Szczawnica rozbudowała się w ostatnich latach. Są nowe budynki - gdzieś na horyzoncie.
Jednak stara Szczawnica - Park Górny i ulica Zdrojowa - są w opłakanym stanie.
Myślę, że to znak czasów.
Nie da się tego wyremontować, bo za drogo. Budynki drewniane na rozpadających się fundamentach.
Nie da się tego zburzyć i wybudować czegoś nowego w tym miejscu bo to zabytek
albo prawa własności ma pensjonariusz domu pogodnej starości za oceanem.
W końcu samo spróchnieje, zarośnie albo ktoś to "przypadkowo" podpali i będzie po kłopocie.
W Łodzi jest bardzo podobnie. Jest kupa starych budynków, których z wielu różnych powodów nie można rozebrać. W końcu rozbierają się same albo następuje tajemniczy pożar, zaprószony przez "bezdomnych", po którym budynek sam się rozbiera albo trzeba go rozebrać, bo stanowi zagrożenie. I można już wybudować nowy biurowiec czy apartamentowiec. Takich działek w centrum miasta, które są bezwartościowe ze względu na nieusuwalną a bezwartościową zabudowę, jest dużo.
Ale i zapotrzebowanie na nową zabudowę jest ogromne. Chyba już pisałem, że kumpel bawi się w developerkę i po pierwszych inwestycjach w swoim rodzinnym mieście (~50 k mieszkańców) zaczął inwestować w Łodzi. Mieszkania sprzedają się zanim budynek zostanie oddany do użytkowania. W Warszawie konkurencja jest już za duża, a ceny absurdalne.
Wydaje mi się, że Łódź po wielu latach zaczyna znowu się rozwijać. Z, przepraszam Puchu, syfu i żuli na Pietrynie, z którymi to zawsze ją kojarzyłem, staje się powoli atrakcyjnym miejscem do prowadzenia interesów. Co prawda ja mogę się mylić, ale goście, którzy odpowiadają za dalekosiężne plany w mojej firmie mylą się rzadko. W tej chwili leci chyba trzeci budynek w Łodzi.
Obraz Szczawnicy pokazany przeze mnie nie jest pełny.
Nie pokazałem ludzi na ulicach. Sporo ich. Może nie tyle co na Krupówkach, ale sporo.
Nie pokazałem sznurów samochodów. A to już masakra.
W niedzielę wieczorem korek zaczynający się na ulicy Zdrojwej przez całą Szczawnicę do Krościenka i pewnie dużo dalej był ... stabilny.
Nie brałem na szczęście w tym udziału. Wyjechałem w poniedziałek.
@sorevell,
Nie masz za co przepraszać, jestem realistą jeśli chodzi o Łódź.
Syf i żule ciągle są. Niestety. I to w dużych ilościach. Dzisiaj zostawiłem na chwilę samochód w takim miejscu, że zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem. Najgorsza chyba żulownia, stare Bałuty na styku ze Śródmieściem. Co ciekawe, 30 lat temu nie bałem się tam bywać nawet po północy. Teraz trochę strach tam być w dzień.
Myślę, że możemy za to podziękować transformacji ustrojowej z lat 90, gdy bezrobocie sięgnęło chyba 30% a może i lepiej.
Ale takich różnych szemranych, bardzo zaniedbanych i biednych miejsc jest w Łodzi więcej. Są to fragmenty Śródmieścia, ale też np. bardzo biedne dzielnice w południowej części Łodzi (Górna, Chojny) - rozpadające się, bardzo mizerne domki, niewielkie kamienice o bardzo niskim standardzie, bez sanitariatów, często nieskanalizowane, kiedyś z raptem jednym wspólnym kranem na klatce schodowej. Jak się patrzy na takie miejsca, człowiek zastanawia się, czy to naprawdę jest (kiedyś) prawie milionowe miasto w centrum Polski w XXI w. Zwłaszcza, że pół kilometra dalej są budynki o zupełnie innym standardzie. OK, może są to "tylko marne bloki", ale przynajmniej mają podstawowe media, itd.
Jest w Łodzi taki program rewitalizacji o nazwie "mia100 kamienic", w ramach którego odnawia się różne stare budynki, ale ja jestem bardzo sceptyczny, bo te ładnie odnowione kamienice są w dość szemranym otoczeniu, a podobno mieszkania w nich wcale nie są takie tanie. Nie wiem, czy jest tak wielu chętnych do zamieszkania może i w ładnym mieszkaniu w ładnej kamienicy, ale w podłej dzielnicy, gdzie można wyjść z nożem w plecach, a z drugiej strony - miasto robi wszystko, by ze Śródmieścia wyrzucić samochody. W takim mało bezpiecznym miejscu być może zamieszkaliby ludzie, gdyby mogli do domu przyjeżdżać samochodem, co byłoby bezpieczniejsze, niż zapieprzanie po nocy od przystanku autobusowego czy tramwajowego. Dlatego obawiam się, że sporo wody upłynie, zanim coś się gruntownie zmieni.
Natomiast przyznaję, Łódź to w tej chwili wielki plac budowy - i to właśnie centrum Łodzi przede wszystkim. Gdzie się nie obejrzeć, sterczą dźwigi budowlane i coś się tam "stroi".
Trochę podobne drewniane wille są w miejscowości Kolumna koło Łasku, pod Łodzią. To była przed wojną łódzka miejscowość wypoczynkowa, podobno głównie żydowska, ale były tam też po prostu pokoje do wynajęcia dla letników. Te drewniane wille wyglądają trochę jak z bajki.
Po wojnie większość z nich popadła pod zarząd "kwaterunku" i zostali tam po prostu osiedleni ludzie "całorocznie".
W większości przypadków domy te nie były ani przystosowane do zamieszkania całorocznego, ani też nie były odpowiednio konserwowane przez te 70 lat, i obecnie większość to po prostu ruina.