Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9572
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: RE: Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1781

Post autor: rbit9n »

Owain pisze:Nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem... :P
nie smaruj Seba
pasztetem chleba.
wpk pisze:Weź, bo Pietrek znów Antkiem postraszy...
jemu nic nie grozi, Antek kobity bałamuci.
sorevell pisze:
rbit9n pisze: ale mniejsza z tym. muszę kupić nowy młynek do kawy. także tego.
A co się stało staremu? Bo ja używam wyłącznie polrex'a wysokiego, ale w zeszłym tygodniu pożegnałem się z tosterem i się zacząłem zastanawiać, czy nie wykorzystać zwolnionej przestrzeni na młyn. Tylko nie wiem jaki...
jedno z żaren wypadło z mimośrodu. a na serio padła jedna zębatka, przez co nie można regulować kalibru przemiału. znaczy można, ale trzeba cały młynek rozebrać.
znaczy myślę nad graef cm802 lub cm902 lub ascaso i-mini i-2.
a w pracy używam obecnie tiamo, czyli podróbę kyocery. czy tam hario.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1782

Post autor: puch24 »

rbit9n pisze:
tomek_jj pisze:
puch24 pisze:Tak. Do nas na szczęście TBU prawie nie dociera. ;-) Czasem trafiają się TK. Też zwykle buraki straszne. ;-)
Ale najgorzej jest w piątek po południu, gdy wszystkie podmiejskie EZG, EPA, ELC, ELE, EPD, EKU, EZD, ES, ESI, EP, ELW, ERW, ERA, zwalają się masowo do Manufaktury. :-( Ręce wtedy, nogi i majtki opadywują. :-(
no takie teksty to żenada straszna jest - to tak na serio? Że buraki i takie tam? Panowie z miast wielkich otrąbiają maluczkich, bo sami na pamięć jeżdżą w swoich metropoliach i wiedzą, że za 53,2m będzie zmiana pasa, a taki cham i burak nie.
Kiedyś była taka miła zasada, że dla samochodu z obcą rejestracją stosowało się zasadę większej wyrozumiałości - teraz widocznie nie. Ale kiedy Pan z miasta Łodzi pogubi się w mieści innym, to burakiem zostać tez może.
a czy to znaczy, że taki obywatel nie musi tedy komunikować zmiany pasa tudzież kierunku?
mnie to irytuje, jak nie używają kierunku skręcając w lewo, a mając taki znak:
Obrazek

ale mniejsza z tym. muszę kupić nowy młynek do kawy. także tego.
Też wkurza mnie to strasznie, gdy pierwszeństwo przejazdu jest po łuku, i mało kto sygnalizuje skręt. A właściwie, ZAMIAR skrętu. To też mnie wkurza. Ludzie NIE sygnalizują ZAMIARU skrętu, tylko skręt. Na chuj migają tym migaczem, gdy skręcają? No przecież, kurwa, jak skręca, to widzę, że skręca, i nie potrzebuję jeszcze do tego migania migacza! Ludzie w ogóle nie myślą o tym, że kierunkowskaz służy do sygnalizacji ZAMIARU skrętu (czy zmiany pasa).

Czyli kolejny raz: brak myślenia o innych. Bo przecież ta sygnalizacja ma powiedzieć innym o tym, co my ZAMIERZAMY zrobić. Czyli nieliczenie się z innymi ludźmi na drodze. Czyli egoizm i chamstwo. Takie samo jak przy parkowaniu na 3 miejscach, itp., itd. Myślenie tylko o sobie. JA chcę zaparkować, a innych mam w dupie.

Dodano po 28 minutach 27 sekundach:
A że buractwo, ludzie ze wsi, itd., to oczywiście takie przekomarzanie się tylko, z lekką dozą prawdziwych uczyć.
Oczywiste jest, że ludzie z małych miejscowości gubią się, gdy przyjadą do dużego miasta i nie są przyzwyczajeni do jazdy w dużym ruchu. Nagle znajdują się na trzypasmowej jezdni, samochody są wszędzie wokół nich, przed nimi, za nimi, z prawej i z lewej, zjeżdżają na jego pas, "zajeżdżają" mu drogę, jeden skręca w prawo, drugi w lewo, i jeszcze światła, i to oddzielne dla każdego kierunku, a pan kierowca ze wsi ostatni raz światła na skrzyżowaniu widział 10 lat temu, gdy zdawał egzamin, i jeszcze tramwaj jedzie, a pan kierowca tramwaju nigdy nie widział... i co tu, panie, zrobić? :-o

A jeszcze do tego nie znają drogi, i nie wiedzą, KTÓRĘDY jechać, gdzie skręcić na którym skrzyżowaniu, itd. Stąd te rozpaczliwe próby zmiany pasa w ostatniej chwili albo i po ostatniej chwili...

