Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 39041
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Lena, a mogę prosić o Twoją definicję modlitwy?
-
cz4rnuch
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Może wystarczy definicja Madonny? Wszak już Św. Augustyn mawiał, że kto śpiewa ten dwa razy się modli.
- wpk
- wpkx
- Posty: 39041
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
(...)
'cause we're living in a material world
And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl
Living in a material world
And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl
(...)
'cause we're living in a material world
And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl
Living in a material world
And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl
(...)
-
Metanoia
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mój wykładowca powiedział kiedyś, że problem naszej komunikacji z Bogiem polega na tym, że możemy wysłać nieskończoną ilość zapytań ale nie wiemy jak filtrować odpowiedzi.
Dziś już wiem, że odpowiedzi same się pojawiają. To co płynie z dialogu z Bogiem jest jak przypomnienie sobie rzeczywistości, która nigdy nie miała miejsca. Chodzi mi o tę chwilę kiedy mówicie coś komuś i nagle czegoś, jakiegoś elementu, wątku zapomnieliście i nie możecie sobie przypomnieć. On przyjdzie sam w odpowiedniej chwili i ten stan olśnienia to jest przypomnienie sobie tej właśnie rzeczywistości, która już miała miejsce.
Olśnienia płynące ze świata wewnętrznego są takim samym stanem oświecenia umysłu, ale oświecenia rzeczywistością, która nie miała miejsca. To całe kompletne abstrakcje jak zestawy/paczki rar, które są czymś w rodzaju "widzę bo dotykam tego" a nie jakąś mozolnie wypracowaną refleksją.
Moja modlitwa to raczej dziękczynienie niż prośba, jeśli prośba to tylko o umocnienie mnie w miłości, umocnienie mnie takie abym stała się częścią, żywą częścią, tutaj w tym pozbawionym miłości świecie tego świata, który żyje we mnie i nadaje mi prawdziwe imię.
W mojej wieczornej modlitwie prowadzę dialog z sobą we mnie, dialog z kimś kogo w sobie poznaję i komu pragnę oddać się w całości.
I budzę się rano, wstaję i znów jestem w ciele, które ciągle się czegoś ode mnie domaga, ciągle każe mi zaspokajać swoje pragnienia. Kieruje moimi myślami tak abym czyniła nie to co dobre dla mnie we mnie ale dobre dla tego ciała.
Żyję w ciele, które nie chce zaspokajać moich potrzeb a zaspokaja jedynie swoje pragnienia.
Jestem pasażerem w podróży mojego ciała do miejsc zaspokojenia jego pragnień.
I walczę o siebie, o to abym mogła zaspokoić swoje potrzeby ale paradoksalnie nie wiem co dla mnie dobre bo skoro prawie 40 lat nie miałam wiedzy o tym kim jestem, żyłam dla swojego ciała to skąd teraz mogę wiedzieć co jest dla mnie dobre?
I o to właśnie proszę w modlitwie, aby ten, który przyszedł do mnie z mojego świata wewnętrznego, ten, który zna mnie zanim nadano mi imię i zna moje prawdziwe imię aby wsparł mnie w podejmowaniu decyzji i aby ukazał mi jak iść do tego co dla mnie dobre.
Sama nie dam rady, jestem za słaba w starciu z moim ciałem.
Ja nie jestem materialna, nie jestem ciałem, przez które komunikuję się ze światem zewnętrznym Ja jestem częścią jakiegoś nieskończonego świata wewnątrz mnie, świata, z którego wystaje tutaj czubek góry lodowej Prawdziwej mnie.
Dziś już wiem, że odpowiedzi same się pojawiają. To co płynie z dialogu z Bogiem jest jak przypomnienie sobie rzeczywistości, która nigdy nie miała miejsca. Chodzi mi o tę chwilę kiedy mówicie coś komuś i nagle czegoś, jakiegoś elementu, wątku zapomnieliście i nie możecie sobie przypomnieć. On przyjdzie sam w odpowiedniej chwili i ten stan olśnienia to jest przypomnienie sobie tej właśnie rzeczywistości, która już miała miejsce.
Olśnienia płynące ze świata wewnętrznego są takim samym stanem oświecenia umysłu, ale oświecenia rzeczywistością, która nie miała miejsca. To całe kompletne abstrakcje jak zestawy/paczki rar, które są czymś w rodzaju "widzę bo dotykam tego" a nie jakąś mozolnie wypracowaną refleksją.
Moja modlitwa to raczej dziękczynienie niż prośba, jeśli prośba to tylko o umocnienie mnie w miłości, umocnienie mnie takie abym stała się częścią, żywą częścią, tutaj w tym pozbawionym miłości świecie tego świata, który żyje we mnie i nadaje mi prawdziwe imię.
W mojej wieczornej modlitwie prowadzę dialog z sobą we mnie, dialog z kimś kogo w sobie poznaję i komu pragnę oddać się w całości.
I budzę się rano, wstaję i znów jestem w ciele, które ciągle się czegoś ode mnie domaga, ciągle każe mi zaspokajać swoje pragnienia. Kieruje moimi myślami tak abym czyniła nie to co dobre dla mnie we mnie ale dobre dla tego ciała.
Żyję w ciele, które nie chce zaspokajać moich potrzeb a zaspokaja jedynie swoje pragnienia.
Jestem pasażerem w podróży mojego ciała do miejsc zaspokojenia jego pragnień.
I walczę o siebie, o to abym mogła zaspokoić swoje potrzeby ale paradoksalnie nie wiem co dla mnie dobre bo skoro prawie 40 lat nie miałam wiedzy o tym kim jestem, żyłam dla swojego ciała to skąd teraz mogę wiedzieć co jest dla mnie dobre?
I o to właśnie proszę w modlitwie, aby ten, który przyszedł do mnie z mojego świata wewnętrznego, ten, który zna mnie zanim nadano mi imię i zna moje prawdziwe imię aby wsparł mnie w podejmowaniu decyzji i aby ukazał mi jak iść do tego co dla mnie dobre.
Sama nie dam rady, jestem za słaba w starciu z moim ciałem.
Ja nie jestem materialna, nie jestem ciałem, przez które komunikuję się ze światem zewnętrznym Ja jestem częścią jakiegoś nieskończonego świata wewnątrz mnie, świata, z którego wystaje tutaj czubek góry lodowej Prawdziwej mnie.
- wpk
- wpkx
- Posty: 39041
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A co takiego stało się po tych prawie 40 latach, że jest teraz tak, jak jest, a wcześniej tak nie było?
-
puch24
- wpk
- wpkx
- Posty: 39041
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Zbigniew Wodecki, R.I.P.

-
puch24
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Niestety. Już kilka razy rozpuszczano taką plotkę, ale tym razem to nie plotka. 
-
Metanoia
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
40 lat? Ach nic takiego, po prostu to taki umowny przedział 35-40 lat, w czasie którego w/g Kazimierza Dąbrowskiego dokonujemy dezintegracji pozytywnej.
- wpk
- wpkx
- Posty: 39041
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Dezintegracji? A nie anihilacji? 