Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Gratulacje, Margochipie. Albo, Twoją modą, pihcograMie.
Dodano po 2 godzinach 27 minutach 18 strzałach znikąd:
W Łodzi odwołano dziś szczepienia dla seniorów w dwóch poradniach. Nie dowieziono szczepionek.
Zastanawiam się bardzo, co oni sobie wyobrażają, skoro żeby utrzymać odporność, szczepienia trzeba ponawiać, jak mówią, co 9 miesięcy, bo na tyle czasu uzyskuje się podobno odporność po szczepieniu. Czyli za mniej niż 9 miesięcy trzeba będzie ponownie szczepić tych, którzy właśnie zostali zaszczepieni. To by oznaczało, że do, powiedzmy, sierpnia, trzeba zaszczepić wszystkich, żeby od początku września móc szczepić od nowa.
Jak to się ma do różnych obliczeń, z których wynika, że termin PIERWSZEJ w ogóle serii szczepienia wypadnie, powiedzmy, pomiędzy rokiem 2027 a 2032?
Dodano po 2 godzinach 27 minutach 18 strzałach znikąd:
W Łodzi odwołano dziś szczepienia dla seniorów w dwóch poradniach. Nie dowieziono szczepionek.
Zastanawiam się bardzo, co oni sobie wyobrażają, skoro żeby utrzymać odporność, szczepienia trzeba ponawiać, jak mówią, co 9 miesięcy, bo na tyle czasu uzyskuje się podobno odporność po szczepieniu. Czyli za mniej niż 9 miesięcy trzeba będzie ponownie szczepić tych, którzy właśnie zostali zaszczepieni. To by oznaczało, że do, powiedzmy, sierpnia, trzeba zaszczepić wszystkich, żeby od początku września móc szczepić od nowa.
Jak to się ma do różnych obliczeń, z których wynika, że termin PIERWSZEJ w ogóle serii szczepienia wypadnie, powiedzmy, pomiędzy rokiem 2027 a 2032?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Anielski orszak.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Sorry, nie doczytałem, to wiadomość przestarzała - z 2 lutego, więc nie dziś, tylko pozawczoraj.
Co nie zmienia faktu.
Dodano po 55 minutach :
Za "Cafe nauka":
Powszechnie uważa się, że to płuca są miejscem, w którym wirus SARS-CoV-2 się namnaża. Jednak jak wynika z obserwacji lekarzy, zakażeni pacjenci często zgłaszają też inne objawy - problemy z przewodem pokarmowym, sercem, układem sercowo-naczyniowym, nerkami, układem nerwowym, trzustką...

Czy to oznacza, że COVID-19 jest chorobą nie tylko układu oddechowego, ale raczej ogólnoustrojową?
Czy to dlatego tak wiele osób skarży się na tzw. długi Covid, czyli utrzymujące się przez wiele miesięcy objawy choroby?



Odpowiedzi na te pytania dostarczają w swojej najnowszej publikacji badacze z Małopolskie Centrum Biotechnologii na czele z prof. Krzysztofem Pyrciem i Aleksandrą Synowiec.

Jak się okazuje, replikacja SARS-CoV-2, czyli powstawanie jego wirusów potomnych w komórce gospodarza to proces bardzo złożony i skomplikowany. W trakcie jego przebiegu koronawirusowy patogen wykorzystuje zarówno swoje białka, jak i maszynerię zakażonych komórek "swojej ofiary". Rodzi się jednak pytanie, dlaczego wirus wywołuje u jednych zupełnie inne objawy niż u drugich? Co sprawia, że dana tkanka i komórka jest wrażliwa na zakażenie?