To ostatnie doskonale także dotyczy Pana Hrabiego z miasta Łodzi z rejestracją EL, gdy nagle znajdzie się w obcym, nieznanym mieście, i zachowuje się tak samo, jak ten burak ze wsi, a właściwie, np. w takiej Warszawie, jest burakiem z prowincji. ;-)

Ale nawet kompletna bezmyślność przy parkowaniu nie wkurza mnie tak, jak kompletna bezmyślność na drodze, gdy ludzie za późno zorientują się, że są np. na niewłaściwym pasie i nie będą w stanie pojechać tam, dokąd chcieli. W takich sytuacjach ludzie często robią rzeczy, od których włos jeży się na głowie i ciarki chodzą po plecach, bo ci ludzie potrafią zrobić rzeczy śmiertelnie niebezpieczne, byle tylko pojechać tam, dokąd chcieli. W Łodzi na jednej z tras przelotowych jest np. taki wiadukt nad skrzyżowaniem z inną trasą dość przelotową. Jak się pojedzie lewym pasem, wjeżdża się na wiadukt i przelatuje nad tym skrzyżowaniem, a jak się pojedzie prawym pasem, wjeżdża się na rozbudowane skrzyżowanie z kilkoma kolejnymi światłami, na których niestety długo się stoi. Nie wyobrażacie sobie, co ludzie potrafią zrobić, żeby w ostatniej chwili zjechać z prawego pasa na wiadukt! Przecinają linie ciągłe, przejeżdżają po namalowanej wysepce, i wciskają się w ostatniej chwili na wiadukt. Było już kilka wypadków, w tym także śmiertelne (są wieńce, kwiaty, i regularnie palą się znicze). Co by się, kurwa, tym ludziom stało, gdyby pojechali dalej prawym pasem? To, kurwa, nie jest autostrada, gdzie następny zjazd jest za 50 km! Jazda prawym pasem nie zmusi ich do skręcenia nigdzie, więc nigdzie nie zboczą, nie będą musieli robić dalekich objazdów, ani nic w tym guście. Po prostu będą musieli odstać 5 minut na światłach. I tyle. Ale nie. Oni muszą! W ostatniej chwili. Wcisnąć się za wszelką cenę. Także za cenę własnego i czyjegoś życia.

No a to, co ludzie potrafią zrobić na autostradach i na wjazdach i zjazdach z autostrady, to już woła o absolutną pomstę do nieba! Gdy okaże się, że źle pojechali, potrafią cofać na autostradzie, cofać na zjazdach czy wjazdach, albo jechać nimi przodem pod prąd! I to wcale nie są odosobnione przypadki. Na YouTube jest co najmniej kilka takich filmów z kamer obserwacyjnych na skrzyżowaniu autostrad A1 i A2 pod Strykowem koło Łodzi. Ci ludzie wykręcają takie numery w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, jakie potworne zagrożenie tym stwarzają dla innych. No i tu znów wychodzi egoizm i myślenie tylko o sobie. To JA musiałbym nadłożyć drogi, stracić czas i pieniądze (z własnej winy zresztą), więc co mnie obchodzą inni?
Za taki numer powinni bezwzględnie natychmiast zabierać prawo jazdy, i to na długo.
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9572
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1783

Post autor: rbit9n »

o złych wyborach.
jest na Radio Rzeszów taka audycja w piątek, o godzinie jedenastej, pod tytułem Jazda Kontrolowana. prowadzą ją p. red. Bernadetta Szczypta i instruktor nauki jazdy p. Tomasz Pogroszewski. w każdym razie, raz zadzwonił dziadek i mówi, że na rondach przy węźle Świlcza postawili takie wysokie krawężniki między pasami (są dwa pasy na rondach i taka pseudo turbina zrobiona) i panie! skandal, bo jak on jedzie prawym pasem, znaczy zewnętrznym, to nie może zawrócić lub pojechać rondem lewo, bo panie! skandal i musiałby przez ten wysoki krawężnik przejechać. no i dziadek był zdumiony, jak mu instruktor powiedział, że dobrze zrobili i powiedział, że o to chodzi, że prawym, to jest zewnętrznym, jedzie się na wprost i w prawo, a lewym, to jest wewnętrznym, w lewo i na wprost. no, a teraz miauczą w Suwałkach, bo nie dość, że tramwaje, to jeszcze im turbiny zaczęli budować.

tak czy siak, mogliby w Rzeszy przerobić Jana Pawła na turbinę, bo to co tam robią niektórzy kierowcy, to woła o pomstę do nieba.


aha, p. Tomek zawsze powtarza, że kierunkowskaz jest dla innych użytkowników i dlatego, nawet jeśli mamy znak "nakaz skrętu/jazdy" trzeba włączyć kierunek.

aha 2, jeszcze do pierwszeństwa łamanego. jadę kiedyś z gościem, typ skręca w lewo, nie włączywszy kierunkowskazu. pytam dlaczego, no bo pierwszeństwo, to nie trzeba i tak dalej. no to go pytam, a jak by jechał w prawo, to by włączył? - no tak. - a prosto, to co wtedy? no i tu go trochę zamurowało, bo chyba dotarło.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38985
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1784

