wpk pisze: ↑07 lip 2018, 22:30
Uhum... Na mili pomiarowej.
Cheba na wiorście pomiarowej.
Racja.
A doprecyzowując, w Rosji normatywną jednostką odległości - jeszcze od czasów cara-batiuszki - "jest wiorsta z hakiem".
Stanowi ona podstawę do wyliczania innych jednostek i norm, w różnych dziedzinach nauki i życia, a widać to dokładnie w fafniakowych opowieściach transsyberyjskich.
Dodano po 1 minucie 41 strzałach znikąd:
Te różne sportowe autka pasują bardziej dwudziestoparolatkom, no, powiedzmy, trzydziestolatkom. Niestety, ich na ogół na nie nie stać, przynajmniej u nas.
Jak się widzi starszego siwego czy łysego pana z brzuszkiem, to jakoś dziwnie się robi.
"Zmienię porsze na gorsze, żeby zdążyć na czas...
Limuzynę na ślinę wezmę zaraz i tu
Wezmę talon na balon zamiast na beemwu"
Dodano po 6 minutach 12 strzałach znikąd:
Czytałem kiedyś o restauracji jednego z modeli DB z lat 60-tych, któregoś z tych, jakimi jeździł wczesny Bąd.
Podobno te samochody to technologiczna masakra.
Od strony technicznej, jednym ich dobrym elementem jest silnik, zaprojektowany przez Polaka, inż. Tadeusza Marka, choć ich słabą stroną jest skomplikowany rozrząd, który wymaga dużych umiejętności i wiedzy przy naprawie. Podobno wiele z tych aut padło, bo niefachowiec zabrał się za naprawę rozrządu.
Natomiast nadwozie to absolutny wymysł szatana od strony technologii wytwarzania: aluminiowe poszycie na stalowym szkielecie. Czasami, żeby dopasować element, wkładano drewniane kliny i podkładki... Na styku aluminium i stali powstawało ogniwo. Samochód potrafi wyglądać bardzo ładnie, a po dotknięciu fragmenty nadwozia zostają w ręku, tak są przekorodowane, ale, jak to w przypadku aluminium, niewidocznie. Korozję widać dopiero, jak coś odpadnie.
Restauracja takiego auta to studnia bez dna.
Szkoda 100 Rapid w dobrym stanie chyba nie do znalezienia, a kto ma to albo nie chce sprzedać, albo się ceni.
Te auta nie były bardzo trwałe... dlatego trudno znaleźć dobry egzemplarz.
Często były używane do rajdów, co też nie przyczyniało się do ich przetrwania.
Ja nie mam jakiegoś swojego wymarzonego auta do "mania".
Ukryta zawartość
To forum wymaga zarejestrowania i zalogowania się, aby zobaczyć ukrytą zawartość.
Bardzo chciałbym kiedyś pojeździć sobie i poprowadzić "prawdziwego" Citroena DS (nie ID) - z pełną hydrauliką i preselekcyjną przekładnią.
Natomiast nie chciałbym go mieć. Bo to też koszmar serwisanta.
sportowa wersja škody 110 nazywała się, 110 R, a říkali na to škoda erko. jej następcą była škoda garde, a następnie dopiero rapid (typ 743). zaś poprzednikiem, w pewnym sensie, erko była 1100 MBX i ta dopiero jest bílým krukiem. kruczycą, suką kruka.