Otóż, wszystko przez tzw. białko ACE2 - jeżeli jest ono obecne na powierzchni komórki, to staje się swego rodzaju koniem trojańskim, który wprowadza zakaźną cząsteczkę do wnętrza. I chociaż płuca uważane są za główny narząd infekowany przez koronawirusa, to tak naprawdę tylko 2% komórek występujących w tym miejscu posiada na swojej powierzchni owe "trojańskie" białko. W organizmie człowieka ACE2 występuje bowiem dużo powszechniej w innych narządach, włączając w to jelito cienkie, tarczycę, trzustkę, jądra, mięsień sercowy, jajniki czy nerki.
I właśnie z tego powodu zakażenie wirusem SARS-CoV-2 nie ogranicza się tylko do układu oddechowego. Wszelkie dane naukowców potwierdzają tę obserwację.



Dlatego też pacjentów, którzy przegrali walkę z COVID-19, dotykała bardzo często niewydolność wielonarządowa. I z tego też powodu chorych COVID-19 dopada na tak długo. I dlatego niektórzy cierpią na "koronawirusowe" dolegliwości jeszcze przez kilka miesięcy po "właściwym przechorowaniu".


Jeżeli jesteście ciekawi szczegółów, koniecznie zajrzyjcie do publikacji badaczy: https://cmr.asm.org/content/34/2/e00133-20
#Koronawirus #COVID19
/Grafika: Aleksandra Synowiec, et al., Severe Acute Respiratory Syndrome Coronavirus 2 (SARS-CoV-2): a Systemic Infection, Clinical Microbiology Reviews Jan 2021, 34 (2)/
Co nie zmienia faktu.
Dodano po 55 minutach :
Za "Cafe nauka":
Powszechnie uważa się, że to płuca są miejscem, w którym wirus SARS-CoV-2 się namnaża. Jednak jak wynika z obserwacji lekarzy, zakażeni pacjenci często zgłaszają też inne objawy - problemy z przewodem pokarmowym, sercem, układem sercowo-naczyniowym, nerkami, układem nerwowym, trzustką...
Czy to oznacza, że COVID-19 jest chorobą nie tylko układu oddechowego, ale raczej ogólnoustrojową?
Czy to dlatego tak wiele osób skarży się na tzw. długi Covid, czyli utrzymujące się przez wiele miesięcy objawy choroby?
Odpowiedzi na te pytania dostarczają w swojej najnowszej publikacji badacze z Małopolskie Centrum Biotechnologii na czele z prof. Krzysztofem Pyrciem i Aleksandrą Synowiec.
Jak się okazuje, replikacja SARS-CoV-2, czyli powstawanie jego wirusów potomnych w komórce gospodarza to proces bardzo złożony i skomplikowany. W trakcie jego przebiegu koronawirusowy patogen wykorzystuje zarówno swoje białka, jak i maszynerię zakażonych komórek "swojej ofiary". Rodzi się jednak pytanie, dlaczego wirus wywołuje u jednych zupełnie inne objawy niż u drugich? Co sprawia, że dana tkanka i komórka jest wrażliwa na zakażenie?
Otóż, wszystko przez tzw. białko ACE2 - jeżeli jest ono obecne na powierzchni komórki, to staje się swego rodzaju koniem trojańskim, który wprowadza zakaźną cząsteczkę do wnętrza. I chociaż płuca uważane są za główny narząd infekowany przez koronawirusa, to tak naprawdę tylko 2% komórek występujących w tym miejscu posiada na swojej powierzchni owe "trojańskie" białko. W organizmie człowieka ACE2 występuje bowiem dużo powszechniej w innych narządach, włączając w to jelito cienkie, tarczycę, trzustkę, jądra, mięsień sercowy, jajniki czy nerki.
I właśnie z tego powodu zakażenie wirusem SARS-CoV-2 nie ogranicza się tylko do układu oddechowego. Wszelkie dane naukowców potwierdzają tę obserwację.
Dlatego też pacjentów, którzy przegrali walkę z COVID-19, dotykała bardzo często niewydolność wielonarządowa. I z tego też powodu chorych COVID-19 dopada na tak długo. I dlatego niektórzy cierpią na "koronawirusowe" dolegliwości jeszcze przez kilka miesięcy po "właściwym przechorowaniu".
Jeżeli jesteście ciekawi szczegółów, koniecznie zajrzyjcie do publikacji badaczy: https://cmr.asm.org/content/34/2/e00133-20
#Koronawirus #COVID19
/Grafika: Aleksandra Synowiec, et al., Severe Acute Respiratory Syndrome Coronavirus 2 (SARS-CoV-2): a Systemic Infection, Clinical Microbiology Reviews Jan 2021, 34 (2)/
- von Boroszlo
- Posty: 1239
- Rejestracja: 09.2019
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To akurat w zagranicznych językach od dawna wiadomo. Utrata węchu i smaku to objaw problemów z układem nerwowym.
Gundrum von Grynberg
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Rozmawiałem niedawno z panią która pracowała w szkole w szatni.
Przeleżała miesiąc w szpitalu na Covida.
Wypisali ją. Ma problemy z chodzeniem i ogólnie z koordynacją ruchową.
Przeleżała miesiąc w szpitalu na Covida.
Wypisali ją. Ma problemy z chodzeniem i ogólnie z koordynacją ruchową.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Coraz więcej się słyszy o takich powikłaniach pokowidowych, i to czasem odległych w czasie, nie występujących od razu.
Oglądałem filmik, chyba na YT, o młodej Niemce, która zachorowała zeszłej wiosny, pracując i mieszkając w Kopenhadze. Tam przechorowała, po czym, czując się zupełnie dobrze, przyjechała na rowerze (!) z Kopenhagi do Niemiec (nie pamiętam, dokąd, chyba do Berlina), do rodziców, i tam ponownie zaczęła się czuć bardzo źle, czuła potworne zmęczenie, nie była w stanie nawet wstać z łóżka. Dopiero po kilku miesiącach mogła sobie pozwalać na niewielkie spacery wokół domu, nawet wyjście do sklepu po zakupy było ponad jej siły.

