Owain pisze:Gdziesik widziałem tą butelkę.. aby smaczne?
Nie, do dupy. Jakbyś miał, to pod żadnym pozorem nie pij tego! Najlepiej wyślij od razu do mnie. Wiem jak to zutylizować.
Poza tym, to zakonnicy robią. I to w Holandii. Wiadomo, samo zło.
pij bracie pij, na starość torba i kij.
zastanawiam się, czy ludkom faktycznie smakują te wszystkie ajpy. czy może to jest tak, jak z tymi bablsołpbokami? że nikt nie umie uwarzyć przyzwoitego pilznera i się ratatują kaskadami i innym szajsem.
A ten pilzner z Pilzna to przyzwoity, czy nie? Bo ostatnio próbowałem, no i zwykła Tatra jakoś tak bardziej.
Kiedyś w knajpie zamówiłem meksykańskie, dość ciemne i gęste.
I tak mi posmakowało, że zamówiłem drugie, potem jeszcze jedno i potem...
Potem to już zapomniałem zapytać o nazwę.
Ciemne bywają zdradliwe, mam takie ulubione litewskie .
8-9% słabo gazowane, z nutką korzenną i pożywne jak dobry razowiec.
Zdrada polega na opóźnionym zapłonie. Wypiłem dwa kufle w pubie, lekko zakręciło mi w głowie.
W drodze do domu nagle ciach-prach i zmieliło mnie....
Ligo pisze:A ten pilzner z Pilzna to przyzwoity, czy nie? Bo ostatnio próbowałem, no i zwykła Tatra jakoś tak bardziej.
Pilzneński Pilzner to teraz zwykły eurobeer, skumaj że nie ma nawet znaczka poświadczającego przynależność terytorialną i tradycyjną. to samo Wielkopopowicki Kozioł, ale nie dziwota, jeden koncern. ba! kozioła to teraz pędzą na jakiejś modyfikowanej skrobi kukurydzianej. także staropramena można wylać w rurę bardaszną. z czeskich to powiedzmy Radegast, Bernard, Krakonosz, a z polskich, słowacki Pilsweiser z Grybowa. ten ostatni polecam prosto z pipy, niepasteryzowany i gęsty. wystarczy się zatrzymać na DK28 tuż obok browaru w Siołkowej.
Herr X pisze:Piwo ulubione - 0,75 l - 20 parę złociszy.
A, i jeszcze whisky. Szkocka, irlandzka.
Hen.
przeczytałem "kurdupel", a jak kurdupel, to Kaczyński. to ja podziękuję.
pamiętam, ale raczej jak przez mgłę, że swego czasu przepuszczałem przez ustrój litry takiego wina z kartonu, marki Znana Marka (franc. Marque Repere) Grzegorz XI (chyba jakiś papież). było to dostępne w eleklerku w kartonach 3L, 5L i 10L. piątka elegancko pasowała do półki w mej lodówce. zaś wino tak pyszne, że następnego dnia nie miałem kociokwiku. ale teraz zasadniczo wolę białego Rosjanina, bo przypomniałem sobie, że mój pradziad służył za cara w Mandżurii.