Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A trzeci lekarz powie, żebyś stanął na rękach, trochę na nich poskakał to samo wypadnie.
Kolega w zeszłym roku miał laparoskopowe usuwanie kamieni nerkowych. Zabieg rutynowy, się udał i wypuścili go po kilku godzinach do domu. W domu czuł się słabo, ale kto by się nie czuł. Poszedł do toalety i widzi, że sika krwią. Za długo się jednak nie napatrzył, bo mu zasilanie odcięło. Na szczęście nie był sam w domu i w przeciągu godziny od wypisania wrócił do szpitala. Okazało się, że zabieg tak bardzo się udał, że aż mu żyłę przecięli i chłop by się wykrwawił jakby nie rodzina.
Kolega w zeszłym roku miał laparoskopowe usuwanie kamieni nerkowych. Zabieg rutynowy, się udał i wypuścili go po kilku godzinach do domu. W domu czuł się słabo, ale kto by się nie czuł. Poszedł do toalety i widzi, że sika krwią. Za długo się jednak nie napatrzył, bo mu zasilanie odcięło. Na szczęście nie był sam w domu i w przeciągu godziny od wypisania wrócił do szpitala. Okazało się, że zabieg tak bardzo się udał, że aż mu żyłę przecięli i chłop by się wykrwawił jakby nie rodzina.
- vid3
- Posty: 8707
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wróciłam z lasu, wzięłam sobie słowa Tomka do serca, żeby wciągać sport/aktywność fizyczną kompulsywnie na smutki i codziennie gdzieś się ruszam. Faktycznie, wystarczy wyjść z domu. Dzisiaj poprzytulałam się do drzew i jakoś mi tak fajnie.
Dodano po 5 minutach 53 strzałach znikąd:
Jeny Puchu, trzymaj się kurde, no niechże Ci to już przejdzie, wyjdzie. Będzie dobrze. Nie ma innej opcji. Siły ognia.
Dodano po 5 minutach 53 strzałach znikąd:
Jeny Puchu, trzymaj się kurde, no niechże Ci to już przejdzie, wyjdzie. Będzie dobrze. Nie ma innej opcji. Siły ognia.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
ech, dopiero na jutro jestem umówiony z lasem na 12:00
- vid3
- Posty: 8707
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tak, w niedzielę było przepięknie
Dzisiaj słonka nie było ale w Lublinie nawet ciepło.
Dodano po 58 strzałach znikąd:

Dodano po 58 strzałach znikąd:
a ja pojutrze pójdę na Górki Czechowskie. Schodzę to miasto do końca. Jutro odpoczywam bo jednak mnie trochę nogi bolą

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
wrzuciłem gugle te górki i chyba musisz się śpieszyć bo zalewają je betonem
a może masz zakwasy pospolite zanim nie rozchodzisz się

Ostatnio zmieniony 10 lis 2020, 15:22 przez nordenvind, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Posłuchać i poprzytulać się z drzewami. To się jakoś chyba nawet nazywa ale nie pamiętam.


Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Z tym lasem to uważajcie w końcu każde drzewo ma koronę.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Skurwiele, i to podpisałam prezydent, ktorego osobiscie wybrałam. Szmaciarz, sprzedał się. Piękne miejsce. Naprawdę dzikie, miejsce dla wielu gatunków zwierząt w tym chomika europejskiego. Kurde, płakać się chce. Protestowaliśmy, apelowaliśmy, było nawet referendum w tej sprawie, nic to nie dałonordenvind pisze: ↑10 lis 2020, 15:21
wrzuciłem gugle te górki i chyba musisz się śpieszyć bo zalewają je betonem
a może masz zakwasy pospolite i musisz rozchodzić się![]()

Podobnie było tuż koło mnie. Był taki skwerek z pięknymi, okazałymi lipami. Jakiś urzędas w ostatni dzień swojego urzędowania, podpisał wyrok. Przyjechali rano w sobotę i wycieli te lipy. Zdrowiuśkie. TO był też dawny cmentarz ewangelicko, żydowsko, chrześcijański - chuj z tym. Zaorali wszystko. Sprzedała ponoć wspólnota prawosławna. Mieli jakieś plany.. To było z 10 lat temu. Dalej nie ma nic. Tylko kikuty przypominają o tych lipach. Powinni im poobcinać łapy.