Ech, ta moja żona, stała się selfiarą Nie dawałem ani tego drugiego z polaroida ani z telefona, bo Yola ponoć nie życzy. Zresztą... ja znów wyszedłem jak knur a Ty się chowasz jak ten krab Ale bokeszyk z tej pińdziesiontki ładny
Eee, no... Knur, krab... Zdjęcie robiłem przecież, i Ula jeszcze bardziej schowana!
A Yola (przecież II) pozowała, więc kryguje się i tyle...
Zatem naprawdę poproszę skan tego pierwszego, z werandy, no i to, co powyżej.
puch24 pisze:Mój ojciec też miał, z 76 roku, i potem jeszcze dwa. Ale że miałem ojca na odległość, to nie mogę powiedzieć, że ja też miałem.
Ale na 125p odbyłem moje pierwsze poważniejsze starty bez prawa jazdy, i z prawem jazdy też.
Faktem jest, że były to dość psujne pojazdy. Chyba najbardziej dotkliwa była wielka niechęć do uruchomienia, gdy było wilgotno i/lub chłodno.
co do rozruchu na wilgotno,to trzeba było założyć rozdzielacz od łady. one nigdy nie szwankowały. ja z kolei nie mogłem dostać oryginalnego od łady, założyłem od FSO i to był błąd.