Dywagacje o zakupie A7
- wpk
- wpkx
- Posty: 38844
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Dywagacje o zakupie A7
W pokrewieństwie (a tym bardziej w powinowactwie) wuj nierzadko jest młodszy od siotrzeństwa swego, i na odwrót.
Zatem to Tyś, być może, wujem mym z zagranicy.
Tedy przyślij coś ubogiemu krewnemu!
Zatem to Tyś, być może, wujem mym z zagranicy.
Tedy przyślij coś ubogiemu krewnemu!
Re: Dywagacje o zakupie A7
Parę lat temu znajomy z USA przysłał mi link do artykułu - w Chicago wykryto w policji szajkę policjantów polskiego pochodzenia, którzy żerowali na polskich imigrantach - przebywających i/albo pracujących nielegalnie. Szantażowali ich groźbą zgłoszenia do urzędu imigracyjnego i deportacji, i pobierali haracze.
Gdy to się wydało, największe zaskoczenie mediów wywołało to, że to Polacy żerowali na Polakach - bo większość takich społeczności raczej wspiera się wzajemnie, a nie działa przeciwko sobie.
Gdy to się wydało, największe zaskoczenie mediów wywołało to, że to Polacy żerowali na Polakach - bo większość takich społeczności raczej wspiera się wzajemnie, a nie działa przeciwko sobie.
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Dywagacje o zakupie A7
Nie bez powodu, jednym z kiedyś zasłyszanych a do dzisiaj moich ulubionych powiedzeń jest:
Polak na obczyźnie, jak na starcie (przy pierwszym kontakcie, poznaniu itp.) cię nie oszukał/okradł, to już ci pomógł.
Nie potrafię tego pojąć, pracowałem ze słowakami, węgrami, litwinami, rumunami, wszystkie te nacje się wspierały, zrobiłeś krzywde jednemu, to tak jak byś zrobił ją wszystkim. A polacy, szkoda słów.
Przykład z życia, na samym początku mojej kariery w tym kraju, pracowałem w serwisie elektronicznym, z obcokrajowców dominowały dwie nacje, litwini i polacy. Wypłaty były jak to z agencji, co tydzień. Raz agencja się „pomyliła” i nie zapłaciła za nadgodziny w sobote.
Po czymś takim, litwinów nikt w sobote w pracy nie zobaczył chyba ze trzy, może cztery tygodnie, nikogo!
Rodacy, szkoda gadać, tysiące wytłumaczeń, bo ten ma dziecko, ten nie ma co i tak w sobote z rana robic to przyjdzie, przecież kiedyś mu w końcu zapłacą. Pomimo moich usilnych prób przekonania rodaków, że powinniśmy jak litwini wypiąć się na pracę w sobotę, zawsze się jakaś qrwa znalazła, który się wyłamał.
Najlepszy był jeden, z mordy wyglądał jak obecny minister i prokurator Zerro, normalnie brat bliźniak. Nawet jak wszyscy z całej obsady rodaków zadeklarowali że nie przychodzą, włącznie z tym siurem do szczania, to w poniedziałek okazało się że on jeden był, postał pod zamkniętymi drzwiami godzine i w końcu ochrona mu powiedziała żeby jechał do domu, bo dla jego jednego nikt firmy nie otworzy.
Co oczywiste, agencja już nigdy więcej się z rozliczaniem czasu pracy w przypadku litwinów nie „pomyliła”, niestety w przypadku rodaków nie można było tego powiedzieć.
Dlatego, jak tylko nieco „obrosłem w piórka” najwyższym priorytetem było, znaleźć pracę bez rodaków na pokładzie.
Polak na obczyźnie, jak na starcie (przy pierwszym kontakcie, poznaniu itp.) cię nie oszukał/okradł, to już ci pomógł.
Nie potrafię tego pojąć, pracowałem ze słowakami, węgrami, litwinami, rumunami, wszystkie te nacje się wspierały, zrobiłeś krzywde jednemu, to tak jak byś zrobił ją wszystkim. A polacy, szkoda słów.
Przykład z życia, na samym początku mojej kariery w tym kraju, pracowałem w serwisie elektronicznym, z obcokrajowców dominowały dwie nacje, litwini i polacy. Wypłaty były jak to z agencji, co tydzień. Raz agencja się „pomyliła” i nie zapłaciła za nadgodziny w sobote.
Po czymś takim, litwinów nikt w sobote w pracy nie zobaczył chyba ze trzy, może cztery tygodnie, nikogo!
Rodacy, szkoda gadać, tysiące wytłumaczeń, bo ten ma dziecko, ten nie ma co i tak w sobote z rana robic to przyjdzie, przecież kiedyś mu w końcu zapłacą. Pomimo moich usilnych prób przekonania rodaków, że powinniśmy jak litwini wypiąć się na pracę w sobotę, zawsze się jakaś qrwa znalazła, który się wyłamał.
Najlepszy był jeden, z mordy wyglądał jak obecny minister i prokurator Zerro, normalnie brat bliźniak. Nawet jak wszyscy z całej obsady rodaków zadeklarowali że nie przychodzą, włącznie z tym siurem do szczania, to w poniedziałek okazało się że on jeden był, postał pod zamkniętymi drzwiami godzine i w końcu ochrona mu powiedziała żeby jechał do domu, bo dla jego jednego nikt firmy nie otworzy.
Co oczywiste, agencja już nigdy więcej się z rozliczaniem czasu pracy w przypadku litwinów nie „pomyliła”, niestety w przypadku rodaków nie można było tego powiedzieć.
Dlatego, jak tylko nieco „obrosłem w piórka” najwyższym priorytetem było, znaleźć pracę bez rodaków na pokładzie.
Re: Dywagacje o zakupie A7
Fajnie w tej Szwecji...
Re: Dywagacje o zakupie A7
Nie wszystko co szwedzkie jest złe. Pamiętajmy skąd wywodzi się Black Metal i duet Roxette.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38844
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Dywagacje o zakupie A7
Cicho być! Przecież to ze Szwecji wywodzi się uwielbienie dla Jana Pawła Drugiego: - ABBA, ojcze!
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2364
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Dywagacje o zakupie A7
Wiedzieliśmy.
Tzn. nie że od urodzenia
(Chyba wszystkie nacje, tak jak wszyscy ludzie oraz wszystko inne, ma plusy dodatnie i plusy ujemne )
Tzn. nie że od urodzenia
(Chyba wszystkie nacje, tak jak wszyscy ludzie oraz wszystko inne, ma plusy dodatnie i plusy ujemne )
Re: Dywagacje o zakupie A7
Kto się nie zaczytywał w szwedzkich kryminałach Jo Nesbo niech pierwszy rzuci kamieniem.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38844
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Dywagacje o zakupie A7
Ale w kogo?
Re: Dywagacje o zakupie A7
W murzyna.