek, które zwykle oceniają moc błysków przedbłyskami pomiarowymi. W takiej sytuacji pewnie jest możliwość, że jedne przedbłyski (których jest cała seria i trwają dłużej niż błysk w czasie zdjęcia) wpłyną na inne przedbłyski.
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9542
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Stare FD z blokadą przysłony

#232

Post autor: rbit9n »

ten mój to był jakiś wczesny FD, 50mm 1:1,8 S.C. chyba. miał jeszcze taką ciekawostkę, że posiadał dźwignię blokowania popychacza przysłony. potem popychacz miał blokadę wewnętrzną, trzeba było popchnąć do oporu i ciut dalej. tyczyło się to nowszych obiektywów FD. w nFD blokady nie było, za wyjątkiem obiektywów makro, a właściwie quasi makro, czy też semi makro.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
puch24

Blokada przysłony do FD

#233

Post autor: puch24 »

Tak, stare FD miały taką blokadę, umożliwiającą użycie takich obiektywów z pierścieniami pośrednimi bez popychaczy, z mieszkami bez napędu przysłony, czy w końcu w pozycji odwróconej. Nowsze FD i FD n jej nie mają, i w nich trzeba dokupić i stosować taką dodatkową plastikową blokadę tej dźwigni, taki łukowaty kawałek plastiku, który zakłada się na dźwignię popychacza i wciska w otwór popychacza - ona utrzymuje dźwignię przysłony w pozycji przymkniętej. Było to dodatkowe akcesorium Canona, które trzeba było dokupić. Obecnie widziałem, że niektóre adaptery do bezlusterkowców do obiektywów FD mają taką blokadę w zestawie, bo bez niej nie można domknąć przysłony.
Teraz patrzę na Allegro, i wszystkie adaptery do obiektywów FD mają już pierścień Open-Close, sterujący przysłoną.
puch24

Kierunek obrotu pierścieni

#234

Post autor: puch24 »

Jeśli chodzi o kierunki obrotu pierścieni obiektywów, to kierunek obrotu pierścienia przysłony wynika z uwarunkowań technicznych, kierunek obrotu pierścienia ostrości - chyba głównie tylko z przyjętego założenia systemowego (z wyjątkiem takich przypadków, jak ten GN Nikkor, w którym pierścień ostrości trzeba było sprzęgnąć z pierścieniem przysłony, czy ten stary system Canona współpracy z lampą błyskową, gdzie z oczywistych powodów wszystkie pierścienie musiały obracać się nie tylko w tym samym kierunku, ale nawet z tym samym skokiem), natomiast w przypadku pierścieni zooma wynikało to z różnych czynników.

Oczywiste jest, że w przypadku zooma suwanego typu "pompka" (push-pull) kierunek wynikał z konstrukcji obiektywu i kierunku ruchu największych grup soczewek. W większości starszych telezoomów pierścień intuicyjnie przyciągało się do siebie, żeby przybliżyć, a odpychało, żeby oddalić, ale w przypadku nowszych zoomów, zwłaszcza tych przechodzących od szerokiego kąta do wąskiego, kierunek ruchu grup soczewek jest odwrotny, i przyciąganie pierścienia do siebie "oddala" obraz, wbrew intuicji. I oczywiście trudno oczekiwać, by producent specjalnie skonstruował specjalne przekładnie, odwracające kierunek ruchu pierścienia tak, by był bardziej intuicyjny.

Natomiast w przypadku zoomów z pierścieniem obracanym chyba jest to całkowicie arbitralne, w którą stronę pierścień będzie się kręcił dla "wide", a w którą dla "tele". Równie dobrze można by było naciąć krzywki prowadzące odwrotnie, i pierścień obracałby się przeciwnie.
Dlatego zastanawia mnie to, dlaczego producenci nie zachowywali tu konsekwencji. Nawet taki generalnie konsekwentny Nikon w niektórych obiektywach zastosował pierścień zooma kręcący się przeciwnie, niż w innych. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
puch24

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#235

Post autor: puch24 »

Wiecie, tak sobie tu brawężę o pierścieniach i ich kierunkach obrotu, zoomach, itp., i naszła mnie taka myśl - nie wiem, co o tym pomyślicie? - że wprowadzenie AF w połowie lat 80 było w jakimś sensie konsekwencją i koniecznością po rozpowszechnieniu się zoomów pod koniec lat 70 i na początku 80.
Dlaczego tak uważam?
Otóż mój pierwszy zoom w ogóle (4/80-200) miałem dopiero gdy miałem pierwszy aparat AF. Co prawda, był to tani koreański zoom Samyanga (pod inną nazwą), i był MF, ale w ustawieniu ostrości pomagała zielona kropa w wizjerze. Nigdy nie musiałem ustawiać ręcznie ostrości na matówce (nawet z mikrorastrem i klinami) w lustrzance MF i z ciemnym zoomem np. 3,5-4,5 czy 3,5-5,6, zwłaszcza pokrywającym duży zakres od szerokiego do wąskiego kąta (np. 35-135 itp.).
Otóż okazuje się, że jest to mordęga dla oka i ręki.
Pierścień ostrości ma skalę odległości rozłożoną wygodnie tylko dla jednej ogniskowej, przeważnie bliskiej tej najdłuższej, zapewniając dostatecznie wygodne i precyzyjne ostrzenie.
Ostrzenie przy szerokim kącie jest iluzją - kręci się tym pierścieniem, kręci i kręci bez końca, a obraz tak niemrawo się wyostrza lub rozostrza, że trudno jest uchwycić ten właściwy moment.
Oczywiście, teoretycznie można wyostrzyć na najdłuższym i przezoomować, ale dobrze wiadomo, że nie zawsze to działa, tzw. prawdziwe zoomy nie zawsze dobrze trzymają ostrość po przezoomowaniu.
Tak sobie więc pomyślałem, że AF pojawił się właśnie w tym momencie, gdy naprawdę stał się potrzebny dla takich właśnie obiektywów.
Co myślicie?
Awatar użytkownika
poor
Rich poor
Posty: 4211
Rejestracja: 07.2018
Lokalizacja: Kraków

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#236

Post autor: poor »

Ja slabo widze, wiec AF to zbawienie.
Poza tym namiętnie używam Adaptalow do OM a , żeby się nie meczyc do każdego obiektywu mam podpieta przejsciowke.
puch24

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#237

Post autor: puch24 »

O, Adaptalonista! :-D
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38944
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#238

Post autor: wpk »

Nareszcie!
Poor guy...
puch24

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#239

Post autor: puch24 »

Wracając do zoomów, tu ilustracja problemu:

Zoom 35-105 przy 105. Skala ostrości rozciągnięta jak w obiektywach ok. 100 mm. (nawet bardziej, niż w Nikkorze 2,5/105 AI-S)

Obrazek35-105 zoom @105 by Maciej, on Flickr

Ta sama skala ostrości przy 35 mm jest karykaturalna:

Obrazek35-105 zoom @35 by Maciej, on Flickr

Typowy obiektyw stałoogniskowy 35 mm ma nieskończoność, zaraz obok ze 2-3 m, 1 m, i odległości mniejsze.
Awatar użytkownika
poor
Rich poor
Posty: 4211
Rejestracja: 07.2018
Lokalizacja: Kraków

Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona

#240

Post autor: poor »

puch24 pisze: 21 lip 2018, 21:21 O, Adaptalonista! :-D
Jest w czym przebierać.
ODPOWIEDZ