Nie napisał wprost, poza tym, że powstaniem bałaganu na karcie. Sugeruje, że kontroler pamięci w aparacie średnio sobie radzi z zarządzaniem zapełnianiem komórek pamięci karty. Być może.
Na pewno usuwanie z poziomu aparatu pojedynczych zdjęć powoduje "pofragmentowanie" plików. Teoretycznie, opróżnienie karty, sformatowanie jej i zapełnianie kolejnymi zdjęciami od zera powinno powodować "ciągłość" plików i brak ich fragmentacji.
Ale...
Gdzieś kiedyś czytałem, że wbudowane w karty pamięci i pendrajwy kontrolery pamięci flash dbają o to, by poszczególne komórki pamięci równomiernie się zużywały. Każda komórka pamięci w module flash ma określoną trwałość, ilość możliwych cykli zapisu i odczytu, po których przekroczeniu retencja ładunku nie jest pewna. Bezpieczniejsze i o wiele trwalsze pod tym względem są pamięci SLC (Single Level Cell), gdzie komórka przechowuje tylko ładunek o jednym poziomie. O wiele mniej trwałe są pamięci MLC (Multi Level Cell), gdzie jedna komórka może przechowywać ładunki o różnych poziomach. co znakomicie zwiększa pojemność pamięci, ale zmniejsza jej trwałość i pewność nieuszkodzenia danych. Nie wiem, jak jest teraz, ale obawiam się, że większość współczesnych super pojemnych pamięci to mniej pewne moduły MLC. Parę lat temu niektóre firmy oznaczały swoje karty pamięci, pisały, czy jest to pamięć SLC czy MLC (SLC były szybsze, droższe i mniej pojemne), ale ostatni raz, gdy w ogóle gdzieś to widziałem, to karty SD były na przełomie pomiędzy SD 1 GB a SD-HC 4 GB.
I co teraz z tymi kontrolerami pamięci? Otóż mają one dbać o to, by wszystkie komórki pamięci były kolejnymi zapisami zużywane równomiernie, by cała karta była zapisywana, a nie tylko ciągle te same komórki. Bo gdyby karta była zawsze zapełniana "od początku" i nigdy nie wypełniana całkowicie "do końca", to komórki pamięci "na początku" karty zużywałyby się o wiele szybciej, a te "na końcu" karty być może nigdy nie zostałyby zapisane. I temu właśnie ma zapobiegać kontroler pamięci, rozpraszając dane po różnych komórkach tak, by wszystkie były zapełniane mniej więcej w równomiernym stopniu. W związku z tym wydaje mi się, że zapobieganie takiej fragmentacji plików na karcie pamięci nie ma większego sensu. Bo i tak kontroler pamięci "zadba" o to, by się pofragmentowały i rozrzuciły po różnych komórkach. O ile oczywiście karta pamięci faktycznie ma taki porządny, inteligentny kontroler. Być może jakieś tanie karty marki no-name mają tanie i głupie kontrolery, które tego nie robią.
Niestety, musiałby się tu autorytatywnie wypowiedzieć ekspert, jakiś insider z firmy produkującej karty.
Osobnym efektem działania kontrolerów pamięci, które dbają o to, by pliki równo się rozkładały w komórkach pamięci, jest to, że czasem, przy odzyskiwaniu omyłkowo skasowanych plików, odzyskuje się też zdjęcia sprzed 5 i więcej lat...
