Sława i chwała naszego forum na forach ościennych ;)

[nordenvind]

A ja myslalem ze tam jest problem ze sie nie dyskutuje o zdjeciach. Tutaj chociaz ostrzegniecie mozna dostac. Znaczy sie takiego Lajka.

Najlepsze sa teksty typu: zdjecie jest krzywe albo jakis niechlujnie wykadrowane. Ktos zwraca na to uwage w zyczliwy sposob... na to autor sie oburza ze on to zdjecie tak na szybko zrobil i obrobil i zmieniac tego nie bedzie. Bo tak ma byc i tyle bo... to jest jego wizja artystyczna. I moze dlatego ludzie nie dyskutuja o zdjeciach. Normalni uzytkownicy forum nie chca sie pozniej bawic w przepychanki. Hmmm... rozwiazalem zagadke

O.... to prawie o mnie, kiedyś mi pewien geodeta w moim wątku streetowym wyprostował 6 zdjęć i wkleił, no to się wkurzyłem i kazałem swoje poprawki wypierdolić.
Potem zostałem wyśmiany przez innego eksperta za stwierdzenie, "że krzywy horyzont dodaje dynamiki w streecie...
Nie wspomnę już o nickach tych jegomości... Fotografia to nie inżynieria mostów
Czy naprawdę o zdjęciu można powiedzieć tylko " krzywy horyzont" ? To tak jakby ekspert kulinarny degustował potrawy i
używał tylko dwóch stwierdzeń, przesolone i niedosolone....

[nordenvind]

A co by powiedział taki ekspert widząc zdjęcia uznanych autorów którzy świadomie używają tkzw stylu amatorskiego.
Z krytyką trzeba uważać i jeśli nie ma się nic ciekawszego do powiedzenia niż krzywo, zły wb... to moim zdaniem lepiej
trzymać język w gębie no chyba, że ktoś prosi o trzeźwą ocenę osób postronnych, wtedy każdy na miarę swoich
możliwości coś doda. Generalnie żyjemy w takim kraju, gdzie wszystko co nowe innowacyjne musi najpierw przyjąć się na zachodzie
inaczej zostanie zadeptane. Tak było zawsze...

[no_gravity_Carlos]

a taki Carlos zeby nie pergolic i odgrawitowac

[no_gravity_Carlos]

bo to trzeba tak, zeby krytyki nie bylo, inaczej policor pergoli; ale jak cos jest kiczem to jest i nie trzeba zmieniac pojec i swiadomosci

[no_gravity_Carlos]

ide pojezdzic tjaktojem po polu i popozuje wupsikowi;) goncie mnie

[puch24]

Taka sytuacja.
Studia weterynaryjne. Pani docent doktor profesor (nie)nadzwyczajna wielokrotnie rehabilitowana prowadzi wykład, na którym wspomina (ale nie podaje szczegółów) o jakiejś nowej metodzie leczenia, którą stosuje w swojej prywatnej klinice wet. Nie jestem tego teraz dokładnie zacytować, ale z wypowiedzi wyraźnie wynikało, że wiedza na temat tej metody ma swoją cenę, i pani docent profesor nie zamierza (nieodpłatnie) dzielić się nią z byle kim. Było to coś w rodzaju: "kto przyjdzie do mnie na prywatne bezpłatne praktyki i zgodzi się harować jak wół, to... itd."

[cz4rnuch]

Sailor weterynarii.

[cybulski]

Sailor weterynarii.

Ale z drugiej strony tylko pracując u mistrza można nauczyć się jego metod. Dziś ten model mistrz-czeladnik jest wyśmiewany poniekąd bo niby wiedza jest ogólnie dostępna. Ciężko jednoznacznie dziś wyrokować. Myślę że tu chodzi może o ten najwyższy poziom wtajemniczenia?

[cybulski]

A tu kolega ma rscje 100 procent.

[wpk]

Tymczasem w moim wątku na N. uczestnicy nie przestają mnie bawić.