Używało się, tylko zależy gdzie...
W naszej bieda-komunie oczywiście nie, bo tu dowolny komputer PC był wynalazkiem że hej!
Ja z pierwszymi PC-tami XT i AT zetknąłem się gdzieś na przełomie 88 i 89 albo w 89 roku dopiero.
Były to komputery przeważnie faktycznie bez dysku twardego, albo z oszałamiającym dyskiem z 10 albo 20 MB. I oczywiście stacjami dyskietek 5,25" 360 kB, DSDD. Z jednej odpalało się DOS, na niej był też Norton Commander i np. ChiWriter. A na drugiej takiej samej dyskietce zapisywało się dokumenty ChiWritera. Ew. z drugiej stacji dyskietek odpalało się zajebiste gry jak np. Test Drive czy SimCity (pierwsze). Oczywiście na grafice Hercules, bo taka u nas królowała.
Z Windows 1.0 i 2.0 też nigdy nie korzystałem, ani tu, ani "tam" - "tam" też były praktycznie nieznane. Ale "wtedy" "tam" PC-ty przeważnie były używane do zastosowań typu "mielenie liczb", także w uniwersyteckich labach komputerowych dla studentów. W labie na wydziale inżynierii mieli tylko PC-ty, i to takie trochę lepsze, chyba nawet 386.
W normalnych labach były mniej więcej pół na pół PC-ty i MAKi, i większość studentów np. do pisania prac używała MAKów a nie PC-tów, często do MAKów nie można było się dopchnąć, a PC-ty stały wolne, bo nikt nie chciał z nich korzystać - bo trzeba było coś wiedzieć i coś umieć, bo na nich był tylko DOS i ew. możliwość wejścia do ówczesnej unixowej sieci uniwersyteckiej i unixowego Internetu, oczywiście w trybie znakowym, nie było jeszcze w ogóle WWW. W każdym razie, choć Win 1.0 i Win 2.0 już wtedy istniały, nie było ich na tamtych komputerach. I nikt z tego nie korzystał.
Tak samo, zupełnie nieznanym w USA programem był wszechobecny wówczas w Polsce Norton Commander. Niektóry - słabo - kojarzyli Norton Utilities, ale Commander był nieznany. Równie nieznany był amerykański przecież ChiWriter. Jeśli używali edytora tekstów na PC, był to nieszczęsny WordPerfect, który swoją nieprzyjaznością doprowadzał mnie do rozpaczy, a korzystać z niego musiałem.
