Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wzwody i wywody.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38958
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No. Ostrzegnięcie za to dostał.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Już kurwa nie mogę z tym Adamowiczem. Tragedia człowieka, chujnia, ale media pompują taki balonik, zaraz go wyświęcą. Czy okoliczności śmierci lub piastowana funkcja tak wpływa na wagę śmierci jednego człowieka? Mój pan z medycyny sądowej mawiał, że nie ma śmierci naturalnej, każda jest wielką tragedią. Pewnie porządny, normalny człowiek, ale to co się podbija bębenek... Codziennie umiera setki, tysiące ludzi. Nikt o tym nie wie, prócz ich najbliższych. Jakiś debil, zwyrol, bandyta zabił... ale mało takich zabija codziennie wsiadając po pijaku do swego wiejskiego bmw? Może lepsza byłaby dyskusja o sprawach penitencjarnych i ewentualnych niedopatrzeniach systemu. Piszcie co chcecie, ale mam absmak.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- vid3
- Posty: 8702
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Śmierć jednego to tragedia.
Śmierć milionów - statystyka.
Śmierć milionów - statystyka.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Też myślałem o tym cytacie z dieduszki Iosifa, ale to manipulacja, choć pierwsza teza jest właściwa.
Anyway, czy polegnięcie w Smoleńsku dodaje komuś plusów w byciu dobrym człowiekiem? A gdyby ten i ów samorządowiec zginął jadąc po pijaku autem? Albo inaczej? Ogólnie nie ufam politykom i chyba tylko lekarzy bardziej nienawidzę. Urzędnik to służba, a nie jakiś król, papież, pół-bóg. Medialne bicie piany. Najbardziej mi żal tych, co przeżywają niedawną śmierć kogoś bliskiego i patrzą w ten tv i sobie myślą, w czym ta dana ich bliska osoba byłą gorsza? Bo mniej znana? Żałoby narodowe, trąbki, kiry - nie kupuję tego.
Anyway, czy polegnięcie w Smoleńsku dodaje komuś plusów w byciu dobrym człowiekiem? A gdyby ten i ów samorządowiec zginął jadąc po pijaku autem? Albo inaczej? Ogólnie nie ufam politykom i chyba tylko lekarzy bardziej nienawidzę. Urzędnik to służba, a nie jakiś król, papież, pół-bóg. Medialne bicie piany. Najbardziej mi żal tych, co przeżywają niedawną śmierć kogoś bliskiego i patrzą w ten tv i sobie myślą, w czym ta dana ich bliska osoba byłą gorsza? Bo mniej znana? Żałoby narodowe, trąbki, kiry - nie kupuję tego.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Możesz sobie Sebastianie gardłować, ale niestety po próżnicy.
Żyjemy w tak urządzonym świecie, że tak musi być.
Moje prywatne zdanie jest takie, że by to zmienić trzeba katastrofy na miarę wojny światowej.
Takiej z przytupem.
Inaczej sugeruję polubienie lub lekceważenie aktualnego stanu rzeczy.
Żyjemy w tak urządzonym świecie, że tak musi być.
Moje prywatne zdanie jest takie, że by to zmienić trzeba katastrofy na miarę wojny światowej.
Takiej z przytupem.
Inaczej sugeruję polubienie lub lekceważenie aktualnego stanu rzeczy.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mnie też to nie razi. Jeszcze stosunkowo niedawno przeżywaliśmy na tym forum walkę o życie a później śmierć Mackiewicza i bulwersowaliśmy się tym, że niektórzy z nas zamiast na helikopter z ratunkiem woleliby tę kasę przeznaczyć na zmniejszenie kolejek do okulisty albo dodatkową godzinę katechezy w szkołach. Po prostu tragedia jednych rusza nas odrobinę bardziej.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Samek, powinienem do Ciebie przyjechać na kurs ZEN :>
Black, rusza, nie rusza. Każda śmierć jest zła, ale po Mackiewiczu nie było takiego larum, choć i tak wkurwiał mnie ten szum medialny i te redaktory, co to się stały znawcami od gór, albo ta nagonka na Himalaistów.
Od lat powtarzałem, że tvn wprowadzi kiedyś program cykliczny relacji z przypadkowych pogrzebów z pytaniami "co pani wtedy czuła?".
TVP mało oglądam, tylko Danka Holecka mnie pociąga, ale w hotelu w Krk ostatnio leciało i słyszałem, jak reklamowali jakieś kolejne gówno z cyklu telenowela dokumentalna o lekarzach: "Prawdziwe emocje! Prawdziwe ludzkie dramaty!". Ja wiem, że gdyby nie było popytu, może nie byłoby podaży, ale podaż nakręca też popyt.
