Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22071

Post autor: nordenvind »

aisoglaM pisze: 23 paź 2020, 19:30 Hehe, no tak, pełnia życia i tak dalej...jak widać, nie za bardzo skutecznie to wszystko działa ;)

Dodano po 1 minucie 14 strzałach znikąd:
nordenvind pisze: 23 paź 2020, 19:28 Spytaj Wolańskiego
Docenta Wolańskiego ?:D
Bravo, prawie zgadłaś. :mrgreen:
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22072

Post autor: aisoglaM »

zdyboo pisze: 23 paź 2020, 19:31 Ja też nie jestem sportowcem. Łatwo skręcam kostkę, zatem żadnych aktywności z bieganiem i skakaniem. Pływam na tyle słabo, że basen nie daje mi satysfakcji.
Zostaje mi rower z tych łatwodostępnych. Ja sobie też jazdy na rowerze w maseczce nie wyobrażam, zakrywam twarz cienkim kominem, buffem. No i jak już wyjadę z cywilizacji to z reguły odkrywam. Teraz, jak są niższe temperatury jest łatwiej. Pewnie mógłbym przejechać całość z zakrytą twarzą, ale na wiosnę, jak się zaczęło robić cieplej, było źle.
Z łapaniem wirusów to jest tak, że może kontakt przypaść akurat na słabszą dyspozycję, nawet w ciągu dnia i dojdzie do zarażenia.
Moim zdaniem nie ma co za bardzo kombinować, bo można sobie takie combo zrobić, że jedno będzie działało przeciwko drugiemu i zamiast pomagać, tylko będzie gorzej. Człowiek będzie myślał, że skoro robi to i owo dla polepszenia odporności to faktycznie jest bardziej odporny, a tu jednak nie tym razem.
MZ stosowanie pasywnych środków zaradczych jest w obecnej sytuacji najlepsze, czyli dystans społeczny i maseczka. Wymaga to nieco poświęcenia i zmiany nawyków, ale da się. Od początku epidemii w Polsce jeszcze nie skorzystałem ze zbiorkomu, w górach byłem dwa razy z kolegą samochodem. Rower w górach odpuściłem całkiem, też dwa razy dojechałem rowerem do gór, ale to szosowo, szutrowo. Brakuje mi tego bardzo, ale góry nie uciekną. Dobrze, że po dekadzie przerwy od MTB, rower kupiłem jednak w zeszłym roku, to i trochę gór zwiedziłem, jakbym tak odebrał na początku marca tego roku, to trochę wtopa by była. Nie spotykałem się ze znajomymi na piwach, imprezach i takich tam. Odizolowałem się na tyle nie ile mogłem.
I nawet nie chodzi o mnie, a bardziej o moich rodziców. Jakby zachorowanie dawało odporność, to sprawę bym już pewnie na wiosnę załatwił, ale nie daje, zatem pozostaje unikanie. Mój Lidl znowu jest otwarty całą dobę, zatem zakupy w nocy. Jak jadę przez miasto i patrzę po ludziach, to większość z tych co w ogóle ma maseczkę, nosi ją nieprawidłowo, zatem na serio pozostaje unikanie lub miotacz ognia, ale akurat ostatniego nie mam.
Boooshe, jak Ty ładnie piszesz "pasywnych środków zaradczych" zapiszę sobie w notesiku.
No jak njeeee = rower jak jest zimno to już jest poziom co najmniej triathlonu (w mojej percepcji). Sportowiec, sportowiec.
Też się izoluję i nigdzie nie byłam na urlopie. W knajpach od marca byłam aż trzy razy. A nie, cztery, bo pożegnanie koleżanki ale szybko się zmyłam.
W zasadzie MUSZĘ iść na urlop i biorę 3 tygodnie w listopadzie. CO będę robić. Nie mam pojęcia. Przebimbam najpewniej :( zawsze we wrześniu gdzieś wyjeżdżałam. Też mi tęskno w góry. Obiecałam sobie, że jak się skończy ta zaraza to na pewno się ruszę. Tylko łagodnie, bez ekstrawagancji heh
Ja mam to nieszczęście, że jeżdżę MPK i no co Ci powiem, nerwy są. Też się o Mamitę najbardziej boję, bo jak ona złapie to kaput. I weź miej tą świadomość, że to przez ciebie, bo Ona nigdzie nie chodzi. Maskara.

Dodano po 53 strzałach znikąd:
nordenvind pisze: 23 paź 2020, 19:37
aisoglaM pisze: 23 paź 2020, 19:30 Hehe, no tak, pełnia życia i tak dalej...jak widać, nie za bardzo skutecznie to wszystko działa ;)

Dodano po 1 minucie 14 strzałach znikąd:
nordenvind pisze: 23 paź 2020, 19:28 Spytaj Wolańskiego
Docenta Wolańskiego ?:D
Bravo, prawie zgadłaś. :mrgreen:
A co wygrałam? za prawie też powinna być :D
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22073

Post autor: nordenvind »

aisoglaM pisze: 23 paź 2020, 19:43
A co wygrałam? za prawie też powinna być :D
No nie wiem, nie wiem... karton soku z buraka czerwonego, 3kg kiszonej kapusty w wytfornym plastowym wiaderku, naprowadź mnie jakoś :mrgreen:
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22074

Post autor: aisoglaM »

nordenvind pisze: 23 paź 2020, 19:52
aisoglaM pisze: 23 paź 2020, 19:43
A co wygrałam? za prawie też powinna być :D
No nie wiem, nie wiem... karton soku z buraka czerwonego, 3kg kiszonej kapusty w wytfornym plastowym wiaderku, naprowadź mnie jakoś :mrgreen:
yyyy no jeszcze makreli brakuje do pełni szaleństwa :D
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22075

Post autor: nordenvind »

ech makrela u mnie obowiązkowo, z majonezem żeby było do omegi trzeciej :mrgreen:
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22076

Post autor: aisoglaM »

żyjesz zdrowo i kolorowo jak mniemam :D
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22077

Post autor: nordenvind »

w internatach fszystko jest zdrowe i kolorowe
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22079

Post autor: nordenvind »

głosuję za 4 propozycją
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22080

Post autor: aisoglaM »

Ok. Biorę
ODPOWIEDZ