
Stream of consciousness
Re: Stream of consciousness
Czy Marcin miał coś wspólnego z tym nienackiem? 

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Stream of consciousness
Z tym od Pana Samochodzika? I Skiroławek?puch24 pisze:Czy Marcin miał coś wspólnego z tym nienackiem?

Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Stream of consciousness
Ni stąd, ni zowąd?puch24 pisze:Czy Marcin miał coś wspólnego z tym nienackiem?

- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Ba! Pytaj Marcina bądź.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Stream of consciousness
Taka ciekawostka dla Was, fanów motoryzacji 
http://faktopedia.pl/516231/Ford-Crown- ... -w-filmach
Dodano po 5 minutach 20 sekundach:
Hehe, tak mi się nasunęło przy Faktopedii - jaki mieliście pierwszy sprzęt grający? Ja to i młody i biedny byłem, swoje to miałem jakieś z Austrii przywiezione Sanyo (typu dwukasetowa z odpinanymi głośnikami) ale w sumie w domu to był radiomagnetofon Klaudia, wcześniej ojciec miał jakiś szpulowy (z 1000 razy słuchanymi Laskowikiem i Smoleniem) ale koledzy mieli tego Grundiga MK 235 i takiego Kasprzaka z pomarańczowym przyciskiem REC. Ale się głupot nagrywało!

http://faktopedia.pl/516231/Ford-Crown- ... -w-filmach
Dodano po 5 minutach 20 sekundach:
Hehe, tak mi się nasunęło przy Faktopedii - jaki mieliście pierwszy sprzęt grający? Ja to i młody i biedny byłem, swoje to miałem jakieś z Austrii przywiezione Sanyo (typu dwukasetowa z odpinanymi głośnikami) ale w sumie w domu to był radiomagnetofon Klaudia, wcześniej ojciec miał jakiś szpulowy (z 1000 razy słuchanymi Laskowikiem i Smoleniem) ale koledzy mieli tego Grundiga MK 235 i takiego Kasprzaka z pomarańczowym przyciskiem REC. Ale się głupot nagrywało!

Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Stream of consciousness
Crown Vic pierwszy, może dlatego, że był niedostępny w normalnej sprzedaży.
Re: Stream of consciousness
Owik,
W amerykańskich filmach...
Znacząca przewaga Crown Vic nie dziwi, bo przez długie lata był to podstawowy samochód amerykańskiej policji, która podpisała z Fordem długoletni kontrakt na jego dostawę, i chyba kilkakrotnie go przedłużała. Więc Crown Vic wystąpi w każdym amerykańskim filmie policyjnym z ostatnich 20 lat czy 25 lat...
Wygrana Forda w przetargu zresztą też nie dziwi, bo policja postawiła takie warunki, które tylko Crown Vic spełniał.
Zażyczyli sobie samochodu o konstrukcji ramowej z silnikiem V8, i narzucili jeszcze jakieś warunki, i Crown Vic wygrał właściwie walkowerem.
Wokół tego samochodu narosła zresztą nieprzyjemna aura, wielu policjantów odmawiało służby w nim, w szeregach policji rozpętano kampanię przeciw niemu, twierdząc, że jest bardzo niebezpieczny i że przyczynił się do śmierci wielu funkcjonariuszy w płomieniach, przy najeździe z tyłu. Winę miała ponosić głównie ramowa konstrukcja pojazdu, z zupełnie miękkim nadwoziem umieszczonym na niskiej ramie, która pod bagażnikiem ma tylko dwie dość słabe i nisko umieszczone podłużnice. Przy najeździe z tyłu, zwłaszcza przez trochę wyższy samochód, rama nie stawiała żadnego oporu, bo była nisko i wchodziła pod najeźdżający pojazd, który zdzierał z niej także nie stawiający oporu bagażnik, i rozgniatał zbiornik paliwa o tylną oś, z której sterczały ostre śruby, mocujące pokrywę mechanizmu różnicowego. Śruby te przebijały ściankę zbiornika paliwa i powodowały jego rozlanie. Często też zdarzało się, że zbiornik przebijany był przez broń palną i inny sprzęt policyjny, przewożony w bagażniku. Ford, tradycyjnie dla siebie (patrz: skandal z Fordem Pinto w latach 70-tych), szedł w zaparte i najpierw twierdził, że problemu w ogóle nie ma, a potem, że nie da się go usunąć przy takiej konstrukcji pojazdu, a przecież policja sama chciała takiej właśnie konstrukcji. W końcu wprowadzono jakieś plastikowe osłony dyferencjału, pokrywające te ostre śruby, jakieś dodatkowe nakładki, i specjalne pojemniki do bagażnika na sprzęt policyjny, zmniejszające możliwość przebicia zbiornika.
W każdym razie założono jakieś specjalne strony internetowe, poświęcone właśnie niebezpiecznemu Crown Vic i tym protestom policjantów.
Teraz, zdaje się, Crown Vic nie jest już produkowany, bo przestał spełniać jakieś amerykańskie normy bezpieczeństwa.
A jeśli chodzi o sprzęt grający, to jako osoba zdecydowanie niezamożna też przez wiele lat miałem tylko sprzęt absolutnie podstawowy - najtańszy, przenośny magnetofon monofoniczny. Wszystko inne było nieosiągalne. Pierwszy mój sprzęt stereo to był najtańszy polski walkman Kajtek w 1989 albo 1990 roku. Pierwszy stacjonarny magnetofon stereo to była midi Diora, którą kupiłem chyba w 1992 roku - też z tych prawie najtańszych. Mam do niego sentyment, ale nie przepadałem za nim, bo w stosunku do sprzętu zachodniego był trochę zacofany technicznie, a poza tym psuł się jak cholera. Dokupiłem do niego wzmacniacz i tuner z tej samej serii, i też psuły się...
W pewnym momencie stwierdziłem, że po prostu nie stać mnie na patriotyzm i popieranie przemysłu krajowego. 
W amerykańskich filmach...
Znacząca przewaga Crown Vic nie dziwi, bo przez długie lata był to podstawowy samochód amerykańskiej policji, która podpisała z Fordem długoletni kontrakt na jego dostawę, i chyba kilkakrotnie go przedłużała. Więc Crown Vic wystąpi w każdym amerykańskim filmie policyjnym z ostatnich 20 lat czy 25 lat...
Wygrana Forda w przetargu zresztą też nie dziwi, bo policja postawiła takie warunki, które tylko Crown Vic spełniał.

