Jeśli ktoś jeszcze jest zainteresowany walącymi się łódzkimi kamienicami, to tu jest artykuł, który to ładnie podsumowuje:
https://dzienniklodzki.pl/a-mury-mury-r ... 1-14549483
Jeśli może pamiętacie, w odstępie miesiąca zaczęły walić się dwie sąsiednie kamienice, w których prowadzono prace rewitalizacyjne.
Dzisiaj w łódzkiej prasie są artykuły o tym, że cierpią też mieszkańcy sąsiadującej z nimi, kolejnej kamienicy - ta druga katastrofa budowlana spowodowała zerwanie linii energetycznej, poprowadzonej z zawalonej kamienicy, w związku z tym mieszkańcy sąsiedniej od ponad dwóch tygodni nie mają prądu. Siedzą przy świeczkach (albo zniczach, bo te są teraz popularne

), nie mogą korzystać z lodówek, nie piorą, nie oglądają telewizji, nie korzystają z komputerów, komórki ładują w pracy, itd. Domagają się od miasta przywrócenia zasilania, bo to prace prowadzone przez miasto ich tego pozbawiły. Miasto umywa ręce, bo twierdzi, że zasilanie z zawalonej kamienicy poprowadzone było nielegalnie, i to prywatny właściciel tej sąsiedniej kamienicy powinien zadbać o prawidłowe, legalne podłączenie. No i tak się przepychają... Podobno zasilanie ma być przywrócone ok. połowy listopada. Rynce opadywują...
A ta ostatnio częściowo zawalona, prywatna kamienica, w innym miejscu, ma podobno być opróżniona z lokatorów. Problem w tym, że części z nich przysługują lokale komunalne, a części nie. Więc zarządca kamienicy, działający w imieniu właścicieli z Izraela, którzy weszli w jej posiadanie jako spadkobiercy 10 lat temu, i nie mają pieniędzy na remonty, szuka lokatorom innych lokali na podobnych warunkach.
Ale przy tej okazji wypowiedział się inspektor nadzoru budowlanego, który stwierdził, że - skoro ma się niedługo rozpocząć drążenie kolejowego tunelu średnicowego pod centrum Łodzi - można się spodziewać licznych dalszych katastrof budowlanych, bo byle jakie i źle utrzymane kamienice po prostu nie wytrzymają związanych z tym drgań.
Tzw. "ludzie" też wyrażają takie obawy.
Parę dni temu dowiedziałem się, że pomysł wydrążenia takiego kolejowego tunelu średnicowego nie jest nowy, bo wstępne studium wykonalności takiego tunelu średnicowego zrobiono już na początku lat 60, i pomysł zarzucono, bo stwierdzono, że piaskowe, niezbyt zwięzłe podłoże, na którym stoją kamienice bez podpiwniczenia, z fundamentami o głębokości maksymalnie 80 cm - 1 m, nie jest dostatecznie stabilne, i oceniono, że nie tylko drążenie tunelu, ale także jego eksploatacja, czyli drgania wywołane przejeżdżającymi pociągami, powodowałyby katastrofy budowlane. To by potwierdzało obawy.
Z drugiej strony, w owym starym studium wykonalności zakładano tunel o wiele płytszy. Tymczasem ten obecny już na Dworcu Fabrycznym ma głębokość 17 metrów do główki szyny; przewód jezdny jest na wysokości 5,35 m, więc tunel ma wysokość nieco ponad 6 metrów, co oznacza jakieś 10 metrów od stropu tunelu do poziomu gruntu. Dalej tunel ma schodzić głębiej, na głębokość 22 metrów (do główki szyny), czyli będzie przynajmniej jakieś 15-16 metrów gruntu, i twierdzą, że na tej głębokości już niczemu to nie zagrozi. Może...