Specjalnie wróciłem w to miejsce, żeby się przyjrzeć.
Najpierw myślałem, że to jednoślad, ale nie - w rowie ślady są podwójne. I tu jest wlot, kilkadziesiąt metrów dalej wylot, a wszystko wygląda, jakby ktoś to zrobił bez zatrzymania, płynnym łukiem. Tyle, że w środku rowu jest kłąb pozwijanego plastiku - chyba osłona spod silnika...
Wniosek - kierowca musiał być dobrze pijany, skoro "objechał" wlot zakrętu po zewnętrznej (wcześniej jest odcinek prostej), a pojazd musiał być niezłym szmelcem, skoro zablokowało mu jedno koło.
Ale ja się nie znam.