Właśnie obejrzał-żem/polecam

[puch24]

Tym wszystkim, którzy wytykają błędy i nieścisłości w filmach trzeba przypomnieć, że we wszystkich sztukach jest ogromna doza umowności.
Przecież kiedyś kobiety nie grały w teatrze i umawiano się, że na czas sztuki dany facet jest kobietą. Umawiamy się, że Tom Cruise na dwie godziny staje się Ethanem Huntem czy Jackiem Reacherem. Itd. Umawiamy się, że okolice Warny są Lazurowym Wybrzeżem (bo w Warnie taniej). Dlaczego nie możemy się umówić, że Hercules C-130 jest Antonowem 12, a M16 - Kałachem?

Oczywiście są wpadki rażące czy drażniące, ale... dajmy spokój.

[zdyboo]

Oczywiście, że tak, ale żeby błędy nie raziły musi być dobry podkład. Jak magia kina działa właściwie, to się nawet nie zwraca uwagi na błędy. No przynajmniej za pierwszą razą.
Mnie na przykład nie raziło, że w "Top Gun" Migi to były tak naprawdę F5 czy, że ruski sprzęt wojskowy w "Rambo II" to był przemalowany europejski czy amerykański sprzęt. Bo faktycznie dopiero po rozpadzie WNP radziecki sprzęt wojskowy zaczął być szeroko dostępny, głównie z Ukrainy.
Czasy się jednak zmieniły i obecnie nie ma potrzeby, aby wszyscy mówili po angielsku z jednym akcentem. Tak jak nie ma potrzeby by postacie o pochodzeniu semickim czy arabskim grali mocniej opaleni biali. Wiecie że John Wayne grał kiedyś Czyngis-chana? Choć zaczyna mnie to razić dopiero jak akcja toczy się w międzynarodowym towarzystwie. Jakiś czas temu obejrzałem bardzo dobre "Conspiracy" o spotkaniu w willi w Wannsee na którym zdecydowano o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej. Nie przeszkadzało mi, że Niemcy mówią po angielsku z brytyjskim akcentem. Ale czy ktoś sobie wyobraża "Bękarty" Tarantino z samymi amerykańskimi aktorami?
Choć na przykład w takim Predatorze z lat 80, kosmita nie mówił po angielsku, a w Obcym w ogóle nie mówił i dopiero to robiło klimat. Z drugiej strony pewnie znacie "The Thing" Johna Carpentera, też z tej dekady. Dla znających język norweski, spojler filmu pojawia się na samym początku, gdzie główni bohaterowie są świadkiem pogoni za psem.
Nie widziałem tego filmu co poleca Krzysiek, może faktycznie jest wart uwagi i historia sprawiłaby, że nie dostrzegłbym tego co zobaczyłem w tych dwóch krótkich fragmentach. Z filmów o rosyjskiej interwencji w Afganistanie na pewno warta jest obejrzenia "9 kompania" Fiodora Bondarczuka.

Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek polecam.

Bardzo przyjemnie spędziłem czas, dziękuję.

[cz4rnuch]

...Choć na przykład w takim Predatorze z lat 80, kosmita nie mówił po angielsku...

W połowie filmu się nauczył i potem już mówił

[danz1ger]

Bo to szczwana bestia była.

[vid3]

Dziś obejrzałem (kawałek) Bonda.
Przyjmijmy , że to fikcja i nie należy się czepiać.
Ale ... kurwa, wyjmuje kabelek z kamery monitoringu który służy do sterowania obiektywem i uważa, że stał się niewidzialny?

[puch24]

To wszystko zależy od tego, na jaki stopień nieprawdopodobieństwa godzimy się.
Najmniej serio i najbardziej jajcarskie i mało prawdopodobne były Bondy z Rogerem Moorem.

[aisoglaM]

U mnie tez pierwszy jaki pamiętam telewizor to Rubin. Olbrzym. Latalo się z anteną po mieszkaniu.
Pamiętam też, że nie raz i nie dwa wyłączali prąd podczas enisji Miateczka Twin Peaks. Dodawało to magii niezwykłości.. przynajmniej tak to zapamiętałam

[vid3]

Miateczka Twin Peaks do tej pory boi się moja Żona.
Początkowa muzyka powoduje u niej stracha.

[aisoglaM]

Angelo Badalamentti <3 nie powiem, też mam ciary jak słyszę

[wpk]

Dasz mi wreszcie ten dostęp czy nie?