Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Smutny jakiś.
- vid3
- Posty: 8700
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ostatnio zmuszony jestem jeździć komunikacją miejską publiczną.
Nie dlatego, że samochód mi się popsuł.
Tylko wiosna i albo kopią albo asfaltują, albo inna cholera.
Ale ja nie o tym.
Nasunęło mi się takie zadanie matematyczne z życia:
Na pewnej trasie miejskiej kursują dwa różne numery linii autobusowej.
Każdy z nich w rozkładzie pojawia się co 30 minut.
Pytanie: Co ile minut na przystanek podjeżdża autobus?
Podpowiedź: Te kurwy jeżdżą parami.
Nie dlatego, że samochód mi się popsuł.
Tylko wiosna i albo kopią albo asfaltują, albo inna cholera.
Ale ja nie o tym.
Nasunęło mi się takie zadanie matematyczne z życia:
Na pewnej trasie miejskiej kursują dwa różne numery linii autobusowej.
Każdy z nich w rozkładzie pojawia się co 30 minut.
Pytanie: Co ile minut na przystanek podjeżdża autobus?
Podpowiedź: Te kurwy jeżdżą parami.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4229
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Stala jest niezmienna.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie pękaj, w Rzeszowie to samo jest, dwa, a czasem trzy autobusy w jednym mniej więcej kierunku, co 10-15 min a potem 2 godziny nic. Nieraz kolega obserwował jak tylko w tym pierwszym są ludzie, a następny zapierdala prawie pusty. Za to wyjebali 400 mln zł na program komunikacyjny, którego głównym wydatkiem były tablice informacyjne na przystankach, elektroniczne i łączące się z gps busa, że np. następny kurs za 2 godziny. Jak w Tytusie, gdzie dyliżans kursował co dwa lata...
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jeśli to, co gość tam mówi, jest prawdą, to takie ułożenie rozkładu jazdy jest celowe, by można było powiedzieć, że komunikacja zbiorowa jest niepotrzebna, i ją likwidować.
Mnie MPK w Łodzi doprowadza do rozpaczy. Dość dużo jeżdżę po mieście, dojeżdżając do pracy w 5 czy 6 różnych miejsc, i to na spore odległości (nawet i 15 km w jedną stronę, co zajmuje mi godzinę). Każdego dnia jestem w przynajmniej 2-3 miejscach. W sumie nawet być może chętnie jechałbym autobusem czy tramwajem, mogąc sobie w tym czasie drzemać czy czytać książkę czy Internet, czy cokolwiek, zamiast kombinować i ciągle uważać za kurewnicą.
Niestety,
1) Gdybym kupował oddzielne bilety na przejazd, byłoby to na pewno sporo droższe od jazdy samochodem. Opłacałoby się tylko przy bilecie miesięcznym, który wychodzi pi razy drzwi 2,5-3x taniej od samochodu.
2) Nigdzie bym nie zdążył. Musiałbym inaczej poukładać zajęcia, a z części po prostu zrezygnować. Mimo tego, że samochodem jadę wolno, MPK jechałbym jeszcze o wiele wolniej.
3) Nigdzie bym nie dojechał jednym tramwajem czy autobusem. Przy każdym przejeździe musiałbym przesiadać się przynajmniej raz albo dwa, a do tego jeszcze w niektóre miejsca musiałbym dość daleko dochodzić od przystanków.
Ergo, tak, jak jest w tej chwili, MPK nie jest dla mnie ŻADNĄ sensowną alternatywą.
Więc wszystkie te pierdolenia ekoterrorystów o korzyściach z transportu zbiorowego, tudzież działania władz miasta, mające na celu uniemożliwienie korzystania z samochodów i zmuszenie ludzi do korzystania z MPK, na razie tylko mnie maksymalnie wkurwiają.
Bo żeby się dostosować, musiałbym, po pierwsze, zmienić pracę.
Howgh, powiedziałem.
