
Dzięki i miłomi.
Ale chodzi o to, że mam problemy z pracą i ze zdrowiem. Nie jestem na siłach, by tzw. flaki sobie wypruwać. Mogę pracować "na swoich warunkach", tzn. wtedy, gdy mogę.
Dlatego właśnie piszę, że stałem się nagle niepotrzebny w trzech różnych miejscach na raz, bez mojej winy - po prostu tak pechowo wyszło; może jakiś wpływ ma na to też spowolnienie gospodarki...
A ja nie mam teraz siły walczyć i szarpać się. Nie mam siły przekwalifikowywać się, uczyć nowych rzeczy, żeby dopasować się do rynku.
No i właśnie dziś dowiedziałem się, że jeszcze jedna opcja niewielkiego, dodatkowego zarobku się jebła - derekcja nie da forsy na nowe dyski ani nowe kompy, co eliminuje mi jeszcze jedną możliwość niewielkiego, ale jednak zarobku, robiąc coś, co umiem, i w obcykanie czego włożyłem sporo czasu i wysiłku. No i dupa.