Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Albowiem DDR musi być kompatybilny z DDRem zainstalowanym w roweru.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie wiem czy najmniejszym; na pewno jest to głupie.
U mnie pod domem minął 700-ny dzień budowy kilometrowego ddra z chodnikiem; w miejscach, gdzie przecina jezdnie małych przecznic ułożono nie wiem po jaki chuj kostkę brukową, tak luźno, że przejeżdżające z prędkością 10-20 km/h samochody już ją powyrywały.
- cichykot
- Tamarukam
- Posty: 1796
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: zewszont
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
nie zanm sie na kosztach, ale jak dla mnie kostka to wyciąganie kasy dla królika i znajomych.
na moje bleszczate oko, asfalt kładzie sie szybciej,taniej, łatwiejszy w naprawie, nie zarasta trawa, lepszy dla nóg do biegania ( kostka jest chyba najgorsza pod tym względem) dla rowerów rolek itd.
no ale zyć trzeba wiec się zleca kładzenie kostki.
na moje bleszczate oko, asfalt kładzie sie szybciej,taniej, łatwiejszy w naprawie, nie zarasta trawa, lepszy dla nóg do biegania ( kostka jest chyba najgorsza pod tym względem) dla rowerów rolek itd.
no ale zyć trzeba wiec się zleca kładzenie kostki.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Poza tym kostka jest paskudna.
- cichykot
- Tamarukam
- Posty: 1796
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: zewszont
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
o estetyce nawet nie wspominam.
tutaj ścieżko wszelaki tylko asfalt.
tutaj ścieżko wszelaki tylko asfalt.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jak nie wiadomo co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Podobno nawierzchnia asfaltowa jest tańsza od tej z kostki. Kostka ma jedną przewagę na asfaltem czy litym betonem, szybciej wysycha i trudniej na niej o kałuże.
Natomiast zwykle szybko o ile nie od razu jest pofałdowana. Choć asfaltu też nie umieją kłaść. Dla mnie fenomenem jest dlaczego nawierzchnia asfaltowa pęka, skoro używają jej tylko rowerzyści i rolkarze. Mamy we Wrocławiu wzdłuż ul. Królewieckiej DDR z asfaltu. Chyba pierwszy w mieście tak długi odcinek DDR z asfaltu. Kiedyś bardzo dużo rolkarzy tam jeździło, ale już nie jeździ bo nawierzchnia dziurawa mocno. Denerwująca jest też pofałdowana powierzchnia, mnie to zawsze wybija z rytmu pedałowania. No i klasyka czyli obniżenia DDR, bo wyjazd z posesji. Jakby kurwa nie mogli obniżyć całkiem DDR jak wyjazdy są co kilkanaście, kilkadziesiąt metrów.
Wracając jednak do brzegu, problemem DDRów nie jest nawierzchnia, a to co tam się odpierdala. Zalecenie jest takie, że DDR ma umożliwiać bezpieczna jazdę z prędkością do 30 km/h i większość umożliwia, ale tylko wtedy jak nie ma na niej ruchu. Niestety największym problemem są rowerzyści, którzy chyba nawet nie zdają sobie sprawy, że na DDR w zasadzie obowiązują takie same przepisy jak na jezdni. Zatem jeżeli miałbym wskazać główną przyczynę dlaczego nie lubię przymusu korzystania z DDR to właśnie to, że tam nie jest bezpiecznie. Czasem mam tak, że z ulgą dojeżdżam do miejsca, gdzie mogę zjechać na jezdnię i tylko uważać, a nie mieć DEFCON 1.
Natomiast zwykle szybko o ile nie od razu jest pofałdowana. Choć asfaltu też nie umieją kłaść. Dla mnie fenomenem jest dlaczego nawierzchnia asfaltowa pęka, skoro używają jej tylko rowerzyści i rolkarze. Mamy we Wrocławiu wzdłuż ul. Królewieckiej DDR z asfaltu. Chyba pierwszy w mieście tak długi odcinek DDR z asfaltu. Kiedyś bardzo dużo rolkarzy tam jeździło, ale już nie jeździ bo nawierzchnia dziurawa mocno. Denerwująca jest też pofałdowana powierzchnia, mnie to zawsze wybija z rytmu pedałowania. No i klasyka czyli obniżenia DDR, bo wyjazd z posesji. Jakby kurwa nie mogli obniżyć całkiem DDR jak wyjazdy są co kilkanaście, kilkadziesiąt metrów.
