Znajomy lekarz ortopeda miał tak poważne problemy z kręgosłupem, że musiał zrezygnować z pracy na oddziale szpitalnym, bo nie był w stanie operować. Musiał przejść do pracy poradnianej. Za namową kolegów neurochirurgów poddał się operacji, i po niej dopiero naprawdę już nie mógł! Zabieg przyniósł efekt odwrotny do zamierzonego - po nim było jeszcze gorzej. Facet był już naprawdę nieźle podłamany, ale zdecydował się na kolejny zabieg, i to chyba nawet dwa razy - i ten ostatni zabieg przyniósł znaczącą poprawę, teraz prawie wcale nie ma dolegliwości. Nie znam szczegółów, nie wiem, co dokładnie mu robiono, wiem tylko, że pierwsza operacja tylko pogorszyła sprawę, a dopiero ostatnia zdecydowanie ją poprawiła. Więc zapewne jest zarówno ryzyko niepowodzenia, jak i szansa poprawy.
Też rozważam oddanie się podobnym przyjemnościom... Co mnie powstrzymuje, to to że mi śruby zostawią i będę brzęczeć na bramkach . Już dwa razy uciekałem.
Ale jedno wiem. Nie ma nic gorszego, niż leczenie się w internetach! Dużo gorzej przechodzi się wszystkie choroby!