Wokół tego samochodu narosła zresztą nieprzyjemna aura, wielu policjantów odmawiało służby w nim, w szeregach policji rozpętano kampanię przeciw niemu, twierdząc, że jest bardzo niebezpieczny i że przyczynił się do śmierci wielu funkcjonariuszy w płomieniach, przy najeździe z tyłu. Winę miała ponosić głównie ramowa konstrukcja pojazdu, z zupełnie miękkim nadwoziem umieszczonym na niskiej ramie, która pod bagażnikiem ma tylko dwie dość słabe i nisko umieszczone podłużnice. Przy najeździe z tyłu, zwłaszcza przez trochę wyższy samochód, rama nie stawiała żadnego oporu, bo była nisko i wchodziła pod najeźdżający pojazd, który zdzierał z niej także nie stawiający oporu bagażnik, i rozgniatał zbiornik paliwa o tylną oś, z której sterczały ostre śruby, mocujące pokrywę mechanizmu różnicowego. Śruby te przebijały ściankę zbiornika paliwa i powodowały jego rozlanie. Często też zdarzało się, że zbiornik przebijany był przez broń palną i inny sprzęt policyjny, przewożony w bagażniku. Ford, tradycyjnie dla siebie (patrz: skandal z Fordem Pinto w latach 70-tych), szedł w zaparte i najpierw twierdził, że problemu w ogóle nie ma, a potem, że nie da się go usunąć przy takiej konstrukcji pojazdu, a przecież policja sama chciała takiej właśnie konstrukcji. W końcu wprowadzono jakieś plastikowe osłony dyferencjału, pokrywające te ostre śruby, jakieś dodatkowe nakładki, i specjalne pojemniki do bagażnika na sprzęt policyjny, zmniejszające możliwość przebicia zbiornika.
W każdym razie założono jakieś specjalne strony internetowe, poświęcone właśnie niebezpiecznemu Crown Vic i tym protestom policjantów.
Teraz, zdaje się, Crown Vic nie jest już produkowany, bo przestał spełniać jakieś amerykańskie normy bezpieczeństwa.
A jeśli chodzi o sprzęt grający, to jako osoba zdecydowanie niezamożna też przez wiele lat miałem tylko sprzęt absolutnie podstawowy - najtańszy, przenośny magnetofon monofoniczny. Wszystko inne było nieosiągalne. Pierwszy mój sprzęt stereo to był najtańszy polski walkman Kajtek w 1989 albo 1990 roku. Pierwszy stacjonarny magnetofon stereo to była midi Diora, którą kupiłem chyba w 1992 roku - też z tych prawie najtańszych. Mam do niego sentyment, ale nie przepadałem za nim, bo w stosunku do sprzętu zachodniego był trochę zacofany technicznie, a poza tym psuł się jak cholera. Dokupiłem do niego wzmacniacz i tuner z tej samej serii, i też psuły się...


- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Stream of consciousness
Ja to na samochodach się nie znam. Znam się niby na amerykańskich misjach kosmicznych a kiedyś na różnicach w czaszkach australopiteka, pitekantropa i neandertalczyka.
Kurwa. Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie znam się dobrze na niczym! 


Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Stream of consciousness
A to tak jak ja. Jestem technicznym humanistą i w gruncie rzeczy jestem w rozkroku pomiędzy tymi dziedzinami, przez co znam się na wszystkim, i na niczym dobrze.
Mogłoby to być moje błogosławieństwo, gdybym umiał to przekuć na życiowy sukces. Niestety, nie umiem, i dlatego jest to moje przekleństwo, bo z rozkroku coraz bardziej robi się szpagat. 


- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Maciek, w te pędy rób bloga! I wklejaj to, co nam pisałeś.
Sebastian! Czym się różni australopitek?!
Sebastian! Czym się różni australopitek?!