Wracając jednak do brzegu, problemem DDRów nie jest nawierzchnia, a to co tam się odpierdala. Zalecenie jest takie, że DDR ma umożliwiać bezpieczna jazdę z prędkością do 30 km/h i większość umożliwia, ale tylko wtedy jak nie ma na niej ruchu. Niestety największym problemem są rowerzyści, którzy chyba nawet nie zdają sobie sprawy, że na DDR w zasadzie obowiązują takie same przepisy jak na jezdni. Zatem jeżeli miałbym wskazać główną przyczynę dlaczego nie lubię przymusu korzystania z DDR to właśnie to, że tam nie jest bezpiecznie. Czasem mam tak, że z ulgą dojeżdżam do miejsca, gdzie mogę zjechać na jezdnię i tylko uważać, a nie mieć DEFCON 1.
- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Chuyowa podbudowa, Panie Kierowniku.zdyboo pisze:Dla mnie fenomenem jest dlaczego nawierzchnia asfaltowa pęka, skoro używają jej tylko rowerzyści i rolkarze.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tak podejrzewałem.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja też słyszałem wielokrotnie, że jest za wiele firm, produkujących i kładących kostkę brukową, więc trzeba im dawać zatrudnienie, najlepiej z państwowej czy publicznej kasy, bo tak najłatwiej... I zarabiają krewni i znajomi królika. W dodatku niedługo potem okazuje się, że kostka albo jest śliska (i na chodnikach ludzie przewracają się i łamią, a na drogach pojazdy wpadają w poślizgi i są wypadki), albo pęka na mrozie, albo jest za luźno ułożona i wypaduje, albo jest nierówno położona na złym podłożu, i robią się fale i garby, i niedługo po położeniu kostki trzeba ją kłaść na nowo. I nie, nie położą asfaltu, tylko jeszcze raz kostkę. Może tym razem się uda...cichykot pisze: ↑06 sie 2020, 13:43 nie zanm sie na kosztach, ale jak dla mnie kostka to wyciąganie kasy dla królika i znajomych.
na moje bleszczate oko, asfalt kładzie sie szybciej,taniej, łatwiejszy w naprawie, nie zarasta trawa, lepszy dla nóg do biegania ( kostka jest chyba najgorsza pod tym względem) dla rowerów rolek itd.
no ale zyć trzeba wiec się zleca kładzenie kostki.
Jedyny w miarę rozsądny argument za kostką, który gdzieś kiedyś czytałem, jest taki, że kostka nie tworzy na ziemi szczelnego pancerza takiego jak beton czy asfalt, i nie jest więc elementem typowej obecnie miastowej betonozy czy asfaltozy, w ramach której przy opadach woda nie wsiąka w glebę, bo nie może. Podobno, o ile woda nie może wsiąknąć w asfalt czy beton, to przesiąka przez kostkę lub po jej krawędziach... Podobno...
- cichykot
- Tamarukam
- Posty: 1796
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: zewszont
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
bez żartów z tym pancerzem, ile szerokości ma jaka ścieżka 2m ? co ma wpłynąć do gleby i tak wpłynie.
zresztą z tego co pamiętam ale może się mylę, nie znam się kompletnie, ale gdzieś mi się obiło, że często polbruk i tak kładą na lekki cement na dnie.
więc z tym przesiąkaniem to słaby argument.
oczywiście nie mówię, że to Twój argument
zresztą z tego co pamiętam ale może się mylę, nie znam się kompletnie, ale gdzieś mi się obiło, że często polbruk i tak kładą na lekki cement na dnie.
więc z tym przesiąkaniem to słaby argument.
oczywiście nie mówię, że to Twój argument
