
Stream of consciousness
Re: Stream of consciousness
Kolega ma LR Disco II 2,5 TD. Nie jeździ nim na co dzień. To jednak nie jest samochód na miasto, głównie wakacyjny itd. Przeciętnie mieści się w ok. 10 litrach ropy na 100. Kucyków nie ma za dużo, 155, no i już takie trochę zdechłe, bo to nie nowy wóz. Aerodynamika gdańskiej szafy... Max to jakieś 150 km/h. Za to mijanie się z ciężarówką czy autobusem na wąskich mazurskich szosach to sama przyjemność: można zjechać na pobocze i nie pietrać się przy tym. Również kierowcy wyjeżdżający z podporządkowanej jakoś bardziej zwalniają na widok LR niż na widok SC... 

Re: Stream of consciousness
Ligo ile tam kosztuje litr wachy teraz?
Re: Stream of consciousness
Zależy od stanu, a nawet od powiatu, ale około $2.30 zwykłej za galon.
Tutaj Fordzik w mroźny, styczniowy wieczór pod Chicago, przy około -20C:

A tu dwa dni później przy plus 25C na deszczowej Florydzie. Dystans 2000 km pokonany bez zmęczenia, tylko przy 7-miu osobach w środku walizki trzeba było dać na doczepkę.

Tutaj Fordzik w mroźny, styczniowy wieczór pod Chicago, przy około -20C:

A tu dwa dni później przy plus 25C na deszczowej Florydzie. Dystans 2000 km pokonany bez zmęczenia, tylko przy 7-miu osobach w środku walizki trzeba było dać na doczepkę.

Re: Stream of consciousness
No fajny, fajny, taki amerykański.
Wyszło mi 2,50 za litr, myślałem, źe jednak trochę tańsza amerykańska benzyna.
Wyszło mi 2,50 za litr, myślałem, źe jednak trochę tańsza amerykańska benzyna.
Re: Stream of consciousness
To już staruszek, ma 12 lat. Jednak jest całkowicie bezproblemowy, nie psuje się, a nawet nie gnije.
Przez 8 lat u mnie wymieniałem tylko łożysko na tylnym kole.
Tyle, że to konstrukcja na solidnej ramie i z napędem, jak w Jeepie, albo innej porządnej terenówce.
Dzisiejsze Explorery to już niestety zupełnie inne samochody. Wywalili ramę, wywalili napędy, zamiast tego wstawiając jakieś lekkopółśmieszne sprzęgła wiskotyczne, już nie mówiąc o wysilonych, miniaturowych silniczkach z turbinką.

Możnaby je porównać do Nikonów: stary, solidny D700 i nowy, wykastrowany D750.
Przez 8 lat u mnie wymieniałem tylko łożysko na tylnym kole.
Tyle, że to konstrukcja na solidnej ramie i z napędem, jak w Jeepie, albo innej porządnej terenówce.
Dzisiejsze Explorery to już niestety zupełnie inne samochody. Wywalili ramę, wywalili napędy, zamiast tego wstawiając jakieś lekkopółśmieszne sprzęgła wiskotyczne, już nie mówiąc o wysilonych, miniaturowych silniczkach z turbinką.

Możnaby je porównać do Nikonów: stary, solidny D700 i nowy, wykastrowany D750.
Re: Stream of consciousness
Miałam Explozję, miałam Bronco II, Expedition i Excursion chyba nie miałam ale jeździłam. Chyba Bronco najfajnieszy, wielki jak stodoła ale w Bronco II skręt przednich kół pozwalał na ekwilibrystyczne parkowanie. Koła prawie 90 stopni się skręcały.Ligo pisze: A propos - nie chce ktoś Forda na wakacje? Mieści wszystko co potrzeba i nawet nie trzeba układać. Ma trochę ponad 200 koni i zasuwa, jak mały samochodzik. Cztery litry pojemności, więc o spalanie proszę mnie nie pytać. Poza tym kochane auto i będzie chodzić przez następne 200 tysięcy mil.
Teraz to chyba tylko Tahoe 5.3 bo na codzień mam Blazer'a 4.3.
W nowych Excursion itd nie akceptuję designu - ścianki grube jak w lodówce i małe okienka ale Excursion na felgach 22'' i oponach Kumho KL71 wygląda wspaniale.
Ja jestem ze starej epoki, muszę mieć blokady mostów i reduktor.
Toyota HDJ80 jest fajna, HDJ100 też jeździłam ale wolę Tahoe.
Gelandy mają za słabe silniki choć podwozie rewelacja.
Oooo, przypomniałam sobie...Toyota Tundra V8! Jest super.
Moje niezrealizowane marzenie z dzieciństwa to czarny GMC Yukon 3dr przed liftem w 2002 na kołach Super Swamper Bogger albo coś a'la Mickey Tompson Baja Belted .
Oooo#2...i jeszcze bym chciała mieć Chevrolet Express salonka, tym mi się super jeździło.
Express'a, którym jeździłam zrobili w Warsaw