Mnie MPK w Łodzi doprowadza do rozpaczy. Dość dużo jeżdżę po mieście, dojeżdżając do pracy w 5 czy 6 różnych miejsc, i to na spore odległości (nawet i 15 km w jedną stronę, co zajmuje mi godzinę). Każdego dnia jestem w przynajmniej 2-3 miejscach. W sumie nawet być może chętnie jechałbym autobusem czy tramwajem, mogąc sobie w tym czasie drzemać czy czytać książkę czy Internet, czy cokolwiek, zamiast kombinować i ciągle uważać za kurewnicą.
Niestety,
1) Gdybym kupował oddzielne bilety na przejazd, byłoby to na pewno sporo droższe od jazdy samochodem. Opłacałoby się tylko przy bilecie miesięcznym, który wychodzi pi razy drzwi 2,5-3x taniej od samochodu.
2) Nigdzie bym nie zdążył. Musiałbym inaczej poukładać zajęcia, a z części po prostu zrezygnować. Mimo tego, że samochodem jadę wolno, MPK jechałbym jeszcze o wiele wolniej.
3) Nigdzie bym nie dojechał jednym tramwajem czy autobusem. Przy każdym przejeździe musiałbym przesiadać się przynajmniej raz albo dwa, a do tego jeszcze w niektóre miejsca musiałbym dość daleko dochodzić od przystanków.
Ergo, tak, jak jest w tej chwili, MPK nie jest dla mnie ŻADNĄ sensowną alternatywą.
Więc wszystkie te pierdolenia ekoterrorystów o korzyściach z transportu zbiorowego, tudzież działania władz miasta, mające na celu uniemożliwienie korzystania z samochodów i zmuszenie ludzi do korzystania z MPK, na razie tylko mnie maksymalnie wkurwiają.
Bo żeby się dostosować, musiałbym, po pierwsze, zmienić pracę.
Howgh, powiedziałem.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4229
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
W moim miescie, oblatuję wszystko pieszo. Ale ja mam inne preferencje.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
wszędzie kamingałty, wszędzie!
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wiesz, też bym oblatał, gdybym mógł. Niestety, jeśli w pół godziny muszę się przemieścić o 10 km, to se ne da.
Był taki czas, że miałem jednego dnia zajęcia tylko w centrum Łodzi, a jeden tramwaj mnie tam dowoził w sensownym czasie od drzwi do drzwi. Wtedy nie jeździłem samochodem, tylko tramwajem.
Niestety, musieli spierdolić coś, co było dobre. Teraz musiałbym się przesiadać i jechałbym sporo dłużej, albo musiałbym dochodzić spory kawał. Pierdolę taki układ.
Poza tym, teraz mam taki plan zajęć, że przyjeżdżam tam z daleka a nie z domu i jadę potem daleko. Chrzanię MPK.
Był taki czas, że miałem jednego dnia zajęcia tylko w centrum Łodzi, a jeden tramwaj mnie tam dowoził w sensownym czasie od drzwi do drzwi. Wtedy nie jeździłem samochodem, tylko tramwajem.
Niestety, musieli spierdolić coś, co było dobre. Teraz musiałbym się przesiadać i jechałbym sporo dłużej, albo musiałbym dochodzić spory kawał. Pierdolę taki układ.
Poza tym, teraz mam taki plan zajęć, że przyjeżdżam tam z daleka a nie z domu i jadę potem daleko. Chrzanię MPK.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4229
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Łączeę się w bólu. Powiem Antoninie z krakowskiego empeka, że są ciule. Ona to wie...Codziennie jej to mówię. Nie pomaga. Jest natępujący układ. Miasto wymyśla rozklad jazdy empek realizuje. Może u Ciebie podobnie...ale i tak dla Ciebie DD.
Kończę rewolucyjnym zawolaniem:
Precz z Empeka !
Kończę rewolucyjnym zawolaniem:
Precz z Empeka !