Jupiter 3, 1,5/50
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Tak, tylko Sonnar ma nie tę dupkę.
O wiele łatwiej o adaptery do M39 niż do starego bagnetu Contax. Przynajmniej do niektórych aparatów. Do Sony pewnie są, ale na Sony świat się nie kończy.
O wiele łatwiej o adaptery do M39 niż do starego bagnetu Contax. Przynajmniej do niektórych aparatów. Do Sony pewnie są, ale na Sony świat się nie kończy.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Ponoć były Sonnary pod M39 i te właśnie "zalicencjonowali" Rosjanie.
Oczywiście są też współcześnie reaktywowane ZM - pod LM.
Oczywiście są też współcześnie reaktywowane ZM - pod LM.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Zalicencjonowali - znaczy... ukradli?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Wraz z fabryką i robotnikami.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Aha, ok, czyli wszystko w normie.
Dodano po 14 minutach 17 sekundach:
Przypomina mi się historia, jak to radzieccy uczeni próbowali skopiować Superfortecę B-29. Mieli do rozłożenia trzy sztuki, które awaryjnie lądowały w Rosji w 1945 roku i zostały internowane.
Niby z grubsza wszystko skopiowali, ale pozostał problem grubości blachy poszycia. W oryginałach blacha była walcowana oczywiście w systemie calowym, natomiast radzieccy akademicy próbowali osiągnąć identyczną grubość blachy w systemie metrycznym, ponieważ nie dysponowali innymi maszynami. Chodziło o dziesiąte części milimetra. W efekcie mieli wybór: albo zrobić blachy odrobinę cieńsze od oryginału, co mogło skutkować rozpadnięciem się samolotu w powietrzu, albo trochę grubsze, z poważną stratą dla osiągów i ładowności. W końcu zrobili TU-4. Podobno nawet latały.
Dodano po 14 minutach 17 sekundach:
Przypomina mi się historia, jak to radzieccy uczeni próbowali skopiować Superfortecę B-29. Mieli do rozłożenia trzy sztuki, które awaryjnie lądowały w Rosji w 1945 roku i zostały internowane.
Niby z grubsza wszystko skopiowali, ale pozostał problem grubości blachy poszycia. W oryginałach blacha była walcowana oczywiście w systemie calowym, natomiast radzieccy akademicy próbowali osiągnąć identyczną grubość blachy w systemie metrycznym, ponieważ nie dysponowali innymi maszynami. Chodziło o dziesiąte części milimetra. W efekcie mieli wybór: albo zrobić blachy odrobinę cieńsze od oryginału, co mogło skutkować rozpadnięciem się samolotu w powietrzu, albo trochę grubsze, z poważną stratą dla osiągów i ładowności. W końcu zrobili TU-4. Podobno nawet latały.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Nazywało się to reparacjami wojennymi. Np. Opel Kadett -> Moskwicz 401.
Wagony berlińskiego S-Bahnu pozyskane w ramach reparacji jeździły u nas jako tzw. kolejka w Trójmieście jeszcze do końca lat 70-tych.
A mnie przypomniała się historia z lat 60-tych, gdy w FSO na Żeraniu rozbierano i kopiowano elementy niektórych aut zachodnich. Przy budowie prototypu Warszawy 210 podobno chcieli skopiować siedzenia Forda Falcona. Okazało się jednak, że żadna fabryka w Polsce nie jest w stanie wyprodukować dokładnie takiego samego drutu na sprężyny w siedzeniu. Z tego, co było, siedzenia wychodziły albo za miękkie, albo za twarde.
Wagony berlińskiego S-Bahnu pozyskane w ramach reparacji jeździły u nas jako tzw. kolejka w Trójmieście jeszcze do końca lat 70-tych.
A mnie przypomniała się historia z lat 60-tych, gdy w FSO na Żeraniu rozbierano i kopiowano elementy niektórych aut zachodnich. Przy budowie prototypu Warszawy 210 podobno chcieli skopiować siedzenia Forda Falcona. Okazało się jednak, że żadna fabryka w Polsce nie jest w stanie wyprodukować dokładnie takiego samego drutu na sprężyny w siedzeniu. Z tego, co było, siedzenia wychodziły albo za miękkie, albo za twarde.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Zwykła grabież, nie reparacje. Zresztą o jakich reparacjach mówimy w przypadku choćby tego B-29/Tu-4, czy Forda/Pobiedy i całej masy innych amerykańskich modeli skopiowanych żywcem. Ciekawy jestem, czy jest jakiś model aparatu, albo obiektywu będący konstrukcją wyłącznie radziecką, którego planów nie ukradziono?
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Tego nie wiem, ale to wywożenie całych fabryk z Niemiec do ZSRR naprawdę było - przynajmniej formalnie - traktowane jako zadośćuczynienie za zniszczenia wojenne. Podobnie jak te wagony S-Bahnu, które trafiły u nas do Trójmiasta. Był z nimi problem, bo one były na 800 V, a - nieliczne wtedy w Polsce - linie zelektryfikowane miały 3000 V stałego. Przerabianie wagonów nie miało sensu i nie było po temu warunków, prościej było wydzielić zamknięty obszar, na którym byłyby eksploatowane. Podobno rozważano Śląsk, ale stwierdzono, że na całą aglomerację śląską za mało będzie tych wagonów. Ostatecznie więc wybrano Trójmiasto. Łatwiej było wybudować specjalne podstacje zasilające 800 V niż przerabiać wagony. Kursowały po wydzielonych torowiskach, nie mieszających się ze zwykłą koleją. Jedyne przeróbki, jakie wykonano, to przeróbka z odbioru zasilania z trzeciej szyny na sieć napowietrzną.
Natomiast faktem jest, że kraje naszego obozu bez krępacji próbowały kopiować wszystko, co się dało. Problem tylko w tym, że nie wszystko się dało skopiować. Niewielkie możliwości produkcyjne i braki w zakresie inżynierii materiałowej uniemożliwiały takie po prostu kopiowanie. Nie wystarczyło czegoś rozebrać, pomierzyć, żeby zrobić kopię.
Natomiast faktem jest, że kraje naszego obozu bez krępacji próbowały kopiować wszystko, co się dało. Problem tylko w tym, że nie wszystko się dało skopiować. Niewielkie możliwości produkcyjne i braki w zakresie inżynierii materiałowej uniemożliwiały takie po prostu kopiowanie. Nie wystarczyło czegoś rozebrać, pomierzyć, żeby zrobić kopię.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Dlatego te ruskie kopie obiektywów były w miarę dobre, dopóki produkowano je na trofiejnych niemieckich maszynach. I jeśli składacz Iwan nie był zbyt pijany.
Re: Jupiter 3, 1,5/50
Pisałem wcześniej (za rosyjską stroną internetową), że obiektyw Jupiter 3 przeliczono ponownie, gdy skończyły się zapasy niemieckiego szkła optycznego, i trzeba było kontynuować produkcję ze szkła, jakie były w stanie dostarczyć krajowe zakłady. Miało to miejsce w I połowie lat 50-tych; od 1955 produkowano już wersję całkowicie krajową.