Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Faktycznie, pamiętam jak przyszła w częściach. Ale chyba przez tę fragmentację nie skorzystałem z niej ostatecznie.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Swego czasu ładowałem do kaset filmy z puszek - zwykle był to Fotopan HL, czasem FF i potem FL, potem także konfekcjonowane w Polsce radzieckie Foto 65, a potem Fomapany, a także mikrofilmy pozytywowy i negatywowy Super Orto. Te ostatnie były oczywiście niecięte, z pełnej szpuli 17 m, i przycinałem końcówki nożyczkami w ciemni, żeby zaczepić do szpulki - używałem do tego głównie szpulek ORWO, ze sprężynką i metalowym zaciskiem. Ale wkładałem je raczej do polskich metalowych kaset, bo plastikowe kasety ORWO lubiły się otwierać same, jeśli się wieczka nie zakleiło taśmą. Fotopany HL i Foto 65 starałem się kupować cięte na 10 odcinków po 1,7 m - one miały wycięte języczki z otworkiem do zaczepienia na polskich szpulkach kaset. To zwykle robiłem "na ślepo" w dobrze zaciemnionej łazience nocą. A Fomapanów już nawet nie pamiętam, za krótko chyba na nich fotografowałem, nie pamiętam, czy były cięte na odcinki.
Później polowałem w labach na kasetki Koniki, bo one były jeszcze normalnie rozbieralne i składalne, i miały lepsze uszczelnienie niż kasety polskie i Orwo. Radzieckie plastikowe kasetki były paskudne, wieczka zwykle się nie trzymały.
A propos Foto 65 - oryginalne radzieckie produkcji Swiemy czy Tasmy miały na pudełku wydrukowany (czy wyciśnięty) zalecany dla tej partii czas wywoływania, dla każdej partii inny. Radzieckie kolorowe błony też tak miały. Co jednak ciekawe, te, które konfekcjonowano w Polsce w Fotonie, miały w ulotce stały zalecany czas wywoływania - czyżby do Polski szły lepiej wyselekcjonowane?
Ale najbardziej nie znosiłem bydgoskich błon Foton Negatyw NB 04 i później także NB 01.
Później polowałem w labach na kasetki Koniki, bo one były jeszcze normalnie rozbieralne i składalne, i miały lepsze uszczelnienie niż kasety polskie i Orwo. Radzieckie plastikowe kasetki były paskudne, wieczka zwykle się nie trzymały.
A propos Foto 65 - oryginalne radzieckie produkcji Swiemy czy Tasmy miały na pudełku wydrukowany (czy wyciśnięty) zalecany dla tej partii czas wywoływania, dla każdej partii inny. Radzieckie kolorowe błony też tak miały. Co jednak ciekawe, te, które konfekcjonowano w Polsce w Fotonie, miały w ulotce stały zalecany czas wywoływania - czyżby do Polski szły lepiej wyselekcjonowane?

Ale najbardziej nie znosiłem bydgoskich błon Foton Negatyw NB 04 i później także NB 01.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja kupiłem plastikowe kasetki zakręcane, nie miałem z nimi żadnych kłopotów, ale bardzo krótko z nich korzystałem. Choć jeszcze chyba leżą w lodówce z HP5.
Maciek, Ty pewnie będziesz wiedział. Była do Nikona F3 taka tylna ścianka, co pozwalała nawinąć długi film, 250 klatek OIDP. To potem wołano w całości, zapewne na jakiegoś rodzaju maszynach przeciągowych, tak? Nikt raczej nie ryzykowałby przecięcia klatki na pół.
Maciek, Ty pewnie będziesz wiedział. Była do Nikona F3 taka tylna ścianka, co pozwalała nawinąć długi film, 250 klatek OIDP. To potem wołano w całości, zapewne na jakiegoś rodzaju maszynach przeciągowych, tak? Nikt raczej nie ryzykowałby przecięcia klatki na pół.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A tego akurat nie wiem. Wątpię, by było to wołane w koreksach. Pewnie w maszynach przeciągowych, jak sądzę, albo może napięte na jakichś ramach w dużych tankach, jak to było w zakładach fotograficznych?
Takie magazynki ("long film magazine" to się chyba nazywało) były nie tylko do F3, ale i do całej kupy innych "poważnych" aparatów, chyba poczynając od Nikona F, poprzez F2 do F3, i do F4 też. Na pewno też do obu Canonów F-1, i chyba był też taki do Pentaxa LX, i na pewno do jednocyfrowych Olympusów OM. Nie wiem jak było z Minoltą XE i XM, czy jak one tam się nazywały - te "poważne" modele z lat 70.
