A tak a propos Ahabów i nowych wynalazków - Ahaby (w dowolnej dziedzinie) zwykle broniły się przed postępem technicznym, bo ten uwłaczał ich wielkości i odbierał ahabstwo. I sprowadzał ich do poziomu maluczkich, z którymi musieli się mieszać i nawet, o zgrozo, być z nimi mylonymi!

Oczywiście dotyczyło to takich Ahabów drugiego sortu, bo prawdziwe Ahaby nie musiały się wywyższać ponad przyziemność i pospolitość tak niskimi sposobami.
W fotografii różne takie wątpliwe ahaby broniły swej pozycji, wykpiwając postęp. Gdy pojawiła się sucha emulsja zamiast mokrego kolodionu, od razu był krzyk, jak w ogóle można na czymś takim fotografować, no bo nie było tego "autorskiego" wkładu pracy i wiedzy w przygotowanie i wylanie emulsji, do czego potrzeba było sporo "wiedzy tajemnej". Jeśli wiedza tajemna nie jest już potrzebna, to co będzie z jej posiadaczem? Zdewaluuje się.
I to samo mówiono późnie o wszelkiej automatyce i elektronice: że odbiera wkład własny, artyzm, samodzielność, i co tam jeszcze. Zarzucano tym automatykom złe działanie, ale tak naprawdę, to chodziło o to, że strącały one ahabów wątpliwej proweniencji z piedestału.