Hmm. Przyszedłem grzecznie do przychodni eleganckiej i pustej na rzeszowskim osiedlu Budziwój. Było pusto. Nie czekałem, dostałem kwestionariusz, wypełniłem. Ładna pani doktor zakwalifikowała mnie w jakieś trzy minuty, a nie mniej ładna pani pielęgniarka zaszczepiła mnie Moderdną totalnie nieodczuwalnie.
Teraz słyszę w TV że jestem beneficjentem dobrej zmiany i powinienem się odszczepić. Czekam też na smsa, że to był prima aprilis i wstrzyknięto mi wodę destylowaną.