O ile wiem jednak, aparat z takim magazynem był bardzo niewygodny w użyciu, dlatego rzadko używali ich np. fotografowie sportowi, choć wydawałoby się, że ich cieszyłaby możliwość zrobienia długich serii. Niektóre motory dawały ok. 5-6 kl/s, a niektóre aparaty, z nieruchomym półprzezroczystym lustrem, albo ze zwykłym lustrem ale stale podniesionym i zablokowanym nawet mogły szybciej (jakieś 8-10 kl/s), wtedy cały film można było naświetlić, odpowiednio, w jakieś 6, a nawet 3-4 sekundy, więc pewnie taki fotoreporter sportowy cieszyłby się, mając magazyn na 250 klatek. Ale, zdaje się, oni zbyt często ich nie używali.
Chyba przede wszystkim tych magazynków używano raczej do zdjęć naukowych, na statywie, gdy fotografowano fazy ruchu, albo wykonywano bardzo długi cykl zdjęć z interwałometrem.
Przy okazji, bawią mnie trochę te rozbudowane tylne ścianki sterujące z lat 80 i 90, z interwałometrem, pozwalające zaprogramować np. do 999 naświetleń w rozmaitych, bardzo złożonych czasem kombinacjach - np. serię autobracketingu co 1/3 EV, w zakresie od -5 EV do +5 EV, co daje 31 zdjęć, i takich serii można zaprogramować kilkanaście czy kilkadziesiąt, co, powiedzmy, pewną liczbę minut. O ile jeszcze ma to jakiś sens w przypadku Nikona F4, który ma taki długi magazynek, to w przypadku Nikona F-801 czy F90, które takich magazynków nie mają, nie ma po prostu sensu. Ale jest programator? Jest!
Takie magazynki ("long film magazine" to się chyba nazywało) były nie tylko do F3, ale i do całej kupy innych "poważnych" aparatów, chyba poczynając od Nikona F, poprzez F2 do F3, i do F4 też. Na pewno też do obu Canonów F-1, i chyba był też taki do Pentaxa LX, i na pewno do jednocyfrowych Olympusów OM. Nie wiem jak było z Minoltą XE i XM, czy jak one tam się nazywały - te "poważne" modele z lat 70.
O ile wiem jednak, aparat z takim magazynem był bardzo niewygodny w użyciu, dlatego rzadko używali ich np. fotografowie sportowi, choć wydawałoby się, że ich cieszyłaby możliwość zrobienia długich serii. Niektóre motory dawały ok. 5-6 kl/s, a niektóre aparaty, z nieruchomym półprzezroczystym lustrem, albo ze zwykłym lustrem ale stale podniesionym i zablokowanym nawet mogły szybciej (jakieś 8-10 kl/s), wtedy cały film można było naświetlić, odpowiednio, w jakieś 6, a nawet 3-4 sekundy, więc pewnie taki fotoreporter sportowy cieszyłby się, mając magazyn na 250 klatek. Ale, zdaje się, oni zbyt często ich nie używali.
Chyba przede wszystkim tych magazynków używano raczej do zdjęć naukowych, na statywie, gdy fotografowano fazy ruchu, albo wykonywano bardzo długi cykl zdjęć z interwałometrem.
Przy okazji, bawią mnie trochę te rozbudowane tylne ścianki sterujące z lat 80 i 90, z interwałometrem, pozwalające zaprogramować np. do 999 naświetleń w rozmaitych, bardzo złożonych czasem kombinacjach - np. serię autobracketingu co 1/3 EV, w zakresie od -5 EV do +5 EV, co daje 31 zdjęć, i takich serii można zaprogramować kilkanaście czy kilkadziesiąt, co, powiedzmy, pewną liczbę minut. O ile jeszcze ma to jakiś sens w przypadku Nikona F4, który ma taki długi magazynek, to w przypadku Nikona F-801 czy F90, które takich magazynków nie mają, nie ma po prostu sensu. Ale jest programator? Jest!
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Takie magazyny miała już Praktina w latach 50.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tesz. Tagrze Pętakon Sóper.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9555
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
albo w procesorze, czyli maszynie przeciągowej, albo na ramach w tzw deep tank. podobnie zresztą jak film do fotoradarów, który po pocięciu na odcinki po 36 klatek, jest sprzedawany pod nazwą rollei retro 80s.zdyboo pisze: ↑20 kwie 2020, 08:18 Ja kupiłem plastikowe kasetki zakręcane, nie miałem z nimi żadnych kłopotów, ale bardzo krótko z nich korzystałem. Choć jeszcze chyba leżą w lodówce z HP5.
Maciek, Ty pewnie będziesz wiedział. Była do Nikona F3 taka tylna ścianka, co pozwalała nawinąć długi film, 250 klatek OIDP. To potem wołano w całości, zapewne na jakiegoś rodzaju maszynach przeciągowych, tak? Nikt raczej nie ryzykowałby przecięcia klatki na pół.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
W Polskich fotoradarach to cyfrówki siedzą. OIDP to NIkony D300.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Teraz. Ale kiedyś były błoniaste.
- danz1ger
- Posty: 5966
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
a te błone to one mieli miendzy palcyma czy na oczah?
Shoot First, Ask Questions Later.