Oooo#3 GMC Sierra 7.4 3500 crew cab na bliźniakach, prowadził się jak żaglowiec. Ale odgłos silnika mmm...
Dla mnie amerykańskie samochody, z którymi jestem związana od kilkudziesięciu lat to styl życia a nie tylko środek komunikacji.
To jest jak ta kurtka z wężowej skóry, symbol wolności i niezależności jednostki

- wpk
- wpkx
- Posty: 38958
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Bo Ty jesteś porządna, karczemna dziewka ze wsi. 
Ba, tylko z jakiej? Hamerykańskiej?
Gelendy (czyli Puchy
) słabe silniki... No fakt, G240D to chyba ledwo jeździło. Ale takie G500? Więc bez przesady. Za to ogólnie G, uchodząc na jedne z najlepszych terenówek, drogie są jak diabli, droższe niż S.
W moim złomie z 2008 roku blokad i reduktora nie mam, tylko tak zwany 4Matic, czyli 1/3 napędu jest na stałe przekazana na przód. Piszą, że gorsze to od Quattro w Audi, a lepsze od xDrive w BMW. Na moją zimę i warunki dojazdowe pomaga, bo jak sobie przypomnę poprzednie klasycznonapędowe jeździdła - FSO125, W115, W116, C126, W220 - to często była masakra z pchaniem i łopatą... W221 waży też dobrze ponad 2t, no ale Cx od Explorera mniejszy...
Maciek, mijanie z ciężarówką poboczem na mazurskich drogach (podobnie na pomorskich) to nawet czołgiem nie bardzo - przecież tam są często drzewa tuż przy jezdni...

Ba, tylko z jakiej? Hamerykańskiej?
Gelendy (czyli Puchy

W moim złomie z 2008 roku blokad i reduktora nie mam, tylko tak zwany 4Matic, czyli 1/3 napędu jest na stałe przekazana na przód. Piszą, że gorsze to od Quattro w Audi, a lepsze od xDrive w BMW. Na moją zimę i warunki dojazdowe pomaga, bo jak sobie przypomnę poprzednie klasycznonapędowe jeździdła - FSO125, W115, W116, C126, W220 - to często była masakra z pchaniem i łopatą... W221 waży też dobrze ponad 2t, no ale Cx od Explorera mniejszy...

Maciek, mijanie z ciężarówką poboczem na mazurskich drogach (podobnie na pomorskich) to nawet czołgiem nie bardzo - przecież tam są często drzewa tuż przy jezdni...
Re: Stream of consciousness
To nam się tutaj zebrali miłośnicy jeżdżących "fortec"...heh
Re: Stream of consciousness
Nie mówię o wariackiej jeździe. Drzewa na szerokość zwykle pozwalają spokojnie wyminąć się z normalną ciężarówką albo autobusem, oczywiście nie mówię o długiej naczepie na ciasnym zakręcie, która ledwie się mieści i ścina, co się czasem zdarza. Na szczęście takimi grzmotami rzadko wjeżdżają na te boczne, wąskie drogi. Na drzewa oczywiście trzeba uważać, ale rzadko zdarza się, by rosły tuż przy krawędzi asfaltu (choć zdarza się). Przeważnie jest margines pobocza, i to właśnie jest słodkie w LR Disco, że można na nie zjechać niespecjalnie zwalniając i prawie tego nie odczuć, w odróżnieniu od osobówki, którą trzeba bardzo zwolnić i robić to bardzo ostrożnie.
Re: Stream of consciousness
I z tradycjami.Methanoia pisze:Oooo, przypomniałam sobie...Toyota Tundra V8! Jest super.


Bronco nie jeździłem, ale w moim również skręt jest doskonały, więc to chyba typowe w większych Fordach.
Na zawrócenie wystarczy droga o szerokości dwa i pół pasa, dużo mniej jak dla zwykłego sedana.