Bajdełej, walizeczki elegancko wylądowały dziś rano z dziewczynami w Manili
Cz4rny, a jak Ty leciałeś z Lao, jakimi przesiadkami i jakimi liniami, tak z ciekawości pytam.
Black, rusza, nie rusza. Każda śmierć jest zła, ale po Mackiewiczu nie było takiego larum, choć i tak wkurwiał mnie ten szum medialny i te redaktory, co to się stały znawcami od gór, albo ta nagonka na Himalaistów.
Od lat powtarzałem, że tvn wprowadzi kiedyś program cykliczny relacji z przypadkowych pogrzebów z pytaniami "co pani wtedy czuła?".
TVP mało oglądam, tylko Danka Holecka mnie pociąga, ale w hotelu w Krk ostatnio leciało i słyszałem, jak reklamowali jakieś kolejne gówno z cyklu telenowela dokumentalna o lekarzach: "Prawdziwe emocje! Prawdziwe ludzkie dramaty!". Ja wiem, że gdyby nie było popytu, może nie byłoby podaży, ale podaż nakręca też popyt.
Bajdełej, walizeczki elegancko wylądowały dziś rano z dziewczynami w Manili

Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To jest powszechne, że śmierć celebryty (czy taka, w którą celebryta jest jakoś zamieszany), budzi większe zainteresowanie niż każda inna, gdy giną zwykli ludzie.
W tunelu w Paryżu rozbił się Mercedes. Zginęły raptem trzy osoby, jedna przeżyła. Takich wypadków jest mnóstwo. A o tym jednym gada się do dzisiaj.
We Warszawie rozbiło się i spłonęło Ferrari. Zginął jeden znany dziennikarz, drugi głupio i nieumiejętnie kierował i jest temu winny. Do tej pory się o tym gada.
Parę miesięcy temu gdzieś w okolicach Katowic rozbił się i spłonął Mustang. Z kierowcy nic nie zostało. Mało kto o tym wie.
Gdzieś w Stanach rozbiło się i spłonęło Porsche, a w nim dwóch facetów, z tego jeden z nich bardzo znany. Ciągle się o tym gada.
Wkrótce po starcie z JFK eksplodował 747, zginęło paręset osób. Dużo się o tym gadało, dopóki podejrzewano zamach albo zestrzelenie przez rakietę wojskową. Z chwilą gdy dochodzenie wyjaśniło przyczyny, zapomniano o tym, pamiętają już tylko rodziny i specjaliści.
Na ruskiej ziemi rozbił się polski samolot z oficjelami, zginęło 95 czy 96 osób, gada się o tym do tej pory.
Gdzieś nad Oceanem Indyjskim zaginął bodaj malezyjski samolot, do tej pory się o tym gada, ale nie tyle w kontekście żalu po zaginionych, a dlatego, że jest to niewyjaśnione do tej pory.
W tunelu w Paryżu rozbił się Mercedes. Zginęły raptem trzy osoby, jedna przeżyła. Takich wypadków jest mnóstwo. A o tym jednym gada się do dzisiaj.
We Warszawie rozbiło się i spłonęło Ferrari. Zginął jeden znany dziennikarz, drugi głupio i nieumiejętnie kierował i jest temu winny. Do tej pory się o tym gada.
Parę miesięcy temu gdzieś w okolicach Katowic rozbił się i spłonął Mustang. Z kierowcy nic nie zostało. Mało kto o tym wie.
Gdzieś w Stanach rozbiło się i spłonęło Porsche, a w nim dwóch facetów, z tego jeden z nich bardzo znany. Ciągle się o tym gada.
Wkrótce po starcie z JFK eksplodował 747, zginęło paręset osób. Dużo się o tym gadało, dopóki podejrzewano zamach albo zestrzelenie przez rakietę wojskową. Z chwilą gdy dochodzenie wyjaśniło przyczyny, zapomniano o tym, pamiętają już tylko rodziny i specjaliści.
Na ruskiej ziemi rozbił się polski samolot z oficjelami, zginęło 95 czy 96 osób, gada się o tym do tej pory.
Gdzieś nad Oceanem Indyjskim zaginął bodaj malezyjski samolot, do tej pory się o tym gada, ale nie tyle w kontekście żalu po zaginionych, a dlatego, że jest to niewyjaśnione do tej pory.