
Firmy mówią, co im jest w danym momencie wygodne. Szczególnie wtedy, gdy konkurują ze sobą dwa odmienne rozwiązania techniczne. Jedni chwalą stabilizację matrycy i wytykają niedostatki stabilizacji w obiektywach, a drudzy odwrotnie.
Pamiętam, jak w 1986/87 roku Nikon wykpiwał rozwiązanie Canona z całkowitą zmianą bagnetu, elektrycznym sterowaniem przysłoną i silnikami AF w obiektywach. W 1993 roku sam zaczął robić obiektywy AF-I z silnikami, potem AF-S z silnikami ultradźwiękowymi, i nagle w materiałach reklamowych Nikona to, co do niedawna było "be", nagle zrobiło się cacy, a nawet bardzo cacy. A od niedawna Nikon w niektórych obiektywach stosuje elektrycznie sterowaną przysłonę, i bardzo się tym chwali.
Im nie można wierzyć, to kłamcy gorsi od synoptyków.
