Ale jak mu napisałem co Ty znalazłeś, odpowiedział, że być może jest różnica między pośladkowymi a pośladkowymi skórnymi, niemniej to bardzo zbliżona okolica i "zakresy unerwienia podobne, nie do odroznienia a rzadko izolowany stan zapalny raczej obejmuje cala okolice".
To neurolog? Tu akurat najprawdopodobniej nie chodzi o stan zapalny, bo nie mam CRP ani OB podwyższonego, zresztą 16 lat? Idzie o ucisk nerwów, a tu już liczy się które konkretnie. A jak widać na ww. obrazku, pośladkowe skórne idą przez grzebień biodrowy, od góry, a pośladkowy (gluteus), od dołu, przez otwór kulszowy większy :>
Dzięki, będę szukał jakiegoś, który by się może zdecydował zoperować. Ale na razie muszę przekonać kogokolwiek, bo schorzenie tak rzadkie, a doktory nie lubią, jak im się mówi coś, czego nie wiedzą.
Tu leży najprawdopodobniejsza przyczyna mych katuszy, ale nie wiem, komu by się chciało to czytać
Jeśli kogoś interesuje:
Profesor z Wawy, wizyta za 400 zł, był nieprzyjemny, przerywał, nie posłuchał o wszystkich objawach i badaniach, przejrzał dwa rezonanse i... stwierdził, że ból może być od stawów krzyżowo-biodrowych (choć je miałem wielokrotnie badane i rezonansem i testami i niby zdrowe). Powiedział, że wg niego trzeba by zacząć od poważnej operacji wstawienia implantu w miejsce mojego operowanego 3 razy dysku i to w wejściem od brzucha. Jest to bardzo poważna i niebezpieczna operacja, otwierają pacjenta rozcinając wszystko od przodu, może być wiele powikłań. Z tego co z żoną zrozumieliśmy, to i tak nie rozwiązałoby przyczyny, bo może byłaby potrzebna operacja stawów krzyżowo-biodrowych, ale szczegółów nie chciał mi powiedzieć. Pomimo, iż miałem skuteczna tą chwilową blokadę, on stwierdził, że musiałby je zrobić po swojemu (dwie, trzy blokady w różne miejsca) i dał mi skierowanie do swojego instytutu w Wawie. Ale jak stwierdził, kolejki są duże, zrozumiałem, że najwcześniej za parę miesięcy. A potem ewentualna ta operacja implantu w kręgosłup, ale jak powiedział - do niego są terminy na 4 lata, chyba że komercyjnie, operacja kosztuje 30 tys zł. Oczywiście wyłożyłbym tyle, gdybym miał pewność, że to coś da i pomoże. Ale ostatnich 4 lekarzy wykluczyło kręgosłup jako przyczynę bólu, on pośrednio chyba też, jak go zrozumiałem, wstawienie tego implantu miałoby spowodować poprawę mechaniki kręgosłupa i ewentualnych napięć, tam gdzie boli. Co do blokady komercyjnie zamiast w szpitalu, uśmiechnął się bezczelnie i powiedział, że cena leku przy takiej blokadzie to 5 zł, ale u niego kosztuje ona 2,5 tys zł. Chyba więc te 2495 zł za to, że robi profesor. Czyli mam perspektywę, czekać 4 lata na rozpierdolenie mnie od środka i wstawienie implantu, a po tej operacji łatwo zostać kaleką, a gdyby się przypadkiem udała, to mógłbym dopiero liczyć na szukanie właściwej przyczyny bólu. No albo wypierdolić 30 tys. i też bez dużych szans, że to w ogóle to, skoro niby inni lekarze dyskową przyczynę odrzucają.
Prze-je-ba-ne, prze-je-ba-ne...