
Rowerowe dyr-dymały
Re: Rowerowe dyr-dymały
Ciorny poleciał wyżej niż Richard Branson.


- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
Cyborgi.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9547
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Rowerowe dyr-dymały
powiem tylko tyle, że miałem kiedyś w góralu bontragera i to był hit, ale dałem się kajtnąć koledze, a ten nie był gotów na przedni hamulec ostry jak żyleta, no i przeleciał przez kierownika, a rower przekazał energię Matce Ziemi właśnie za pośrednictwem siodła, które w wyniku tego poszło w razrez, że po nastojaszczy horror show.zdyboo pisze:Cena spoko, tylko nie wiem czy dla mnie 140 mm to nie będzie za wąsko. Mam C17 (152 mm) i C13 (145 mm). Jeździłem prawie rok na siodełku 138 mm, ale nie Brooks tylko Bontrager i jak się zasiedziałem to potem odczuwałem jakieś boleści.
Wobec tego nigdy się C15 nie interesowałem.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Rowerowe dyr-dymały
Czy ktoś się zetknął z siodłami San Marco Aspide?
Re: Rowerowe dyr-dymały
Nope, ale jak widzę ten płaski profil, to wiem, że się on dupie mej nie spodoba. Podobny do tego Bontragera co go fabrycznie w MTB miałem.
Re: Rowerowe dyr-dymały
Po wczorajszej trasie to i ja zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem siodełko to nie jest najważniejszą część w rowerze
Pod koniec to już mi tak dupę znieczuliło, że nie zauważyłem nawet, że siedzę na sprzączce (z gwizdkiem w dodatku) od plecaka. Może mi się jeszcze tyłek ubije, bo na krótszych trasach już nie jest źle, ale jeśli nie to się zastanawiam jak dobrać sobie siodełko? W necie się nie da, ale chyba przymierzyć w sklepie to też nie ma sensu, bo tak na chwilę to każde jest w miarę wygodne (pomijając jakieś mega ergonomiczne wpadki)? Czyli pozostaje metoda prób i błędów? A druga rzecz to wydaje mi się, że jednak za wolno przebieram nogami. Są jakieś ćwiczonka na to. Wczoraj z nudów próbowałem jeździć na niższym biegu i szybciej przebierać tak żeby utrzymać tempo z wyższego, ale pod koniec zaczęły mnie już boleć kolana.
PS A propos siodełka to wczoraj mnie wyskoczyło jakieś francuskie reviu 920 touringa od deka i tam sobie francuz zamienił brooksa na berhouda (myślałem, że te brooksy są drogie) i ponoć bardzo wygodne. W sumie co człowiek to opinia.
https://berthoudcycles.fr/en/

PS A propos siodełka to wczoraj mnie wyskoczyło jakieś francuskie reviu 920 touringa od deka i tam sobie francuz zamienił brooksa na berhouda (myślałem, że te brooksy są drogie) i ponoć bardzo wygodne. W sumie co człowiek to opinia.
https://berthoudcycles.fr/en/
Re: Rowerowe dyr-dymały
Marcin, może chcesz spróbować Brooksa C17? Jest w tej chwili u gavina, ale mogę Sebastiana poprosić, aby wysłał do Ciebie jak już skończy z nim. Ostatnio pisał, że zdemontował już z roweru.
Zasadniczo jak pojawiają się bóle mimo intensywnego jeżdżenia, to wyjściem może okazać się bike fitting. Usługa trwa pół dnia i kosztuje ok. 500 złotych, ale obejmuje kompleksowe rozciąganie przez fizjoterapeutę i dobór parametrów komponentów i ich ustawień pod indywidulane warunki. Pięć paczek to sporo, ale może być ostatecznie mniej niż kolejne nietrafione siodełko za np. 300.
Co do przebierania nogami, czyli kadencji, to za typową wartość uznaje się 90 obrotów na minutę, ale jak patrzę na swoje wyniki to średnią mam zwykle koło 80. Jak kiedyś chciałem mieć 90, to musiałem się pilnować. Okolice 80, tak +/-3 to jak widać dla mnie naturalna kadencja. Kiedyś nie mierzyłem, ale na pewno jeździłem na twardszych przełożeniach. W pierwszym MTB w okolicach 2000 r. miałem blat 42T i rzadko z niego zrzucałem. Potem jednak rozpierdoliłem sobie kolano i po konsultacji z ortopedą od sportowców wyszło, że lepiej przebierać nogami szybciej, ale z mniejszym obciążeniem. Coś w tym jest, bo poważniejszych problemów z kolanami nie mam od tamtego czasu, za to mięśnie w nogach mocno urosły i obudowały ścięgna od kolana. Ja mam obwód uda większy niż większość lasek chce mieć w talii.
Zasadniczo jak pojawiają się bóle mimo intensywnego jeżdżenia, to wyjściem może okazać się bike fitting. Usługa trwa pół dnia i kosztuje ok. 500 złotych, ale obejmuje kompleksowe rozciąganie przez fizjoterapeutę i dobór parametrów komponentów i ich ustawień pod indywidulane warunki. Pięć paczek to sporo, ale może być ostatecznie mniej niż kolejne nietrafione siodełko za np. 300.
Co do przebierania nogami, czyli kadencji, to za typową wartość uznaje się 90 obrotów na minutę, ale jak patrzę na swoje wyniki to średnią mam zwykle koło 80. Jak kiedyś chciałem mieć 90, to musiałem się pilnować. Okolice 80, tak +/-3 to jak widać dla mnie naturalna kadencja. Kiedyś nie mierzyłem, ale na pewno jeździłem na twardszych przełożeniach. W pierwszym MTB w okolicach 2000 r. miałem blat 42T i rzadko z niego zrzucałem. Potem jednak rozpierdoliłem sobie kolano i po konsultacji z ortopedą od sportowców wyszło, że lepiej przebierać nogami szybciej, ale z mniejszym obciążeniem. Coś w tym jest, bo poważniejszych problemów z kolanami nie mam od tamtego czasu, za to mięśnie w nogach mocno urosły i obudowały ścięgna od kolana. Ja mam obwód uda większy niż większość lasek chce mieć w talii.
- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016
Re: Rowerowe dyr-dymały
Jak sobie kiedyś dokupiłem czujnik kadencji do Polara, to się zdziwiłem jak szybko trzeba motać korbą, żeby wykręcić te 90 obrotów. Jakoś tak nienaturalnie szybko wychodziło - ale 80 jest już ok.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
Cyborgi.