Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sorevell
Posty: 2586
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22951

Post autor: sorevell »

- Mamo, choinka się pali!
- Mówi się, że choinka się świeci.
- Mamo, firanka też się świeci.
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22952

Post autor: aisoglaM »

:D hyhy
Wielce prawdopodobne :)
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22953

Post autor: puch24 »

Dawno już temu, chyba w 91, moja babcia wprowadziła się do mieszkania w tej samej klatce schodowej co my, ale na 7 piętrze. Mieszkanie było w takim sobie stanie, ale nie mogliśmy sobie wtedy pozwolić na wielki i gruntowny remont, a tym bardziej na wynajęcie ekipy do remontu, niemniej jednak ze sporym nakładem sił i pewnym nakładem środków samodzielnie odmalowaliśmy sufity we wszystkich pomieszczeniach i wytapetowaliśmy oba pokoje i przedpokój.
Babcia nie mieszkała jeszcze chyba miesiąca, gdy w mieszkaniu nad nią, listopadowym wieczorem, wybuchł pożar.
Pożar, jak się okazało, został w większości ugaszony siłami własnymi i sąsiadów za pomocą wiader z wodą, a straż pożarna przyjechała w zasadzie już tylko dogasić.
Niestety, użyli wody... dużo wody. Babci mieszkanie, piętro niżej, no, może nie pływało zupełnie, ale było całkiem konkretnie zalane, przede wszystkim kuchnia, łazienka i toaleta, które stanowią taki kompleks, otaczający piony z wodą, gazem i elektryką. No i trochę przedpokój też dostał, w okolicy łazienki, toalety i kuchni. Pokoje grosso modo ocalały - duży pokój trochę ucierpiał przy łazience, mały pokój - przy kuchni. Zabawnie to nawet wyglądało, bo w małym pokoju położyliśmy bardzo ładną, zupełnie białą tapetę winylową, która nie przepuszczała wody! Woda zaciekła z góry i utworzyła bardzo ładne bąble pod tapetą. ;-) Takie średnicy ok. 30 cm i odstające od ściany na 2-3 cm... ;-)
Oczywiście całe malowanie sufitów, przede wszystkim w kuchni, kiblu, łazience i przedpokoju szlag trafił. Tapety też zamokły, ale po paru dniach, czy może raczej tygodniach, wszystko to w końcu wyschło, ale zostały plamy. Nie mieliśmy wtedy siły i czasu na ponowny remont, więc nie odmalowaliśmy tego od razu, choć babcia dostała jakieś pieniądze z odszkodowania. Co ciekawe, bąble w małym pokoju pod winylową tapetą pomału wchłaniały się, jak bąble po oparzeniu. ;-) Tapety, dobrze przyklejone, nawet nie odeszły, choć trochę się zaplamiły. Fajna była lampa w kuchni - w szklanym kloszu, do połowy pełnym wody, mżyła słabo żarówka, mimo tego, że wyłącznik był wyłączony. To dlatego, że wspaniali budowlańcy popieprzyli elektrykę, i kable w puszkach podłączyli tak, że wyłącznik przecinał zerowanie, a nie fazę.

Ludzie na górze (matka z synem, trochę młodsi ode mnie i mamy) nie odnieśli na szczęście poważniejszych obrażeń, trochę się podtruli i mieli jakieś niewielkie oparzenia. Nie wiem, co było przyczyną pożaru, może elektryka? Nigdy się nie dowiedziałem ani nie pytałem.
Natomiast rzuciłem tam raz okiem, i trochę mnie to przeraziło. Zresztą ludzie też mi opowiadali o tym. W przedpokoju po jednej stronie była szafa, która płonęła, a na przeciwnej ścianie była boazeria, która też płonęła. Do wyjścia prowadził więc płonący "tunel", przez który mieszkańcy nie mogli uciec. Na szczęście sąsiedzi zadziałali i ugasili to wystarczająco. Niemniej jednak, od tamtego czasu mam zdecydowanie negatywny stosunek do boazerii, i nie przepadam też za tapetami, które również są przecież palne.
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22954

Post autor: aisoglaM »

Co za sytuacja. Dobrze, że nikomu się nic fizycznie nie stało. Mogło być różnie. Bardzo różnie. Widziałam w pracy takie pogorzelisko mieszkaniowe. Banalna historia. W okresie świątecznym jakieś zwarcie od lampek na choince, zajęła się firanka a później szybko poszło. Boazeria również w opisywanym przeze mnie przypadku stanowiła taki śmiertelny tunel i pułapkę dla domowników. Niestety była ofiara śmiertelna, także też jestem bardzo na nie.
Domyślam się, że przekłuwanie tych bąbli podtapetowych mogło być satysfakcjonujące :) coś jak folia bąbelkowa (nie umiem się powstrzymać i zawsze strzelam).
Co to znaczy grosso modo?
zdyboo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22955

Post autor: zdyboo »

aisoglaM pisze: 20 lis 2020, 09:34 Co to znaczy grosso modo?
W ogólnym znaczeniu.
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22956

Post autor: aisoglaM »

Dziękuję. Nie spotkałam się nigdy z tym zwrotem. Ładne. Będę brylować na tych literakach heuehe
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38984
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22957

Post autor: wpk »

To może Ci rangę poprawić na "Grosso Modo Margo"?
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22958

Post autor: aisoglaM »

Oby nie na Cane corso :D
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38984
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22959

Post autor: wpk »

Eee...
zdyboo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#22960

Post autor: zdyboo »

Taki pieseł, kanapowy.
ODPOWIEDZ