Kontakt organopalpacyjny z obiektywami i adapterami systemu Tamron Adaptall 2 natchnął mnie do napisania jeszcze paru słów o uwagach, które nasunęły mi się.
Tamron twierdził, że system Adaptall 2 był rozwinięciem wcześniejszego systemu Adaptall, i że są one częściowo ze sobą kompatybilne. Starszy system Adaptall przenosił napęd przysłony, natomiast nie przenosił informacji o maksymalnym otworze obiektywu, co było potrzebne w systemach, gdzie była automatyka przysłony przy preselekcji czasu naświetlania - np. Canon FD czy Konica AR. W tych systemach konieczne było stosowanie oddzielnych adapterów do każdego obiektywu o innym otworze względnym.
W systemie Adaptall 2 poradzono sobie z tym problemem, ale, jak wyczytałem, nie udało się inżynierom Tamrona poradzić sobie z tym całkowicie automatycznie. W systemie Konica AR trzeba na adapterze ustawić otwór maksymalny obiektywu, a w systemie Mamiya ZE - otwór względny i ogniskową. Dlatego też, choć oczywiście w teorii można mieć kilka obiektywów Tamrona i tylko jeden adapter, wygodniej jednak mieć oddzielny adapter do każdego obiektywu.
Kiedyś też, dawno temu, wyczytałem gdzieś opinię użytkownika, że częsta wymiana adapterów na obiektywach przyczynia się jednak do powstawania luzów w mocowaniu, i przy intensywnym użytkowaniu lepiej by każdy obiektyw miał swój własny adapter, a adaptery wymieniać tylko czasami, gdy od czasu do czasu używamy innego systemu.
Z kolei na niemieckiej stronie poświęconej Konikom AR przeczytałem radę, by nie używać z nimi obiektywów Tamron Adaptall (2) - dotyczyło to nowych, elektronicznych modeli FS-1, FC-1, FP-1 i FT-1, w których dźwignia przysłony sterowana jest delikatnym elektromagnesem. Wg autora obiektywy Tamron Adaptall mają zbyt silne sprężyny, które stawiają temu słabiutkiemu siłownikowi Koniki zbyt duży opór, i po pewnym czasie aparat "wysiada".
Ponieważ mechaniczne rozmiary systemów Adaptall i Adaptall 2 są takie same, przy pewnych ograniczeniach, jak wyczytałem, można mieszać ze sobą obiektywy i adaptery nowego i starego systemu, ale mogą być różne problemy z pomiarem światła.
Jak dotąd mogłem zapoznać się tylko z adapterami do Nikona, więc niewiele jeszcze wiem o tym, jak to wygląda przy innych systemach. Adaptery Adaptall 2 do Nikona występują co najmniej w trzech albo czterech wersjach, i z rozmaitymi napisami na adapterze.
Chyba najstarsze mają jeszcze metalowy półkolisty wodzik symulatora przysłony starego systemu (pre-AI), tzw. królicze uszy, ale mają też częściowo zaimplementowane AI, czyli symulator przysłony nowego typu, ale nie jest to "pełne AI", bo nie ma dźwigni przenoszącej do aparatu informacji o maksymalnym otworze obiektywu. Takie rozwiązanie miało zresztą wiele wczesnych obiektywów niezależnych do Nikona AI - nazwałbym to 3/4 AI...

Co prawda, i tak niemal żaden aparat Nikona typu AI i tak z tego nie korzystał, z wyjątkiem EM i FG-20, w których służyło to li tylko ułatwieniu pracy z lampą błyskową. Brak tego występu w niczym nie przeszkadza w 99% przypadków.
Adaptery te trafiają się z króliczymi uszami i bez. Niektóre adaptery bez tego wodzika mają ślad po nim, być może można go było usunąć, jeśli nie był potrzebny, a przeszkadzał. Na adapterze jest napis "for Nikon AI".
Drugi model adaptera trafia się chyba rzadko, a ma napis for Nikon AI-E. To właśnie chyba "ukłon" Tamrona w stronę Nikona EM (stąd E), i adapter ten ma już ruchomy pierścień, dający prawdziwe pełne AI, czyli także przekazywanie informacji o pełnym otworze obiektywu.
Kolejny model adaptera ma z kolei napis N/AI (czyżby chodziło o jakiś copyright i używanie cudzej nazwy handlowej?), ale pod pozostałymi względami wydaje się identyczny z tym "for Nikon AI-E".
I ten adapter z kolei trafia się też w odmianie, mającej wycięcie takie, jak bagnet AI-S - ale napis na adapterach ciągle brzmi po prostu "N/AI".
Widać więc, że to się zmieniało i ewoluowało.
cdn.