Mnie kiedyś tak dokręcili pneumatycznym, że poddałem się nawet z metrową rułą. Pojechałem do wulkanizatora, który jednak miał jakąś pilną robotę i nie chciał sam odkręcać tych moich kół, tylko dał mi klucz z przedłużką, i dopiero wtedy, z wielkim stękaniem metalu i moim udało mi się ruszyć te śruby. Facet aż jęknął, widząc jak się mocuję.
To było SC, kupione od kolegi kolegi. Samochód był niby serwisowany w niby porządnym warsztacie, będącym częścią sieci Bosch. Parę dni po zakupie wysiadła sonda lambda, zapaliła się kontrolka awarii silnika. Ponieważ od właściciela wiedziałem, że sonda była wymieniana niecały miesiąc wcześniej, w tymże zakładzie, skontaktowałem się z poprzednim właścicielem, który dał mi wszystkie rachunki, i zadzwonił do zakładu, jako stały klient, by mnie "polecić". Pojechałem, skasowali mi błąd w komputerze, po czym po dwóch dniach powrócił. Pojechałem więc jeszcze raz, i tym razem już wymienili mi tę sondę, ale oczywiście nie na poczekaniu. Gdy przyszedłem po odbiór, samochód nie był gotowy, musiałem czekać ponad godzinę, i wtedy zobaczyłem, co się w tym warsztacie wyczynia. Kupa uczniów z jakiejś szkoły, nastolatków, pracujących zupełnie bez żadnego nadzoru, nawet bez wskazówek, jak to zrobić, praktycznie na ślepo. Robili, co chcieli, jak umieli. Facet przy mnie odbierał Fiata Pandę (Diesel) z naprawy - odbierał go cztery razy, po czym zostawił samochód i zadzwonił po syna, żeby przyjechał i go zabrał...

Ręce mi opadły i postanowiłem, że jeśli nie będę absolutnie musiał, to nigdy więcej tam nie pojadę.
Potem mój stały mechanik grzebał w tym samochodzie, i powiedział, że to samochód, który był "niby serwisowany", ale źle. Stwierdził, że znakomita większość śrub w samochodzie jest poprzeciągana, że są prawie pozrywane gwinty. I śruby od kół, i inne. Spod pokrywy zaworów ciągle ciekł olej. Nie bardzo mocno, ale silnik był cały upaprany. Mechanik mi wyjaśnił: włożona była uszczelka od Punto a nie od SC. Te silniki są prawie identyczne, uszczelki też są prawie identyczne, ale nie dokładnie takie same, uszczelka od SC ma dodatkową trzecią krawędź, której nie ma uszczelka od Punto. Ale ich ogólny kształt i wymiary są takie same. Mechanik znający się na Fiatach o tym wie i ich nie pomyli. Mechanik znający się po prostu na samochodach (albo nie znający się na niczym) o tym nie wie. No i tak w kółko Macieju (sic!), ze wszystkim tak było w tym SC. Samochód niby był serwisowany, właściciel miał na wszystko rachunki, itd., i nawet nie były to lipne rachunki (w sensie: rachunek wystawiony, praca nie wykonana), tylko że wszystkie te naprawy były co prawda zrobione, ale nieumiejętnie i byle jak. I oczywiście nie dziwiłem się temu, gdy przypomniałem sobie, jak wyglądała praca w owym warsztacie.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że poprzedni właściciel był święcie przekonany, że należycie dbał o samochód, że go starannie serwisował, i że jest on w ogólnie dobrym stanie, tymczasem okazało się, że różne rzeczy były niby zrobione, ale trzeba było co trochę coś poprawiać. Głównie dlatego, że poprzednia naprawa czy po prostu zwykły serwis były źle zrobione. A mój mechanik nie jest człowiekiem, który każdą rozmowę zaczyna rozmowę od: "Panie, kto to panu tak spierdolił?".