Wiadomości lokalne:
We czwartek w naszej okolicy pękła bomba z wieścią gminną, że woda z naszego wodociągu nie nadaje się do spożycia.
W próbce pobranej we wtorek stwierdzono obecność paciorkowców kałowych i zakazano wody używać do celów innych niż mycie podłóg, spłukiwanie toalet, itp.
Czyli ani pić, ani się myć...
Ogłoszenie na stronie Gminy i firmy wodociągowej, telefony po ludziach.
W piątek zaczęto rozwozić wodę beczkowozami.
Oraz dodano ogłoszenie, że skażona woda nie stanowi zagrożenia dla zwierząt.
A pół godziny temu na stronie firmy wodociągowej pojawiła się informacja, że woda jest już OK.
Tymczasem my przez te 2 dni od ogłoszenia używaliśmy co prawda mineralnej do picia i jedzenia, ale myć się nie przestaliśmy wodociągową, bo skoro samą próbkę badano 2 dni, to w ogóle diabli wiedzą, od jak dawna ta woda była zakażona...
Ale jeśli uważacie inaczej, to odtąd możecie mnie nazywać głupim kałowcem.
Dodano po 39 minutach 49 strzałach znikąd:
Update:
Kolejne ogłoszone pismo głosi, że dzisiejszy pozytywny wynik badania pochodzi z próbki pobranej we czwartek, z czego wynika, że w dniu ogłoszenia zakazu spożycia woda była OK...