Oglądałem filmik, chyba na YT, o młodej Niemce, która zachorowała zeszłej wiosny, pracując i mieszkając w Kopenhadze. Tam przechorowała, po czym, czując się zupełnie dobrze, przyjechała na rowerze (!) z Kopenhagi do Niemiec (nie pamiętam, dokąd, chyba do Berlina), do rodziców, i tam ponownie zaczęła się czuć bardzo źle, czuła potworne zmęczenie, nie była w stanie nawet wstać z łóżka. Dopiero po kilku miesiącach mogła sobie pozwalać na niewielkie spacery wokół domu, nawet wyjście do sklepu po zakupy było ponad jej siły.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie każdy jest zdybem.
Gdybym przyjechał z Kopenhagi do Berlina na rowerze, to pewnie czułbym się co najmniej tak samo źle, albo w ogóle umarłbym na śmierć.
Gdybym przyjechał z Kopenhagi do Berlina na rowerze, to pewnie czułbym się co najmniej tak samo źle, albo w ogóle umarłbym na śmierć.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja też.
Ale ona, zdaje się, była Zdybem.
I nie padła zaraz natychmiast po tej jeździe.
Wyruszyła czując się po chorobie zupełnie dobrze, i dobrze czuła się po przyjeździe.
Padła później.
Rozpoznano u niej jakiś tam zespół chronicznego zmęczenia, cycuś.
Ale ona, zdaje się, była Zdybem.
I nie padła zaraz natychmiast po tej jeździe.
Wyruszyła czując się po chorobie zupełnie dobrze, i dobrze czuła się po przyjeździe.
Padła później.
Rozpoznano u niej jakiś tam zespół chronicznego zmęczenia, cycuś.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nawet mnie przejazd z Berlina nad Bałtyk zajął kilka dni, a gdzie tam jeszcze do Kopenhagi.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No co? Rowerem wodnym przecież.