Szmelcwageny i inne
Re: Szmelcwageny i inne
Wybacz, ale ja mam do Trabanta stosunek...
Wszystkie moje z nim kontakty źle się zapisały w mej pamięci.
Wszystkie moje z nim kontakty źle się zapisały w mej pamięci.
Re: Szmelcwageny i inne
Mam dwa nieprzyjemne wspomnienia związane z podróżą dwoma zupełnie różnymi Trabantami, które w dodatku zbiegły się czasowo - był to 77 i 78 rok.
Pojechaliśmy z koleżanką mojej mamy jej Trabantem na wakacje do Rowów. Niestety, swego czasu odbyła ona podróż owym Trabantem na Litwę, gdzie spaliła się jej czy inaczej uszkodziła (pękła?) 6-woltowa prądnica. Oczywiście na Litwie mowy nie było o zdobyciu 6-woltowej prądnicy do Trabanta, więc założyli jej 12-woltową prądnicę od Moskwicza chyba, i przerobili większość instalacji na 12V. Problemem jednak były paski klinowe, bo nie pasował żaden typowy fabryczny - wszystkie były albo za ciasne, albo za luźne. Do tego chyba jeszcze koła pasowe nie były ustawione dokładnie w jednej płaszczyźnie. W efekcie każdy założony pasek zrywał się nie dalej niż po 100 km. W samej drodze nad morze zmienialiśmy pasek chyba ze 4 razy...
A drugi raz z innym Trabantem, ale niedługo potem - kolega mojego ojca dostał talon na Trabanta, i miał prawo jazdy od wielu lat, ale nie jeździł, i słabo mu te pierwsze starty Trabantem wychodziły. Jak miał przejechane jakieś 450 pojechaliśmy z nim w trasę, łącznie ok 300 km przez cały dzień. Po drodze o mało co kilka razy nas nie zabił, a ja cały czas myślałem o tym zbiorniku z przodu...
Co zresztą nie było takie nieuzasadnione, bo wiele lat później widziałem w Poznaniu, jak się na skrzyżowaniu stuknął Trabant z Maluchem, i Trabant od razu "puścił soki". Trabant stał w kałuży benzyny, w Trabancie pasażerka z krwawiącą, rozbitą głową, a właściciel Trabanta stoi obok i zapala papierosa...
Mówię: - Panie, benzyna!
A on na to: - A, już zakręciłem kranik...
Pojechaliśmy z koleżanką mojej mamy jej Trabantem na wakacje do Rowów. Niestety, swego czasu odbyła ona podróż owym Trabantem na Litwę, gdzie spaliła się jej czy inaczej uszkodziła (pękła?) 6-woltowa prądnica. Oczywiście na Litwie mowy nie było o zdobyciu 6-woltowej prądnicy do Trabanta, więc założyli jej 12-woltową prądnicę od Moskwicza chyba, i przerobili większość instalacji na 12V. Problemem jednak były paski klinowe, bo nie pasował żaden typowy fabryczny - wszystkie były albo za ciasne, albo za luźne. Do tego chyba jeszcze koła pasowe nie były ustawione dokładnie w jednej płaszczyźnie. W efekcie każdy założony pasek zrywał się nie dalej niż po 100 km. W samej drodze nad morze zmienialiśmy pasek chyba ze 4 razy...
A drugi raz z innym Trabantem, ale niedługo potem - kolega mojego ojca dostał talon na Trabanta, i miał prawo jazdy od wielu lat, ale nie jeździł, i słabo mu te pierwsze starty Trabantem wychodziły. Jak miał przejechane jakieś 450 pojechaliśmy z nim w trasę, łącznie ok 300 km przez cały dzień. Po drodze o mało co kilka razy nas nie zabił, a ja cały czas myślałem o tym zbiorniku z przodu...
Co zresztą nie było takie nieuzasadnione, bo wiele lat później widziałem w Poznaniu, jak się na skrzyżowaniu stuknął Trabant z Maluchem, i Trabant od razu "puścił soki". Trabant stał w kałuży benzyny, w Trabancie pasażerka z krwawiącą, rozbitą głową, a właściciel Trabanta stoi obok i zapala papierosa...
Mówię: - Panie, benzyna!
A on na to: - A, już zakręciłem kranik...
Re: Szmelcwageny i inne
W policyjnej Tesli w czasie pościgu zabrakło soku.
So much for elektromobilność.
So much for elektromobilność.
Re: Szmelcwageny i inne
Ah, oczywiście, też mi się podobne rzeczy zdarzały, w kieszeni miałem zapasowy akumulator, który też okazał się rozładowany, itp.
Ale tylko raz zdarzyło mi się, że wyrób samochodopodobny zatrzymał mi się z braku benzyny, przy czym miałem świadomość, że może się tak zdarzyć, i miałem kanister z zapasem.
W samochodzie benzynowym jednak ciągle trudniej o to. Jakoś nigdy nie słyszałem, by policji w czasie pościgu zabrakło benzyny. Co najwyżej nie podejmowali pościgu w ogóle, mając tego świadomość. Bo podobno nierzadko zdarzało się w naszej policji, że wyjeżdżali radiowozami na ostatnich kroplach... Może nadal tak bywa?
Ale tylko raz zdarzyło mi się, że wyrób samochodopodobny zatrzymał mi się z braku benzyny, przy czym miałem świadomość, że może się tak zdarzyć, i miałem kanister z zapasem.
W samochodzie benzynowym jednak ciągle trudniej o to. Jakoś nigdy nie słyszałem, by policji w czasie pościgu zabrakło benzyny. Co najwyżej nie podejmowali pościgu w ogóle, mając tego świadomość. Bo podobno nierzadko zdarzało się w naszej policji, że wyjeżdżali radiowozami na ostatnich kroplach... Może nadal tak bywa?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Fajne zdjęcia, ale, poza tym, cholernie podoba mi się ich bokieł. "Po prostu" i "jedynie" to, co jest nieostre, jest po prostu nieostre - bez żadnych oczek, pierścieni, i czego tam jeszcze...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Rety! A skąd tam niby oczka i pierścienie w takiej scenerii i perspektywie, w dodatku przez brudną szybę???
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Kopaczka do zimiokuf.