Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
... no gdzie to jest
Gdzie ta keja, a przy niej ten yacht
Gdzie ta keja, a przy niej ten yacht
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9557
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
gdzie przysmak świętokrzyski, nie okienka, tylko listki.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Żawęnu - tak szczerze, to dałbym sobie dupie radę z tą dwójką. Czemu?
Już tłumaczę, nie warto:
- jedynkę masz tak tanio, że taniej się nie da,
- jedynka jest dużo lżejsza, a ten trochę większy uchwyt w dwójce nie spełnia swojego zadania,
bo i tak jest za mały w ręku białego człowieka, podczas gdy masa wzrosła znacznie,
- jedynka pożera mniej prądu, bo nie musi napędzać stabilizacji przy tak samo wujowej baterii,
- stabilizacja w dwójce jest cienka, na moje oko 1-1.5 działki, więc trochę mało użyteczna,
- przy jedynce palec wskazujący prawej ręki po jakimś czasie ułoży się i najwyżej już tak zostanie.
Serio, dwójka to ersatz. Jakbym teraz wchodził z jakąś kaską to trójka, a jak na próbę to jedynka.
Być może brałbym od cz4rnucha, tylko bym sprawdził, czy pokrętła nie za bardzo poczernione.
No i miałbym aparat z historią ośmiu kontynentów.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie mam A-siódemki, ani jedynki, ani dwójki, to się wypowiem... 
Hipotetycznie zastanawiałem się nad nimi, bo był moment, że teoretycznie mógłbym sobie kupić używaną jedynkę i używać jej z pleśnymi dziadkami... I zastanawiałem się, czy bardzo żałowałbym braku stabilizacji z dwójki.
I tak sobie pomyślałem: swego czasu kupiłem używanego Pentaxa K10D, bo mam trochę obiektywów K, no i miałbym stabilizację matrycy. No i się na niej raczej zawiodłem. Porównując obiektywy ze stabilizacją do Nikona czy Samsungów NX z Pentaxem ze stabilizacją matrycy, stwierdziłem, że stabilizacja w obiektywach działa po prostu lepiej. W dodatku, w lustrzance jeszcze widać to także w wizjerze; w Pentaxie obraz w celowniku drgał tak samo, jak w Nikonach bez stabilizacji. Oczywiście ten argument nie dotyczy Sony A7. Więc w Pentaxie stabilizacja była z każdym obiektywem, ale taka sobie, i jeszcze trzeba było pamiętać o ustawieniu ogniskowej, bo to robiło się automatycznie tylko z nowymi obiektywami AF.
Naturalnie, można się spodziewać, że skoro lata minęły, to stabilizacja w Sony A7-2 powinna być skuteczniejsza, niż w starym Pentaxie. Ale czy warto za to dopłacić aż tyle? Nie wiem...

Hipotetycznie zastanawiałem się nad nimi, bo był moment, że teoretycznie mógłbym sobie kupić używaną jedynkę i używać jej z pleśnymi dziadkami... I zastanawiałem się, czy bardzo żałowałbym braku stabilizacji z dwójki.
I tak sobie pomyślałem: swego czasu kupiłem używanego Pentaxa K10D, bo mam trochę obiektywów K, no i miałbym stabilizację matrycy. No i się na niej raczej zawiodłem. Porównując obiektywy ze stabilizacją do Nikona czy Samsungów NX z Pentaxem ze stabilizacją matrycy, stwierdziłem, że stabilizacja w obiektywach działa po prostu lepiej. W dodatku, w lustrzance jeszcze widać to także w wizjerze; w Pentaxie obraz w celowniku drgał tak samo, jak w Nikonach bez stabilizacji. Oczywiście ten argument nie dotyczy Sony A7. Więc w Pentaxie stabilizacja była z każdym obiektywem, ale taka sobie, i jeszcze trzeba było pamiętać o ustawieniu ogniskowej, bo to robiło się automatycznie tylko z nowymi obiektywami AF.
Naturalnie, można się spodziewać, że skoro lata minęły, to stabilizacja w Sony A7-2 powinna być skuteczniejsza, niż w starym Pentaxie. Ale czy warto za to dopłacić aż tyle? Nie wiem...

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Trochę nie na temat - właśnie dostałem zajawkę od panów pejsów z BH, że mogę sobie niedługo kupić u nich telefon Samsunga S10 za $1000. Żeby nie było - jeden tysiąc baksów! Za telefon!
Miałem iść spać, ale teraz już nie usnę.
Ze śmiechu!

Miałem iść spać, ale teraz już nie usnę.
Ze śmiechu!



Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kup w Polsce. W przeliczeniu tak gdzieś za 1500 dolków.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38955
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A jabłkowy fon, amerykanski, to myślisz, że ile kosztuje?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie mam pojęcia. Może kosztować i milion.
Ale na pewno nie będę płacił za kupkę plastiku więcej, jak swoją dniówkę.
Dobra, idę spać. Ale i tak nie usnę.

Ale na pewno nie będę płacił za kupkę plastiku więcej, jak swoją dniówkę.
Dobra, idę spać. Ale i tak nie usnę.



Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To wszystko kwestia potrzeb lub "potrzeb", i możliwości. Może komuś głaskofon za $1000 jest absolutnie niezbędny do życia i bez niego sobie nie poradzi?
Ja ciągle słyszę, dlaczego potrzebny mi jest aparat za 1000 zł, skoro takim za 300 też można robić zdjęcia? Po co mi wieża stereo, skoro z przenośnego "jamnika" też słychać radio? I pewnym ludziom tego z kolei nie przetłumaczysz.
Ale z drugiej strony, w tych dziedzinach też niektórych rzeczy nie rozumiem. Niedawno trafiłem na recenzję kabla sieciowego (zasilającego, 230 V) do sprzętu audio, który kosztuje jakieś 50000 czy 70000 (!) zł za 2,5 metra bieżącego. I porównywano go do innego, który kosztował 15000 czy 17000 za 1,5 metra... To jest z kolei coś, czego ja kompletnie nie pojmuję.
Ja ciągle słyszę, dlaczego potrzebny mi jest aparat za 1000 zł, skoro takim za 300 też można robić zdjęcia? Po co mi wieża stereo, skoro z przenośnego "jamnika" też słychać radio? I pewnym ludziom tego z kolei nie przetłumaczysz.
Ale z drugiej strony, w tych dziedzinach też niektórych rzeczy nie rozumiem. Niedawno trafiłem na recenzję kabla sieciowego (zasilającego, 230 V) do sprzętu audio, który kosztuje jakieś 50000 czy 70000 (!) zł za 2,5 metra bieżącego. I porównywano go do innego, który kosztował 15000 czy 17000 za 1,5 metra... To jest z kolei coś, czego ja kompletnie nie pojmuję.