Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No i zajebiście.
Z drugiej strony jest paranoja z RODO. Np. w klerykowskim DEKu przy zakupie wersalki każą podpisywać klauzulę...
Myślę, że Orwell w swoim grobie ma smutną satysfakcję.
Z drugiej strony jest paranoja z RODO. Np. w klerykowskim DEKu przy zakupie wersalki każą podpisywać klauzulę...
Myślę, że Orwell w swoim grobie ma smutną satysfakcję.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ostatnio czytałem cos na ten temat tzw "kopiowania" . Jest pewna różnica między kopią/plagiatem a inspiracją. Ja się bardzo cieszę, że młodzi idą swoją drogą i korzystają z dobrodziejstw tego co powstało. Moje zdanie jest takie że dla starszego pokolenia to jest szok że można korzystać z tzw inspiracji. Generalnie oglądam coś, zapisuje w telefonie i często na tej podstawie tym się inspiruję. Jest trochę na ten nawet książeczja "twórcza kradzież", moim zdaniem warto to poznać. Jak zwykle w takich przypadkach będzie tyle samo zwolenników co przeciwników.nordenvind pisze: ↑01 lis 2019, 15:59
Taka ciekawostka o pewnym zjawisku w środowisku młodych polskich malarzy...![]()
https://gwiazdy.wp.pl/mlodzi-polscy-art ... 677684353a
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ma-sa-kra...

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A czymże jest np. kupowanie albumów, one są zapisywane poniekąd w głowie. Na tej podstawie powstają pomysły, inne obrazy, to napędza, rozwija, inspiruje. To nie jest tak że nie wolno nam korzystać z całej spuścizny która jest wokół. Właśnie odwrotnie

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja się nie cieszę i być może jestem już stary, ale dla mnie najważniejsza jest własna koncepcja, potem warsztat.
Ludzie bez własnej koncepcji jedynie z warsztatem powinni zająć się wysoko kwalifikowanym rzemiosłem.
Przecież kopiści obrazów są od początku powstania malarstwa, ale jakoś nie widziałem ich dzieł w galeriach.
No z wyjątkiem sytuacji kiedy z pewnych powodów eksponuje się kopię, niemniej jednak bez podpisu kopisty
Jeśli ktoś zrzyna w 80% obraz lub fotografię innego autora, to nie jest inspiracja, tylko ordynarna kradzież.
Ludzie bez własnej koncepcji jedynie z warsztatem powinni zająć się wysoko kwalifikowanym rzemiosłem.
Przecież kopiści obrazów są od początku powstania malarstwa, ale jakoś nie widziałem ich dzieł w galeriach.
No z wyjątkiem sytuacji kiedy z pewnych powodów eksponuje się kopię, niemniej jednak bez podpisu kopisty

Jeśli ktoś zrzyna w 80% obraz lub fotografię innego autora, to nie jest inspiracja, tylko ordynarna kradzież.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tutaj zdanie kogoś kto widzi to tak http://marcinwuu.blogspot.com/2017/01/c ... y.html?m=1
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie chce mi się nawet tego doczytywać. Jak ktoś śpiewa cover, to podaje również oryginalny tytuł i autora, chyba widzisz tą różnicę.
Sprzedaż kopii czyjejś fotografii z własnym podpisem nieświadomemu odbiorcy jest zwykłym oszustwem.
W wykonaniu/odtworzeniu muzyki klasycznej jest nieco inna sytuacja niż z coverem. Nikt nie wie jak powinno się odtworzyć średniowieczną fugę, bo nie było wtedy patefonów i autor dzieła zabrał z sobą tą tajemnicę do grobu. W nutach nigdy nie dało się opisać tego w 100%. Właśnie w tym wypadku interpretacja jest własnym wkładem solisty, zespołu, dyrygenta... a kompozytor z drugiej strony pozostawiając swoja partyturę potomnym zgadza się na to.
Czytałem ostatnio wywiad jakąś naszą fotograferką zamieszkałą w Francji. Ona chce pójść śladami Bressona i odtworzyć
jego zdjęcia w tych samych miejscach i za pomocą swoich modeli. Ineteresuje ją kontekst tych wszystkich zmian oryginalnego
otoczenia w którym Bresson wykonywał swoje najbardziej znane fotografie. Mamy więc jakąś idee i nikt jej nie zarzuca próby plagiatu, bo to jest inspiracja.
Sprzedaż kopii czyjejś fotografii z własnym podpisem nieświadomemu odbiorcy jest zwykłym oszustwem.
W wykonaniu/odtworzeniu muzyki klasycznej jest nieco inna sytuacja niż z coverem. Nikt nie wie jak powinno się odtworzyć średniowieczną fugę, bo nie było wtedy patefonów i autor dzieła zabrał z sobą tą tajemnicę do grobu. W nutach nigdy nie dało się opisać tego w 100%. Właśnie w tym wypadku interpretacja jest własnym wkładem solisty, zespołu, dyrygenta... a kompozytor z drugiej strony pozostawiając swoja partyturę potomnym zgadza się na to.
Czytałem ostatnio wywiad jakąś naszą fotograferką zamieszkałą w Francji. Ona chce pójść śladami Bressona i odtworzyć
jego zdjęcia w tych samych miejscach i za pomocą swoich modeli. Ineteresuje ją kontekst tych wszystkich zmian oryginalnego
otoczenia w którym Bresson wykonywał swoje najbardziej znane fotografie. Mamy więc jakąś idee i nikt jej nie zarzuca próby plagiatu, bo to jest inspiracja.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Gość to dobrze opisał, więc warto poświęcić chwilę bo odniósł się do fotografii na przykładzie coverów, to oczywiste jak to należy robić aby nie kraść cudzego a inspirować się wcześniejszymi pracami.cybulski pisze: ↑01 lis 2019, 17:07 Tutaj zdanie kogoś kto widzi to tak http://marcinwuu.blogspot.com/2017/01/c ... y.html?m=1
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
I dlatego nie oglądam albumów, nie znam się na znanych fotografach ani nie czytam książek o złotym podziale. Takoż jestem la carte blanche. 
a nie...
się tych zdjęć wupsika naoglądałem...

a nie...
się tych zdjęć wupsika naoglądałem...
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Odnośnie złotego podziału i zasad to fajnie to opisał też inny nasz kolega http://polandtravel.info/jurewicz/kompo ... a-carlosa/