Post autor: wpk »

Zapierdolił Turek Turka
Aż mu zeszła z huja skórka.
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1785

Post autor: puch24 »

rbit9n pisze: aha 2, jeszcze do pierwszeństwa łamanego. jadę kiedyś z gościem, typ skręca w lewo, nie włączywszy kierunkowskazu. pytam dlaczego, no bo pierwszeństwo, to nie trzeba i tak dalej. no to go pytam, a jak by jechał w prawo, to by włączył? - no tak. - a prosto, to co wtedy?
No jak to co? Włączasz kierunkowskaz prosto! :-)
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9572
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1786

Post autor: rbit9n »

puch24 pisze:
rbit9n pisze: aha 2, jeszcze do pierwszeństwa łamanego. jadę kiedyś z gościem, typ skręca w lewo, nie włączywszy kierunkowskazu. pytam dlaczego, no bo pierwszeństwo, to nie trzeba i tak dalej. no to go pytam, a jak by jechał w prawo, to by włączył? - no tak. - a prosto, to co wtedy?
No jak to co? Włączasz kierunkowskaz prosto! :-)
proste. genialne.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Metanoia

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1787

Post autor: Metanoia »

rbit9n pisze: aha, p. Tomek zawsze powtarza, że kierunkowskaz jest dla innych użytkowników i dlatego, nawet jeśli mamy znak "nakaz skrętu/jazdy" trzeba włączyć kierunek.
Pan Tomek pierdoli głupoty jak to instruktorzy nauki jazdy mają zwyczaj czynić.
Nakaz skrętu jest równoznaczny z zakrętem a w zakrętach nie mamy jeszcze obowiązku włączać kierunkowskazu.
Widuję czasem bęcwałów wyedukowanych na wiedzy Pana Tomka kiedy stoją na pasie do skrętu w lewo/prawo, który nie daje żadnej alternatywy jazdy w innym kierunku i posłusznie jak psy Pawłowa włączają kierunkowskazy. Mamy społeczeństwo posłusznych, bezwolnych i bezmyślnych kretynów, te ronda turbinowe pomiot kurwy i szatana są po to aby spowolnić ruch a nie go usprawnić chodzi o to aby na następnych światłach zmniejszyć natężenie ruchu. Wiem ile samochodów przejeżdżało przez skrzyżowanie w Warszawie przed i po wprowadzeniu tych faszystowskich w swojej istocie pomysłów.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1788

Post autor: Owain »

W sumie bez wstydu powiem, że też nie włączam kierunkowskazu jak jadę za główną drogą np. w lewo, a jest też droga prosto. Wydaje mi się to totalnie bez sensu, skoro identyczna sytuacja może być nie w mieście, gdzie skrzyżowanie jest pod kątem prostym i jest znak jak wyżej i jak jadę za miastem, po łuku drogi w lewo a prosto dochodzi jakaś podporządkowana. Mam na każdym łuku sygnalizować skręt? Bez sensu. Może i łamię przepis, trudno. Czasem przepisy są bez sensu. Podobnie jak na wielu rondach w rzeszy, mocno niebezpiecznych, gdzie ostrożni kierowcy ze strachu objeżdżają całe rondo prawym pasem. Ja jadąc prosto, jadę lewym i włączam kierunkowskaz licząc, że jadący prawym pasem zgodnie z zasadami współżycia społecznego zjeżdża też z ronda albo że przynajmniej zobaczy mój kierunkowskaz. Powinienem go puścić a tak na prawdę zjechać na prawy pas, ale ronda są tak małe, że się nie da.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
samek

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1789

Post autor: samek »

Oho! Metha wkurzona. I ją rozumiem.
Od razu przyznam, że nie wiem jak jest w przepisach. Ale staram się, w miarę skromnych posiadanych możliwości, myśleć.
Jeżeli jadę drogą główną i nie mam zamiaru jej opuszczać, to po ... mam sygnalizować zamiar skrętu?
Oczywiście są 'trudne przypadki' i warto czasami zdać się na podejrzenie, że tu mnie ktoś może perdolnąć, to na wszelki przypadek zasygnalizuję, ale nie jako reguła do cholery.
W Kato przejeżdżam przez takie odmienione skrzyżowanie gdzie jadąc główną (i nie opuszczając jej) włączam migacz. Nic mnie to nie kosztuje, a w tym akurat miejscu czuję się lepiej.

A ponieważ też troszkiem wqrwiony, to się spytam czy ktoś w końcu wypierdzieli ten Facebook co mi Woytuś zapodał, a ja gówno jako użyszkodnik mogę z nim zrobić?
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#1790

Post autor: puch24 »

Sam nic nie możesz. Ja też nie mogę. Tylko Woytuś lub ewentualnie być może Sebuś. :-P
ODPOWIEDZ